Słownik PWN on-line mówi, że autyzm to „zaburzenie rozwojowe o podłożu neurologicznym objawiające się m.in. brakiem kontaktu z otoczeniem”. Nie do końca bym się zgodził z tą definicją, bowiem to zależy od wielu czynników, których nie sposób tutaj wymienić. Definicja ta tak naprawdę niewiele mówi, a trzeba przede wszystkim wiedzieć, że autyzm to nie choroba. Z autyzmem człowiek się rodzi, tak jak z bujną kępą włosów lub też łysiną. Autyzm to przypadłość uwarunkowana genetycznie. Nie można go również wyleczyć, co najwyżej „oswoić” i to raczej ze strony rodzica, niż dziecka, które jest nim dotknięte. Istnieje jednak możliwość jego akceptacji. Autyzm może występować czy też współistnieć z innymi niepełnosprawnościami takimi jak niepełnosprawność intelektualna, choroby genetyczne, głuchota, mózgowe porażenie dziecięce czy utrata wzroku. Dodatkowo potęgują one problemy w kontaktach z dzieckiem dotkniętym autyzmem.
Autorka, Joanna Stalka-Jarska stara się odpowiedzieć na kilka pytań, z tym najważniejszym na czele - Jak pomóc dziecku? Przede wszystkim, najpierw należy zaakceptować istniejący stan rzeczy. Przyjąć do wiadomości, że należy skorzystać, i to jak najszybciej, z pomocy specjalistów. Samemu to można zrobić jajecznicę, ale nie „ogarnąć” autystyka. Nie należy oczekiwać cudów, i wymuszać na dziecku rozwój, bo to tylko mu szkodzi. Nie wolno wierzyć, że szczepionki w jakikolwiek sposób wpływają na powstawanie autyzmu. Autorka mówi jasno, że należy nauczyć się rozumienia tego, w jaki sposób dziecko się z nami komunikuje. Bo, że to robi, to pewnik. Tylko trzeba się przyłożyć do tego, aby rozszyfrować ten jego specyficzny tok „wypowiedzi”. Kolejna ważna rada – dziecko należy jak najlepiej przygotować do samodzielności. Jeśli tego nie zrobisz, czynisz mu krzywdę. Ono musi nauczyć się elementarnych praw, zasad i czynności, które pozwolą mu samodzielnie istnieć w tym świecie, kiedy ty już zaniemożesz albo umrzesz. Zamykanie go w własnym świecie, tylko pogarsza stan dziecka.
Książka pod tytułem „Autyzm. Poradnik dla rodziców i opiekunów. Jak rozpoznawać autyzm i wspierać osoby w spektrum” to właśnie pomoc w tym, jak się oswoić z przypadłością dziecka, jak skutecznie mu pomóc w tym, aby zaadaptowało się do życia w społeczeństwie. Niestety, nie ma prostej recepty, która mogłaby to uczynić, ani od razu, ani w całości. Walka z autyzmem jest czasochłonna, i wymaga ogromnego samozaparcia się rodziców, aby pomóc dziecko, a jednocześnie go nie krzywdzić. A uczynić to można bardzo łatwo, już choćby wymuszając, aby kontaktowało się z nami, tylko w sposób, który nam odpowiada. Należy pojąć, że dziecko z autyzmem chce się porozumiewać, ale może to czynić na innych poziomach, w zależności od stopnia „zaawansowania” tej przypadłości. Musze przyznać, że książkę czyta się sprawnie, szybko. Nie ma tam jakiś złotych, genialnych reguł, które mogłyby wywrócić nasz świat do góry nogami. Nie, jest wręcz przeciwnie. Autorka stara się wytłumaczyć w jaki sposób podchodzić do dziecka, aby jego rozwój był jak najbardziej samodzielny, jak najbardziej dostosowany do jego potrzeb. Istnieje całe spektrum różnych odmian autyzmu, między innymi Zespół Aspergera, który dotyczy piszącego tę recenzję, a także jego syna. Co dziwne, czytając tę pozycję, zacząłem odkrywać inne oblicze swojej „inności”. Autorka pozwoliła mi zrozumieć, dlaczego pewne zachowania, choć zasadniczo przeze mnie już kontrolowane, wywołują pewne reakcje, których się wstydzę, lub z którymi nie nauczyłem się walczyć. Co więcej, na nowo pozwoliła mi odkryć i zdefiniować „odmienność” syna, co zakrawa na paradoks, bo przecież jak autystyk nie potrafi zrozumieć innego autystyka. A jednak – nie zawsze się rozumiemy, mimo tej samego stopnia niepełnosprawności, różnimy się jak ogień i woda… No, ale to nie mają być moje wypociny z życia osobistego…
Myślę, że ta książka to ogromny zasób pomocy zarówno dla tych, którzy już borykają się z tym problemem, jak i dla tych, którzy dopiero uczą się żyć z dzieckiem dotkniętym autyzmem. Pozwala zachować dystans, a jednocześnie uczy pokory i wytrwałości, w dążeniu do wprowadzenia takiego człowieka w świat mniej „zwariowanych” ludzi (choć osobiście uważam, że wszyscy jesteśmy lekko „odchyleni”).
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.