„Nie możemy zostawić wiary […]To sedno życia każdego człowieka. Wiara nie powinna blednąć ani gasnąc w obliczu niegodziwości.[…]dzięki wierze właśnie odczuwamy nadzieję”
Od premiery tej książki minął już ponad miesiąc, więc zapewne większość z Was, a szczególnie fani twórczości Agnieszki Lis, lekturę „Córki rabina” mają już dawno za sobą. Oczarowała mnie w niej okładka, przyciągnął opis i oczywiście nazwisko autorki. Zaintrygował mnie również tytuł, chociaż samej córki rabina w tej książce jest nie wiele. Tak naprawdę ta postać była zaledwie pretekstem do przedstawienia zupełnie innej historii. Książka opowiada o tolerancji, o tym, by unikać stereotypów, sugeruje, by spojrzeć w oczy drugiego człowieka, bez osądzania widząc w nim kogoś takiego jak my, a przede wszystkim opowiada o niesamowitej przyjaźni, która pozornie mogła wydawać się niemożliwa.
„Człowieczeństwo to znajdowanie wspólnoty i rozbijanie podziałów. Niech o tym będzie ta książka”, tak w posłowiu napisała autorka. Zastrzega jednak, że nie jest to powieść historyczna i wszystkie opowiedziane w niej wątki są fikcją literacką, choć pokusiła się o przywołanie kilku autentycznych postaci i miejsc.
„Córka rabina”, to historia Radomia tuż przed wojną i wkrótce po jej wybuchu, widziana oczami katolickiego księdza Kazimierza.
Ksiądz Kazimierz codziennie wychodzi z plebanii do swoich parafian, by się z nimi przywitać, wysłuchać zwierzeń, rozwiązywać problemy i każdemu służyć dobrą radą. Czuje jednak oddech zbliżającej się wojny i nie za bardzo wie, z kim mógłby o tym porozmawiać. Pewnego dnia, wbrew sobie, udaje się do dzielnicy żydowskiej, z wizytą do rabina Chila. Obaj są przedstawicielami innej wiary, ale przecież Bóg jest jeden. Ksiądz coraz chętniej odwiedza Rabina, w ich przyjaźń coraz bardziej się zacieśnia.
Okazuje się, że mają ze sobą dużo wspólnego i doskonale się uzupełniają, jeden drugiemu służy radą, a rabin chętnie opowiada księdzu o zwyczajach panujących w społeczności żydowskiej. Pomimo że dzieli ich sporo, to przecież obaj są Polakami i doskonale rozumieją, co tak naprawdę się dzieje dookoła.
Pomimo zaklinania rzeczywistości, Niemcy napadają na Polskę, wprowadzając swoje porządki i terror. Dla księdza doskonale znającego swoich parafian, Radom był miejscem, w którym toczyło się spokojne życie, a teraz ze smutkiem obserwuje, jak jego ukochane miasto, z dnia na dzień zmienia się nie do poznania. Jak dotąd życzliwi i otwarci ludzie, stają się powoli przerażonymi cieniami chyłkiem przemykającymi pod murami domów, byleby nie wejść w pole widzenia, znienawidzonych faszystów. Ksiądz stara się, jak może wszystko tłumaczyć i widzieć w najeźdźcy człowieka, ale i on zdaje sobie sprawę, że wszystko uległo zmianie i pragnie szybkiego końca wojny i powrotu do normalności.
Jeszcze świeci lampa, stoją książki na regale, na stoliku leży szydełkowa serweta, a w kubku jest zaparzona dobra herbata i świeżo upieczone rogaliki na talerzyku, lecz już za wszystko to odejdzie w przeszłość. Ludzie nie chcą dostrzegać rzeczywistości i tego, że świat stał się nonsensem. Za to Niemcy czują się jak u siebie, a na Polaków nie zwracają uwagi, bo dla nich są przecież nikim. Początkowo nie przeszkadzał im także pałętający się wszędzie ksiądz w sutannie. „Wojna ma swoje sprawy, a życie swoje” Ludzie próbują normalnie żyć, łudząc się, że wszystko szybko się skończy. Jedno jest pewne nigdy i nic nie będzie już takie samo. Powoli z dnia na dzień musieli się przyzwyczajać do wszechobecnej biedy i tego, że za każdym rogiem czyhała śmierć z ręki wroga. Zaczyna działać podziemie, dołączają do niego ludzie, których wcześniej nikt by o to nie podejrzewał. Także córka rabina, którą pewnego dnia ksiądz widzi pod rękę z Niemcem, teraz nie wie, jak ma o ty powiedzieć przyjacielowi.
Zaimponowała mi niesamowita wiedza i mądrość księdza Kazimierza i Rabina Chila. W obliczu wojny wszyscy są równi, biedni i bogaci. Polacy i Żydzi, bo nie ważne, kim jesteśmy, tylko jak postępujemy. Nikt nie jest wolny od wad i przywar, niestety tak łatwo ulegamy stereotypom, zapominając, by w drugim człowieku dostrzec przede wszystkim bliźniego. Bóg jest jeden dla wszystkich i to nie wiara określa człowieka, lecz jego uczynki. Wydaje mi się, że taka mądrość, jest nam potrzebna, także dziś, bo ginie ona w medialnym bełkocie. Jest coraz bardziej przytłaczana, a nasze umysły i serca zatruwane są wszechogarniającą dezinformacją. Brzydota i zło wynoszone są na piedestał, a dobro obrzucane błotem i wystawiane na drwinę.
