Ufff... Co to były za emocje! Dosłownie pół godziny temu skończyłem lekturę "Zarazy" - pierwszego tomu nowego cyklu "Grobowiec". Do niniejszego tomu trafiło piętnaście opowiadań z pogranicza grozy, thrillera i fantastyki. Piętnaście opowiadań, piętnastu Autorów, daje niezwykły spektakl stylów i różnorodności.
Nie będę ukrywał - lubię zbiory opowiadań, a jeszcze bardziej takie, w których Autorzy robią tłok, jak Amerykanie podczas
black friday, gdy rozpychają się łokciami, tratują oczekiwania Czytelników i rzucają się na temat z zapałem grubej baby, która chce dorwać upragnioną frytkownicę z 95% rabatem. O w mordę, właśnie to sobie wyobraziłem. 😂 Jednak i tu, i tam trzeba wykazać się pomysłem i przebiegłością. Tematem pierwszego tomu "Grobowca" została zaraza i tutaj Autorzy musieli odpowiedzieć sobie na pytanie: czy brnąć w to, co mamy na co dzień w mediach i od czego już rzygać się chce czy zarazę potraktować jedynie jako pretekst, do opowiedzenia zupełnie innej historii. Trochę obawiałem się, że opowiadania pójdą w stronę zbyt mocnego epatowania naszą nową "normalnością", że punktem wyjścia większości testów będzie "koronka", że to będzie jak maraton mokrych snów Ministra Śmierci Adama N. Całe szczęście mój niepokój okazał się nieuzasadniony i większość Autorów stanęła na wysokości zadania.
Jak już wcześniej wspomniałem "Zarazę" cechuje różnorodność. Każdy z Autorów podszedł do tematu po swojemu, a Wydawnictwo Vesper nie ingerowało w kształt opowieści. 2/3 testów naprawdę mnie wciągnęła i sprawiła, że w mniejszym lub większym stopniu znalazłem w nich to, czego szukam w literaturze grozy. Jednym z takich teksów jest "Schlesierthal" Jakuba Bielawskiego. Autor daje to nie tylko literacki popis, ale i opowiada przyprawiającą o ciarki historię o nawiedzonym domu, a główną bohaterką jest postać z powieści "Ćma". Swoją drogą muszę w końcu nadrobić tę lekturę, a niniejsze opowiadanie mocno mnie do tego zachęciło. Lećmy jednak dalej. Paweł Ciećwierz, w swoim "Recyklingu" funduje nam gangsterką historię z mrocznego Bytomia. To jedna z tych opowieści, która spokojnie nadała by się na pełny metraż czyli powieść, w małej formie też jednak daje radę. Ten klimat i oryginalność... kawał dobrej literackiej roboty. Z kolei Łukasz Radecki w "Zaczęło się od gwiazd" opisuje początek końca ludzkości z perspektywy mieszkańców niewielkiej miejscowości. Znakomite dawkowanie napięcia i doskonała opowieść będąca miksem "Unicestwienia" Jeffa VanerMeera z pierwszym sezonem "Fear The Walking Dead".
Wspomniane wyżej teksty, to moje osobiste TOP3 niniejszego tomu, ale nie jedyne, które zasługują na uwagę. Ot, weźmy choćby "Wielką Noc" Tomasza Sablika, którego "Windą" zachwycałem się rok temu. Tutaj stworzył pełnokrwistą mieszankę thrillera psychologicznego i horroru. Ciekawe wyraziste postaci wrzucone w samo centrum mrocznych wydarzeń rozgrywających się w zwykłym mieście, na zwykłym blokowisku, za zamkniętymi drzwiami mieszkania przeciętnej polskiej rodziny katolickiej. Niemniej emocji wzbudziło we mnie brutalne i obrzydliwe, ale podane w ciekawy i intrygujący sposób "Oko zbielało" Macieja Krzywińskiego. Bardzo dobry pomysł i realizacja, no i to zakończenie - sztos. Z kolei zupełnym przeciwieństwem mocnego w swej wymowie tekstu Krzwińskiego, jak ciche, wręcz kameralne opowiadanie "Garstka proszku" Dawida Lipskiego. To postapokaliptyczna, alegoryczna przypowieść o poczuciu winy starego człowieka w upadłym świecie.
