Okrutny książę recenzja

Jako małe dziewczynki, trzy siostry są świadkiem okrucieństwa i śmierci swoich rodziców. Zostają nagle wyrwane z normalnego życia i świata i zamieszkują krainę elfów. Tylko jedna z nich jest elfką, pozostałe natomiast są zwykłymi śmiertelniczkami, przez co traktowane są jak coś gorszego. Główną bohaterką jest Jude, która, chociaż bardzo by chciała, żeby było inaczej, jest po prostu człowiekiem. Chciałaby stać się kimś w świecie elfów,  zdobyć szacunek zamieszkujących tam istot. Tymczasem musi znosić obelgi i zaczepki, głównie Księcia Cardana oraz jego przyjaciół. Czy jednak za okrucieństwem księcia kryje się coś więcej? 
Szczerze mówiąc, do końca sama nie wiem co myśleć o Jude. Jest krnąbrna- to pierwsze słowo, jakie pojawiło się w mojej głowie. Nie daje sobą pomiatać, kłóci się, walczy, nie chowa się, nawet jeśli później ma przez to kłopoty. Nie polubiłam jej jednak jakoś szczególnie, ale nie jest też tak, że jej nie lubię. Moimi ulubionymi bohaterami są zdecydowanie Vivi i Cardan. 
Początkowo akcja książki toczy się dość powoli, jednak tu muszę wspomnieć, że jestem naprawdę pełna podziwu dla tego jak autorka szczegółowo i naprawdę świetnie wykreowała magiczny świat elfów! Przez pierwsze około 100 stron miałam trochę problem, żeby wkręcić się w tę historię, jednak później było coraz lepiej, a akcja nabierała tempa , momentami zaskakiwała. Na pewno chętnie przeczytam kolejne części, książka mi się podobała, chociaż nie zachwyciła mnie aż tak totalnie. Niemniej, na pewno warto przeczytać tę pozycję.