„Córka rabina”, to oryginalna powieść, przemyślana i nietuzinkowa, napisana z ogromną starannością i pięknym językiem. Wzruszająca opowieść o tolerancji, miłości i bezinteresownej przyjaźni, osadzona w scenerii okrutnej i bezwzględnej wojny. Wartościowa, refleksyjna i poruszająca, która dodatkowo zawiera ogromne przesłanie. Nie ma znaczenia, jakie jest pochodzenie człowieka, jego poglądy, ani to, jaki naród reprezentuje, czy jaką wiarę wyznaje. Najważniejsze, to być dobrym człowiekiem i widzieć tego człowieka w innych, by potem móc spokojnie spojrzeć sobie w oczy w lustrze.
Ta historia chwyciła mnie za serce i zmusiła do refleksji. Pomimo że autorka nie epatuje opisami scen walki, pól bitew czy rozlewu krwi, nie opisuje heroicznych czynów, to i tak czuje się cały czas, jak zwyczajne życie ludzi, stopniowo przeistacza się, bo musieli przywyknąć do wojennej rzeczywistości, głodu, śmierci i ciągłego strachu o własne życie.
„Córka rabina”, to historia niezwykłej przyjaźni katolickiego księdza i rabina, którzy mimo różnic kulturowych i religijnych, znaleźli wspólny język. Wzruszające są rozterki księdza Kazimierza, zmuszonego do kłamstw i oszustw w imię wyższego dobra, robi też wrażenie jego lęk przed Bogiem, który przysłaniał strach przed okupantem i śmiercią. Kazimierz nie czuje się dobrze, z tym, co robi, bo takie zachowania potępiał niegdyś w płomiennych niedzielnych kazaniach, kierowanych do parafian. Mimo tych dylematów postępuje zgodnie ze swoim sumieniem, bo nie wyobraża sobie by mógł podstąpić inaczej.
Autorka zafundowała mi wspaniałą literacką podróż do trudnych czasów, gdzie pomimo okropieństw wojny jest miejsce na prawdziwe człowieczeństwo i wielką przyjaźń. Pokazuje, że czynienie dobra jest człowiekowi potrzebne, by móc walczyć i mieć nadzieję.
Agnieszka Lis w swojej powieści oprócz pięknie opowiedzianej historii dostarczyła mi również wiedzy na temat żydowskiej wiary, kultury, obrzędów, pokazując przy tym, że ta inność kulturowa nie powinna być powodem do nienawiści. Wystarczy tylko chcieć zobaczyć człowieka w drugim człowieku.
„Wciąż wierzę w miłosierdzie. Choć dotarło do mnie, że to jest coś, co musimy dawać sobie nawzajem na ziemi, nie czekając na Królestwo niebieskie” myśli ksiądz, gdy pomaga uratować życie konspiratorce.
Piękna, wspaniała, mądra powieść, z otwartym zakończeniem, które i tak wszyscy doskonale znamy.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Skarpa Warszawska
Katolicki ksiądz, Kazimierz, jest wśród swoich parafian bardzo szanowany. Nie tylko czyni kapłańską posługę, jest także powiernikiem wiernych i zwyczajowo rozstrzyga lokalne konflikty. Stawiany na pi...
Katolicki ksiądz, Kazimierz, jest wśród swoich parafian bardzo szanowany. Nie tylko czyni kapłańską posługę, jest także powiernikiem wiernych i zwyczajowo rozstrzyga lokalne konflikty. Stawiany na pi...
Widmo wojny, która zbliża się coraz szybszym krokiem budzi niepokój wśród mieszkańców Radomia. Napięcie, plotki, niespokojne zachowania ludzi budzą we wszystkich lęk i niepokój. Ksiądz Kazimierz równ...
"Córka rabina" Agnieszka Lis W przedwojennym Radomiu przenikają się dwie podobne, jednak całkiem różne od siebie kultury - żydowska i polska. Niebywale poważany przez parafian ksiądz Kazimierz, któr...
@sarzynskikacper
Pozostałe recenzje @gala26
𝗭𝗮𝗴𝗺𝗮𝘁𝘄𝗮𝗻𝗲 𝗿𝗲𝗹𝗮𝗰𝗷𝗲
Dla nikogo chyba nie jest tajemnicą, że Małgorzata Rogala należy do grona moich ulubionych autorek. Uwielbiam jej styl pisania i historie, które tworzy. W każdej z nich ...
𝑅𝑎𝑘 to historia stalkera z Tindera, który przez czternaście lat oszukiwał i wykorzystywał kobiety, czując się całkowicie bezkarny. Manipulował ludźmi, aż do momentu, gdy...