Współczesne media skutecznie przywracają do łask zapomniane dzieła, motywy czy też mierne artystyczne twory, które przez niedoskonałość nie odniosły sukcesu w swojej dziedzinie. Za sprawą Petera Jacksona do łask powrócił Władca Pierścieni i Tolkien ogólnie, za sprawą Catherine Hardwicke Stephanie Meyer zarobiła miliony a dzięki urokowi Iana Somerhaldera świat usłyszał o książkach L.J. Smith. Bardzo słabych książkach, które uderzają w najczulsze punkty przeciętnej nastolatki.
Łapka w górę kto oglądał Pamiętniki wampirów? Kto uległ przystojnym Stefanowi i Damonowi oraz pięknej Elenie? Kto dał się wciągnąć w niecodzienne wydarzenia Mystic Falls? Zakładam, że sporo jest takich osób. I nawet nie chodzi o namiętne śledzenie każdego nowego odcinka - serial odniósł sukces przez to, że mówi się o nim wszędzie, że internet kipi od nawiązań do wampirzych opowieści. A ja, sceptycznie nastawiona do panujących mód rodzaju wszelakiego, podchodziłam do serialu dwukrotnie. Za każdym razem udało mi się przetrwać jedynie piętnaście minut, a zachwyty koleżanek kwitowałam krótkim nuda! Na swoje nieszczęście, w bibliotece natknęłam się na książkę pani Smith. Nauczona doświadczeniem, że dzieło pisane jest znacznie lepsze niż obrazkowe, postanowiłam dać wampirom szansę.
Samą historię kojarzy prawie każdy. Piękna i młoda Elena właśnie straciła w wypadku rodziców, sama cudem przeżywając. Od tego czasu boryka się ze smutkiem i współczującym spojrzeniem znajomych. Jej życie uległo zmianie, ale dziewczyna nie chce pozwolić na to, by tragiczne wydarzenia padły cieniem na jej przyszłość. Młodsza siostra, opiekująca się nią ciotka Jenna i przede wszystkim szkolni znajomi próbują pomóc Elenie w powrocie do normalności. Dodatkowo w życiu głównej bohaterki pojawia się zabójczo przystojny nowy uczeń - Stefan. Przekonana o swojej popularności i możliwościach zdobywania wszystkiego, co tylko zapragnie, postanawia zapolować na ignorującego ją chłopaka. Jej plany próbuje pokrzyżować zazdrosna koleżanka Caroline. No cóż, klasyczny przykład rywalizacji o atrakcyjnego samca.
Ale Stefan to mężczyzna nadzwyczajny. Liczący kilkaset lat wampir, przybywa do rodzinnego miasteczka by poznać Elenę, dziewczynę wyglądającą tak samo jak zmarła przed wieloma laty wielka miłość Stefana - Katherine. W ślad za chłopakiem podąża jego starszy brat Damon, całkowite przeciwieństwo Stefana. Rywalizacja pomiędzy braćmi rozpoczyna się na nowo, potęgowana dawnymi waśniami i wzajemnym obwinianiem to za śmierć Katherine, to za życie wampira. W spokojnym miasteczku na nowo odżyją duchy przeszłości, wprowadzając do spokojnego życia mieszkańców strach i niepokój.
Pierwsze i najważniejsze - postacie wykreowane przez L.J. Smith są do bólu proste. I niezwykle denerwujące. Zapatrzona w siebie Elena od początku wzbudza niechęć, przesłodzony Stefan właściwie bawi, a nie czaruje a demoniczny Damon nie pozwala się lubić i poznać. Cała akcja jest bardzo przewidywalna, idylliczny romans Eleny i Stefana nie przekonuje, daje jednak poczucie pewności, że pomiędzy dwojgiem zakochanych na pewno nie dojdzie do konfliktu. Spór pomiędzy braćmi nie nabiera żadnej głębi, wydaje się być walką urażonych kogucików spierających się o najładniejszą kurkę w stadzie. A tragiczne wiadomości odbierane są tu nader pozytywnie. I czy to wszystko nie brzmi znajomo? Czy Edward i Bella czy Elena i Stefan - wszystko to jedno i to samo.
I gdy w przypadku Zmierzchu książka okazała się lepsza (głupio to brzmi, więc zamieńmy na mniej żenująca), tak znacznie lepszą robotę zrobili twórcy serialowych Pamiętników wampirów. Zmiana tak wielu wątków zdecydowanie nadała całości charakteru i głębi. Tu nie można być niczego pewnym, a każdy z bohaterów ma szansę pokazać się z różnych stron. Tak, przez książkowego gniota postanowiłam obejrzeć serial. Za tym trzecim razem wpadłam po uszy i nie przestałam oglądać, aż do końca trzeciej serii. Ale nie odbieram tego serialu, tak jak większość oglądających. Po komentarzach pod każdym odcinkiem widzę tylko zachwyty nad scenami Elena-Stefan bądź Elena-Damon. A ja po prostu jestem ciekawa co scenarzyści wycisną z nijakiej opowieści L.J. Smith. I w tym oczekiwaniu muszę czekać do października, na czwarty sezon Pamiętników wampirów.