Czy wiecie, że Zaraza to miasto w Wenezueli? Ja do niedawna nie wiedziałam...
Ale nie ono jest bohaterem opowiadań, które czytałam w sumie przez 15. wieczorów.
548 stron, 15 opowiadań, 14 Autorów i 1 Autorka.
To ludzie, miejsca, historie, klimat i język składają się na tę mieszankę, nad którą niczym cień unosi się słowiański demon zwany Zarazą, snuje się między ludźmi i zbiera żniwo...
Autorzy podjęli się interpretacji tematu wpisując się w jedną z trzech linii czasowych, przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, a ich teksty dodatkowo zinterpretował swoimi ilustracjami Maciej Kamuda. Jak zawsze sztos!
Jako osobie, która grozę czyta od niedawna, nie jest mi łatwo oceniać i porównywać zawartość tej antologii z innymi dziełami "wielkich", ale z zadowoleniem mogę napisać, że naprawdę dobrze mi się czytało wszystkie opowiadania. Oczywiście mam swoich faworytów, o których za chwilkę, bo najpierw chciałabym wspomnieć tylko jednym zdaniem, jak bardzo żałuję, że w tym gronie znalazła się tylko jedna kobieta.
A skoro o kobiecie mowa, to Anna Maria Wybraniec w "Uwęglenie bytu" ujęła mnie bardzo niejednoznacznym i niedosłownym przekazem, który nie tylko wzbudza szereg emocji, ale zmusza do zastanowienia. Już się czaję, by poznać jej "Niebo, ptaki i robaki".
Jestem zachwycona opowiadaniem Tomka Sablika "Wielka noc", to ono było tym pierwszym, które przeczytałam, zanim przysiadłam do antologii po bożemu. Jest psychodeliczne, klaustrofobiczne i przeraża. Przeraża to piekło, które bohaterce urządza jej fanatycznie religijna rodzina. Rewelacja!
Bardzo spodobał mi się gotycki klimat "Wdowiego domu" Krzysztofa Wrońskiego i ten stylizowany język, który jest jak powiew przeszłości i idealnie pasuje do wiejskiej posiadłości pewnej pomorskiej księżnej, gdzie pewien młodzian popełnia samobójstwo rozpoczynając tym dziwne i straszne wydarzenia.
Przejmująco było u Konrada Możdżenia w "Nomen Nominandum", gdzie w pewnej szpitalnej sali, w powojennym Wrocławiu jeden staruszek wzbudzał niepokój swoimi opowieściami i zachowaniem powodując, że i mnie ogarnęło na chwilę uczucie osamotnienia.
Dałam się porwać gawędziarskiemu stylowi i pięknemu językowi, którym czarował w swoim "Schlesierthal" Jakub Bielawski i to mi przypomniało, że przecież jakiś czas temu kupiłam jego "Ćmę" i czas w końcu ją przeczytać.
Nie wiem, czy można być zauroczonym grozą, ale jeśli tak, to właśnie takie odczucia wzbudziło we mnie opowiadanie Rafała Ziębińskiego "Pocztówka z wakacji", w której mężczyzna tak pięknie kocha swoją kobietę.
Czy Bartłomiej Grubich na własnej skórze doświadczył, co to jest izolacja? Jeśli nie, to czapki z głów, bo w "Co było minęło" jej klimat w połączeniu z walką z chorobą jest oddany genialnie!!!
Bardzo spodobał mi się pomysł na fabułę i genialne dialogi Pawła Ciećwierza w opowiadaniu "Recykling". Alfons zwany "Doktorem" to bardzo fajna postać.
Grzegorz Kopiec w "Kiedyś wszyscy byliśmy ludźmi" roztoczył wizję przyszłości, w której 99% ludzkości dostaje drugie życie, ale też i martwe serce i ciało, które podporządkowane jest tylko jednej potrzebie. Przerażająca wizja.
W "Oko zbielało" Maciej Krzywiński straszy tym, że razem z zarazą światem rządzą okrutni oligarchowie, a zwyczajni ludzie by przetrwać muszą się wyrzec wszelkiej moralności. Znam takich, co się jej wyrzekli i bez zarazy...
"Zaczęło się od gwiazd" Łukasza Radeckiego może odstraszyć czytelnika od patrzenia w niebo i wypowiadania życzenia do spadającej gwiazdy... Bo czy aby na pewno jest to gwiazda? Ta z opowiadania staje się początkiem końca.
Wojciech Uszok umie w historię i to widać w jego "Zarazie", ale nie wiem, co tak uparł się na te konie?
Kamil Staniszek w "Nagłej śmierci" dziesiątkuje ludzkość zaczynając od noworodków i stopniowo przechodząc na coraz starsze osobniki.
Sebastian Królikowski zaprasza na potajemne spotkania w dobie, gdy z domu wychodzić nie wolno. "Choreomania" pokazuje jak łamiąc zasady można spotkać fascynującą i piękną kobietę.
W "Garstce proszku" Dawid Lipski rozlicza pewnego starego człowieka z jego życia.
Moich faworytów znacie, a ja jestem ciekawa waszych :)