Kameleon recenzja

O złodzieju, który stał się pionkiem w grze

Autor: @noctislegere ·6 minut
9 dni temu
Skomentuj
1 Polubienie
„Kameleon” to książka nietuzinkowa – dziwna, pokręcona, pełna absurdów i wydarzeń, w które trudno uwierzyć. Ale chyba właśnie o to chodziło: nie jest to poważna opowieść, a raczej lekka, przewrotna komedia kryminalna, w której logika czasem ustępuje miejsca dobrej zabawie.

Główny bohater od początku budzi sympatię, mimo że jego moralność jest, delikatnie mówiąc, wątpliwa. Ale przecież nikt nie jest jednoznacznie czarny ani biały, prawda? Mikołaj Borzym to złodziej, ale taki, któremu się kibicuje – chociaż może nie powinno.

Nie da się jednak ukryć, że momentami ta książka balansuje na granicy absurdu. Niektóre rozwiązania fabularne wydają się wręcz zbyt głupie, jak choćby nieskazanie mordercy za zabójstwo czy nieskończona liczba replik figurek, które zaczynają się mnożyć jak króliki. I choć humor jest tu na pierwszym planie, a dialogi skrzą się dowcipem i dosadnym językiem, chwilami miałam wrażenie, że czytam coś, co mogłoby wyjść spod pióra menela spod Żabki – niekoniecznie w dobrym sensie. Całość osadzona jest w klimacie polskiej biedy, gdzie sypiące się kamienice i szemrane interesy są codziennością. Autor świetnie oddał realia, wrzucając w tekst mnóstwo przysłów i powiedzonek, co dodaje autentyczności, ale jednocześnie jeszcze mocniej podkreśla ten specyficzny, swojski klimat.

***

Jednym z najmocniejszych (choć pewnie też najbardziej kontrowersyjnych) elementów „Kameleona” jest język. Marek Stelar bawi się słowem, mieszając potoczne zwroty, żartobliwy ton i obrazowe metafory, które czasem są tak absurdalne, że aż trudno się nie uśmiechnąć.

Już pierwsze zdania pokazują, że narrator ma do siebie dystans, a jego sposób opowiadania daleki jest od klasycznej kryminalnej narracji. „Rysy mojej twarzy toporniały i już jako pięciolatek przypominałem hybrydę kapucynki i kameleona” – to nie tylko zabawne, ale też doskonale buduje obraz bohatera, który nie traktuje siebie zbyt serio. To zresztą motyw przewijający się przez całą powieść: autoironia, humor i świadomość własnych niedoskonałości.

Stelar często ucieka się do potocznych zwrotów i powiedzeń, które dodają historii wręcz podwórkowego charakteru. Przykładem może być: „Musicie wiedzieć, że w przysłowiowej beczce dziegciu, w jakiej znaleźli się moi staruszkowie, była jednak łyżka miodu.” Takie wtrącenia sprawiają, że całość nabiera lekkości, choć momentami można odnieść wrażenie, że autor celowo przesadza z kolokwializmami. Nie każdemu taki język przypadnie do gustu – jest momentami wulgarny, dosadny, czasem wręcz przerysowany.

Mimo tej potoczności, książka nie jest językowo banalna. Wręcz przeciwnie – metafory są jedną z jej największych ozdób. „Reszta ciała wciąż nie chciała mnie słuchać i była sztywna jak nieboszczyk na katafalku” – oto przykład krótkiego, ale niezwykle plastycznego opisu. Podobnie zresztą jak rozbrajający fragment o psie: „Budziłem go wtedy i uspokajałem głaskaniem po łbie, a on patrzył wtedy na mnie takim wzrokiem, że moje serce miękło jak plastelina w rękach dziecka, jak wosk świecy tuż pod płomieniem, jak waniliowy lód na ostrym słońcu i tak dalej. Ten pies rozwalił mi system.” – trudno nie uśmiechnąć się pod nosem.

Ciekawym elementem jest też humor sytuacyjny, szczególnie widoczny w scenach z Nowakiem. Komiczny opis jego próby przeciskania się przez otwór: „Podobno koty mają tak, że jeśli do jakiejś dziury zmieści się ich głowa, to reszta kota również bez problemu przez nią przejdzie. Ale po pierwsze Nowak zdołał przecisnąć przez otwór nie tylko głowę, lecz również jedno ramię i widać było wyraźnie, że będzie miał kłopot z powrotem do łazienki. No i po drugie nie był kotem, chociaż odgłosy, jakie z siebie wydawał, mogły sprawiać takie wrażenie” – to scena, która mogłaby z powodzeniem znaleźć się w filmowej komedii kryminalnej.

