"Domek nad potokiem" Katarzyny Michalak to kolejna powieść z cyklu "Z życia wzięte", którą ostatnio poznałam. Muszę przyznać, że zaskakująco dobrze czytało mi się tę historię i nawet nie raziły mnie tak bardzo neologizmy słowotwórcze, którymi autorka raczy czytelnika w każdej swojej powieści.
Tym razem poznajemy Jagodę Ciszek - architekta wnętrz, kobietę po przejściach, która została oszukana i wykorzystana przez partnera. Jej dotychczasowe życie legło w gruzach i została z niczym. Tylko mały domek w niewielkiej wiosce Zagubiona, położony na polanie nad potokiem, a odziedziczony po ciotce Róży to dla Jagody szansa na nowy start. Szybko się okazuje, że chatka jest w opłakanym stanie, a wyremontowanie jej wymaga czasu, pieniędzy i zaangażowania. W drodze do Zagubionej Jagoda znajduje w lesie wierną przyjaciółkę - suczkę Aurę z obciętym uchem, której ratuje życie, a przypadkowe spotkanie z Jaśminem vel Jankiem Gajdą - lekarzem weterynarii to początek interesującej znajomości. Okazuje się też, że domek nad potokiem skrywa zaskakującą rodzinną tajemnicę, która za sprawą pamiętnika ciotki Róży wreszcie wychodzi na jaw...
Historia domku nad potokiem i jego obu właścicielek mocno mnie zainrygowała i trudno mi było odłożyć książkę na później. Kobieta skrzywdzona, po przejściach, partner, który wykorzystuje naiwność i chorobę swojej dziewczyny, uczynny weterynarz z sercem na dłoni i wierny pies ocalony od śmierci to grono wyjątkowych bohaterów, których naprawdę warto poznać. Jestem zaskoczona, że aż tak bardzo ich polubiłam. A bezwzględnemu i wyrachowanemu Szymonowi, który tak bezdusznie potraktował swoją kobietę, życzyłam aby dopadła go sprawiedliwość.
Katarzyna Michalak z wyjątkową wrażliwością potrafi pisać o emocjach. Nie jeden raz łezka zakręciła mi się pod powieką podczas lektury jej książek. Tym razem serce mnie bolało, gdy wyobraziłam sobie biednego, wychudzonego psa z obciętym uchem przywiązanego do drzewa i skazanego na śmierć. Tak jak Jagoda nie potrafiła przejść obojętnie obok takiego nieszczęścia, tak i mną mocno wstrząsnął ten obraz. Wiele tu emocji, które wzruszają, naprawdę się je czuje i trudno pozostać na nie obojętnym.
"Domek nad potokiem" to ciepła i pozytywna opowieść o krzywdzie i trudnych relacjach, które stają się zarzewiem życiowych zmian. Często trudno nam wziąć się z życiem za bary i odważyć na zmiany. Jankowi i Jagodzie nie pozostawiono wyboru. Oboje oszukani i wykorzystani musieli zmierzyć się ze smutnymi realiami. W duecie było im łatwiej stawić czoła problemom i z nadzieją spoglądać w przyszłość.
A co do zastrzeżeń, to momentami historia zatraca swój realizm i staje się mało prawdopodobna. Stosunki Jagody z rodzicami, którzy tak bardzo kochają swoją córkę, że ich miłość sprowadza się do dokonania przelewu na konto jakoś mi nie współgrała z zakończeniem opowieści i rodzinną tajemnicą, która wyszła na jaw za sprawą zapisków ciotki Róży - pamiętnika i listów. Wydało mi się to naciągane, mało wiarygodne. Styl i język jak zwykle pozostawia sporo do życzenia, ale Katarzyna Michalak chyba już tak ma i chyba trzeba to zaakceptować.
"Domek nad potokiem" nie jest literaturą wysokich lotów, ale przyjemną, niewymagającą lekturą na każdą porę roku. Prawdziwa historia z życia wzięta, która może kiedyś doczeka się równie interesującej kontynuacji. Ale tę kwestię pozostawiam autorce, a czytelników zapraszam do lektury