Czerwony kolor „bije” po oczach. Rozkrzyczane, przerażone serce „bije” przyśpieszonym rytmem, nie mając, gdzie się skryć. Wystawione słowo na widok publiczny przez nieznanego autora z kropką, nagie, nagusieńkie, bez ochronnego „nie”, stoi i…” bije” się z naszymi myślami, które szukają jak szalone w zakamarkach umysłu…nawiść …nawiść…czymże jest ta nawiść…? A nawiść niejedno ma imię…
Głowni bohaterowie powieści, to Sambor, Lica i Zadar. Trójka bohaterów, których łączy skrywana tajemnica rodzinna. Jest też Książe Mścisław, ojciec Licy i Zadara, a przybrany ojciec Sambora, który ustanawia prawo drugiego dziecka do dziedziczenia tronu, przez co Lica w przyszłości ma przejąć władzę po ojcu. Czy pierworodny Zadar przychylnym okiem patrzy na rządy ojca? A jaką rolę do odegrania ma Sambor?
Tak w skrócie można by napisać o czym jest książka. Ale czy na pewno są to główni bohaterowie powieści, która liczy sobie 478 stron? Na tylu kartkach książki, autor nieznany. zaprasza nas do Puszczy, która staje się schronieniem dla małego chłopca, którego ratuje wilk; poznajemy Preteritę, wiedzminę mieszkającą w wielkim Dębie, czytającą w przeszłości, która staje się opiekunką chłopca; jest wiele symboli (Warszawska Syrenka czy miecz Burzy) i odwołań do legend (ciekawe nawiązanie do tej o „Wandzie co nie chciała Niemca”); są baśnie i podania; jest rys historyczny ( czasy przed powstaniem państwa polskiego) i religijny (początki chrystianizacji na naszych terenach) i wiele wierzeń w zabobony, rytuały i gusła. Dużo miejsca poświęca autor na opisy walki, które są bardzo realistyczne.
Wybrzmiewa niespotykana przyjaźń między człowiekiem i zwierzętami, wybrzmiewają niezwykłe opisy przyrody i natury. Właściwie powinnam pisać je dużą literą, bo tak czyni autor nieznany. Zwraca naszą uwagę na to, co jest najważniejsze i co jest nam dane od zarania, ale przez naszą niszczycielską, ludzką siłę i złe traktowanie, może się skończyć. To Matka Natura. Przyroda i pokrewne, związane z nią słowa, traktowane są przez autora dużą literą, aby pokazać nam jak są ważne i to właśnie one są tu bohaterami drugiego planu. Świat Przyrody opisany jest kolorowo, takim, jakim był w rzeczywistości, ze swoją zielonością w różnych odcieniach, aż chce się pohasać po lesie, poleżeć na mchu czy wykąpać w rzece. W zestawieniu z szarym, błotnistym światem ludzi, ubranych w rozpustę, próżność i szaty zemsty, jest tą lepszą wersją życia.
Na pierwszy plan wysuwa się Sambor. Imię to oznacza walczący samotnie. Wychowany przez Naturę nosi w sobie dwie sprzeczności (jakby dwie osoby mieszkały w jednym człowieku). Jest szary, ale kolorowy; cichy, ale głośny; schowany, ale na świeczniku. Zaskakuje dojrzałość Sambora, który w tak młodym wieku, miał taktykę na radość, którą trzymał na postronku, tak jak i inne emocje. Szanował i doceniał prace, które powierzała mu jego piastunka Preterita. Wiedział, że najpierw trzeba się napracować, aby otrzymać nagrodę w postaci hasania po puszczy ze swoimi przyjaciółmi. Sambor to taki Robin Hood schowany w Puszczy przed światem, który Niedźwiedzia i Wilka ma za przyjaciół. Ale ten świat się o niego upomina, ma dla niego wytyczoną drogę, którą musi przejść, aby się dokonała wizja, którą czyta w przeszłości Preterita. Wycofany chłopiec, posłusznie daje się prowadzić przeznaczeniu, uzbrojony w mury, które sam stwarza, bo „ważne jest, żeby zbudować różne mury wokół siebie. Dać ludziom pomyśleć, że jesteśmy tacy, jakimi chcemy być. Jakimi pragniemy, ale nie potrafimy. I nie wolno nikogo wyprowadzać z błędu”.
