Długa rozmowa ze starym psychiatrą, który znał jeszcze Cybulskiego i Kobielę, o tym, czym jest psychiatria, jak ewoluowało leczenie psychiatryczne w ciągu ostatnich dziesięcioleci, a przede wszystkim o wciąż pokutujących mitach na temat psychiatrii i chorych psychicznie. Mówi na przykład Krzemiński, że chorzy na schizofrenię to nie są żadni wariaci ani głupki, którzy muszą być izolowani. Pozostają osobami inteligentnymi i wykształconymi; odpowiednio prowadzeni i zażywając leki, mogą normalnie funkcjonować w społeczeństwie. A jeśli ktoś ma zaburzenia osobowości lub nerwicę, to nie grozi mu choroba psychiczna, to są dwa odrębne światy.
Bardzo ciekawie mówi Krzemiński o zaburzeniach osobowości, oto co ma do powiedzenia o psychopatach: „Psychopata będący w związku jest jak jemioła. Musi partnerkę „spreparować”. Musi skatować tak, by poczuła prawdziwy strach przed śmiercią. Ten strach jest tak mocno wdrukowany, że później już nie musi jej bić. Wystarczy, że tylko na nią spojrzy.” Mówi, że próba zmiany ich zachowania przez bliskich skazana jest na niepowodzenie, psychopaci mogą potakiwać, mogą coś obiecać, a potem i tak robią swoje. Dlatego „przebywanie z kimś o osobowości psychopatycznej jest bardzo trudne. Bywa, że trudniejsze niż z chorym psychicznie.”
Pięknie opisuje osobowość paranoiczną: „To jest: ciągła nieufność, dopatrywanie się drugiego dna, pamiętliwość. Nawet jeśli ktoś powiedział coś przed laty, co obiektywnie patrząc, było neutralne, taka osoba zapamiętała to jako poniżenie i na tej podstawie buduje cały system zemsty, walki. Ludzie o tej osobowości nie wybaczają wyrządzonej im krzywdy, która często była ich urojeniem, ponieważ żyją w świecie teorii spiskowych. Są nadmiernie wrażliwi na niepowodzenie, mają sztywne poczucie własnych praw i tendencję do nadmiernego przeceniania własnego znaczenia.” Jakbym czytał o niektórych politykach... Zresztą wydaje mi się, że osobowości paranoiczne są nadreprezentowane w polityce.
Wypowiada się Krzemiński jeszcze na bardzo wiele tematów, m.in. pedofilii czy wychowania dzieci. Sporo też jest też w książce sądów kontrowersyjnych, z którymi trudno się zgodzić, na przykład o ratowaniu wcześniaków, czy o opiece nad osobami starszymi. Za wadę książki uważam też to, że Krzemiński nie przytacza żadnych danych naukowych na poparcie swoich tez, są one raczej mądrościami wynikającymi z doświadczenia starego, mądrego lekarza, oczywiście wartymi wysłuchania, ale czy słusznymi...
W sumie największy wartość książki tkwi w odczarowaniu mitów na temat psychiatrii i chorych psychicznie wciąż pokutujących w naszym społeczeństwie.