Podobna kameralność co z "Garstki proszku", bije również z "Wdowiego Domu" Krzysztofa Wrońskiego. To opowiadanie grozy z gotycką naleciałością, przedstawia historię z przeszłości, z czasów dworków szlacheckich i społecznych kast. Choć groza jest tu mocno wyczuwalna, Autor nie epatuje nią i umiejętnie dawkuje napięcie. Podobnie zresztą jak Konrad Możdżeń w wyjątkowo długim, klaustrofobicznym i wzbudzającym niepokój opowiadaniu "Nomen nominandum". Zupełnie inną opowieść ma dla Czytelników Grzegorz Kopiec, który w "Kiedyś wszyscy byliśmy ludźmi" ukazuje nieco inne spojrzenie na apokalipsę zombie. Opowiadanie soczyste, pełne akcji, bardziej w duchu "The Walking Dead" niż klasycznych filmów Georga A. Romero. Listę tekstów, na które chcę zwrócić Waszą uwagę, zamyka Barłomiej Grubich i jego schizofreniczne opowiadanie "Co było, minęło". Niesłychanie mroczna i depresyjna historia o izolacji i rodzącym się obłędzie.
Reszta zwyczajnie mi nie podeszła. Z wielu powodów. A to zbyt epatowano tematem, gdzie indziej z kolei wiało nudne tak mocno, że można było się przeziębić, a w jednym tekście trafiły się tak drętwe dialogi, że pomyślałem, że pisała je Ilona Łebkowska. Zdarzali się irytujący bohaterowie, którzy w oczach Autorów absolutnie tacy nie byli...
Ale wiecie jak to jest. To, co mi się kompletnie nie podobało, ktoś inny może uznać za arcydzieło i odwrotnie: teksty, które poleciłem Wam wyżej, niejeden z Was uzna za nieporozumienia, a mnie za gościa z kiepskim gustem literackim. Być może, że takowym dysponuję, ale opinie mają to do siebie, że są subiektywne. I subiektywnie uważam, że 10 z 15 tekstów w "Zarazie" są warte polecenia. 2/3, to cholernie dobry wynik i są to opowiadania, które naprawdę mi się spodobały. Jedne bardziej, drugie mniej, ale ta dziesiątka, to kawał dobrej pisarskiej roboty. Część Autorów, jak choćby Tomasza Sablika czy Konrada Możdżenia, znałem z dłuższych form, które przypadły mi do gustu. Inni, a wśród nich znaleźli się Jakub Bielawski, Grzegorz Kopiec czy Barłomiej Grubich, swoimi miniaturami bardzo zachęcili mnie do sięgnięcia po ich pełny metraż, co zapewne niebawem uczynię. Warto też wspomnieć o turpistycznej szacie graficznej. Za znakomite rysunki oraz fenomenalną okładkę odpowiada Maciej Kamuda, którego Czytelnicy książek Wydawnictwa Vesper doskonale znają.
Kończąc, muszę oddać Vesperowi pokłon, za kolejną świetną robotę. "Zaraza" bowiem, to naprawdę przyzwoity zbiór opowiadań grozy, w którym każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Mamy tu zarówno historie o duchach, wampirach, zombie, jak i opowieści o szaleńcach czy końcu świata. Osobiście zabrakło mi tu jakiegoś tekstu Artura Urbanowicza, którego powieści biorę w ciemno. Liczę na to, że "wystąpi" w drugim tomie, który już został zapowiedziany, a którego tytuł będzie brzmiał: "Przysługa". Po udanej pierwszej antologii "Grobowca", już nie mogę doczekać się drugiej i trzymam kciuki, aby była co najmniej tak dobra, jak ta, którą właśnie miałem przyjemność dla Was recenzować.
© by
mroczne-strony.blogspot.com | 2021