Zaciekawiła mnie postać wiedzminy Preterity(nie czarownicy). To bohaterka obdarzona dobrymi przymiotami, pięknym wyglądem i nadzwyczajną mądrością. Preterita, nie przepowiadała przyszłości, ale czytała w przeszłości i na jej podstawie umiała doradzić, jak powinno się postąpić w takiej czy innej sytuacji. Z jej mądrości czerpał Sambor i korzystał Książe Mścisław, bratobójca i człowiek przesiąknięty złem do szpiku kości. To właśnie ona radziła mu, aby przyjął chrzest z własnej woli, choć dla Księcia to było trudne do zrozumienia, wręcz niemożliwe. Nie wyobrażał sobie, aby mógł zgiąć kark przed jakimś krzyżem przypominającym miecz.
Przypomniała mi się scena z filmu „Konopielka” Witolda Leszczyńskiego, gdzie na pytanie towarzysza z powiatu, który wytykał mieszkańcom wsi Taplary, że są zacofani, miejscowy chłop pyta: „a zacofani to dobrze, czy źle?”. I na kolejne pytanie prelegenta, że „wszyscy budują kraj, rozwijają, a wy kim jesteście, no kim?” – ten sam chłop odpowiada, że „my tutejsi, my tutejsi”. Tak jak dla mieszkańców wsi, nowoczesność była trudna do wdrożenia, ponieważ jej nie rozumieli, obawiali się, że zniszczy ich dotychczasowy porządek, ich może proste, ale spokojne życie, życie takie jakie znali z dziada, pradziada, tak samo czytamy w "Nawiści" o chrystianizacji. Trudno było przyjąć jednego Boga, który wcale nie jawił się pokojowo. Pogańscy Bogowie byli tolerancyjni w porównaniu z tym, którego narzucano często siłą.
Z drugiej strony walka była wpisana w DNA tego ludu, przekazywana z pokolenia na pokolenie…Te ciągłe wojny i wojenki, kłótnie i konflikty, gdzie brat stawał przeciwko bratu, gdzie najważniejsze było prawo pięści i miecza. Nie umieli inaczej jak zabijać i siłą zdobywać kolejne tereny i bogactwa. „A lud nie szanuje nikogo nad sobą. (…) Czuje strach przed wolnością, bo ni w ząb nie wie, co z nią zrobić. Nie umie jej używać. Nie wie, do czego służy. Dlatego woli być zniewolony. Bo wtedy może wojować. Buntować się, burzyć. A w czasach wolności…przecież szerzy się pokój. No i po co komu taka wolność, kiedy nie można walczyć”.
Mamy tu nienawiść, która dąży do władzy…tylko ona ją napędza i mamy nawiść…, która jest wolnością i dobrem.
Zaciekawiły mnie tytuły rozdziałów, które przybliżam w kolejności:
Pierwsza śmierć
Rozdziobią ich Kruki
Brat przeciw bratu chce iść
Srogo urągać chrześcijanom
Życie wypływa z wody
Winy odkupić możesz
Ręka w rękę
Potajemna chąsa
Syn błyskawicy
Nowe dziecko Boże
Serce rośnie
Prawo silniejszego Boga
Pierwszy do tronu
Na zawsze NIE będziemy razem
Druga śmierć
Dawniej śmierć czaiła się na każdym kroku, ale to właśnie ona łączyła ludzi najbardziej. „Kłótliwi za życia, leżą pojednani w śmierci. Tak różni w zamiarach, tak jednakowi w rezultacie. Wszyscy tacy sami. Nie są już źli, dobrzy, głupi, mądrzy, chciwi, uczciwi”.
Znając styl pisania autora w czarnej „Dotyka…”, łatwiej czytało mi się czerwoną „Nawiść”. Mimo, że jest w niej mało dialogów, co charakterystyczne dla pisarza, to dłuższe i bardziej płynne zdania wciągają, a akcja toczy się wartko. Lubię poetycki styl autora, czasami wręcz śpiewny, jakbym słyszała piosenkę. Bo te szumiące knieje, które opisuje, niosły z wiatrem rozdrobnione słowa i z każdym podmuchem, układały się w melodię, tak jak te:
„Deszcze, który się rozpadał, rozpadał się na niezliczoną ilość drobinek.
I z każdej jego kropli zostały tylko maleńkie wodne okruszki.
Kapeńki mokrego Pyłku.
Wilgotnego puszku.
Tak drobne, że nie można ich zobaczyć.
A na tyle duże, żeby można było je poczuć.
Osadzające się na wszystkim. Na Drzewach, Zwierzętach, ludziach.”
PS Polecam ciekawą rozmowę z autorem nieznanym., którą przeprowadziła Pani Janina Koźbiel z wydawnictwa JanKa. Pytania jakie zadaje autorowi i jego odpowiedzi, skłaniają do zastanowienia się i zweryfikowania swojej wiedzy na temat przyjęcia chrześcijaństwa przez naszych przodków. To wcale nie było takie gładkie i proste jak uczyliśmy się w podręcznikach. Możemy tez dowiedzieć się skąd pomysł na taką tematykę i trochę ciekawostek o samym autorze.
„Nawiść” to historia zaciekłego wroga chrześcijaństwa, który ochrzczony siłą, pragnie… swój lud ochrzcić z własnej woli. To czarna baśń. Opowiadająca o przedchrzcie terenów, które długo potem nazwano...
Dla mnie nie ma znaczenia ilość tekstu. Ważne jest, co czujesz, pisząc tekst niezależnie od odbioru. Sama to wiem, po sobie ile należy pracy wnieść w pisanie tekstu.
Masz rację.Pisanie nie jest łatwe, a ja staram się uchwycić i przekazać to voś, co mnie zachwyciło i złapało za serce. Ale będę starać się wyrażać to zwiężlej :)))
Pisanie krótkich bądź długich tekstów wypływa z serca i naszej osobistej głębi. To wspaniale, że chcesz się podzielić swoją refleksją po przeczytaniu książki.
Piękne dzięki za ten miły powrót do przeszłości! Przyznaję, że nie spodziewałem się wciążżywota czerwonej cegły... 😊 ❤️ Dziękuję za tę wielość, która tutaj siępojawia. Za głębokość i szerokość. Za wątki, porównania, cytaty i przede wszystkim za własny odbiór - to ważne, żeby książki czytać po swojemu... Jeszcze raz, głęboko, się kłaniam!
@nieznany. Czasami czytam książki, dopiero, jak opadnie już pył pierwszego wydania (podobnie było z Nie ma M. Szczygła) i muszę powiedzieć, że to nawet ciekawe doświadczenie :)))
PS Tak, dobrze napisane - długość, szerokość i głębokość :))) PS 2 Te moje wrażenia, to wiadomość z zaświatów od wiedzminy Preterity...,a może jednak ona żyje...
Kiedy ta książka rządziła na kanapie (jakieś 2 lata temu), byłam w mniejszości (i tam pozostałam). Bardzo mi się nie podobała. Ale dyskusję z autorem wspominam dobrze.
Masz rację @nieznany. umie i nie boi rozmawiać ze swoimi czytelnikami. Ma też bardzo wysoką kulturę osobistą w tych rozmowach, co jest jednak rzadkością.
Szanuję. Każdy odbiera na swój sposób. To teraz mogę poczytać, co też tam się działo dwa lata temu (jak już czytam książkę, to nie zaglądam do innych recenzji). Ja ciekawa byłam dlaczego książka została książką roku według blogerki z "Przeczytane.Napisane". I nie zawiodłam się, bo znalazłam w tej książce, to co lubię najbardziej - wiele inności i ciekawych bohaterów.
„Nawiść” to historia zaciekłego wroga chrześcijaństwa, który ochrzczony siłą, pragnie… swój lud ochrzcić z własnej woli. To czarna baśń. Opowiadająca o przedchrzcie terenów, które długo potem nazwano...
Szczerze mówiąc długo zastanawiałam się co napisać. Treść była fajna ale odniosłam wrażenie że była drugoplanowa. Prym w tej powieści wiodą słowa, i to właśnie było to, co mnie zauroczyło. Zdaję so...
„Bo nienawiść jest solidna, odporna, pewna… Po za tym jest szczera. Nieudawana. Bardzo, bardzo bezpośrednia. No i gorąca. Rozgrzeje, nakaże płonąć, spali, zwęgli, spopieli. I wstaje z popiołów.” Prz...
@tatiaszaaleksiej
Pozostałe recenzje @ale.babka
Paniutka i Łowika - moje nowe koleżanki!
@Obrazek BAJKOLORY na dobranoc, na śnienie Ilustarcje: Nina Peret Bajanki: Autor Nieznany. Specjalnie czekałam z moją recenzją Bajanek do wieczora…, a tu jeszcz...
Stanisława Brejdyganta pierwszy raz zobaczyłam w serialu Klan. Pamiętam, że pomyślałam, dlaczego tak dystyngowany, dobrze ubrany i mający coś do powiedzenia człowiek nie...