Z jednej strony – Stelar świetnie oddaje swojski klimat, umiejętnie operując językiem, który jest lekki, naturalny i pełen powiedzonek. Z drugiej – momentami ta potoczność może męczyć, zwłaszcza jeśli ktoś woli bardziej wyrafinowaną narrację. Nie zmienia to jednak faktu, że język „Kameleona” jest jednym z najbardziej charakterystycznych elementów tej książki. Jeśli ktoś lubi zabawy słowne, cięty humor i dosadne opisy – odnajdzie się tu doskonale. Jeśli jednak woli bardziej wyważoną, klasyczną prozę – no cóż, może nie powinien po tę lekturę sięgać...

Choć „Kameleon” to przede wszystkim komedia kryminalna, pod płaszczem humoru i groteski kryją się całkiem gorzkie obserwacje na temat świata. Stelar nie próbuje tworzyć moralizatorskiej historii, ale między kolejnymi absurdami wplata spostrzeżenia, które aż proszą się o chwilę zastanowienia.

„Prawda jest taka, że jeśli coś ma się spieprzyć, to zawsze będzie to wina człowieka. Nie awarii mechanizmu, nie przypadku, nie ślepego losu i nie Boga, który tak chciał: to człowiek zawsze coś spieprzy” – te słowa doskonale oddają ducha całej powieści. Bohaterowie podejmują decyzje, które prowadzą ich w coraz większe kłopoty, i choć czasem próbują obwiniać okoliczności, prawda jest prosta: to oni sami nakręcają ten chaos. Nie ma tu losu, który zsyła im nieszczęścia – są tylko ludzie, ich błędy, chciwość i naiwność.

To zresztą widać również w warstwie szpiegowskiej powieści. „Prawdopodobnie byłem jednak kolejną rybką w szpiegowskim stawie z mętną wodą, w której wszystkie ryby pływały po omacku” – w świecie, gdzie każdy ma swoje ukryte motywy, nikt tak naprawdę nie widzi pełnego obrazu. Wszystko rozgrywa się w cieniu, a bohaterowie są jedynie pionkami w grze, której zasad nie rozumieją. To nie jest klasyczna historia o złodzieju kontra prawo – to opowieść o świecie, w którym wszyscy coś kradną, tylko każdy w inny sposób.

„Nie tylko ty dobierałeś się do cennych rzeczy. Tylko mieliśmy różne wartości. To, co cenne dla ciebie, było bez znaczenia dla mnie. Mnie interesowało coś innego, o wiele cenniejszego. Ich sekrety” – ten cytat idealnie podsumowuje główny motyw książki. Dla jednych wartością jest pieniądz, dla innych władza, dla kolejnych – informacja. Kradzież nie zawsze oznacza wynoszenie kosztowności w kieszeniach. Czasem prawdziwą walutą są tajemnice, które można wykorzystać lepiej niż jakiekolwiek złoto.

Marek Stelar stworzył w „Kameleonie” prawdziwy korowód postaci – od tych barwnych i charakterystycznych, po te niemal groteskowe. Każda z nich wnosi do historii coś unikalnego, a razem tworzą galerię typów rodem z powieści sensacyjno-komediowej z mocnym akcentem społecznym. Każdy z bohaterów ma w sobie coś charakterystycznego – albo wygląd, albo sposób mówienia, albo specyficzną rolę w historii. Stelar bawi się ich kreacją, nie dając nam klasycznych archetypów, a raczej przerysowane, zapadające w pamięć figury.

Powieść nie stroni od odniesień do polskiego dziedzictwa kulturowego. Pojawiają się obrazy Wyspiańskiego i Kossaka, zabytkowe złote monety z okresu helleńskiego czy Order Świętego Andrzeja Apostoła Pierwszego Powołania, którym odznaczony został sam August II Mocny. To symbole historii, ale jednocześnie przedmioty handlu i kradzieży – w świecie Borzyma wszystko ma swoją wartość, ale ta wartość zależy od perspektywy. W ten sposób kultura i sztuka, które mogłyby być elementem podniosłym, stają się częścią gry, w której liczy się nie piękno, lecz cena.

***

„Kameleon” jest książką, która nie tylko bawi, ale i skłania do przemyśleń, nie pozostawiając czytelnika obojętnym na to, co w niej się dzieje. To sprawia, że książka jest nie tylko rozrywką, ale i małym studium postaci, które mimo swoich niedoskonałości i moralnych sprzeczności, potrafią wzbudzić sympatię.

Czy jednak można powiedzieć, że to książka naprawdę dobra? Trudno stwierdzić. Jeśli powiedziałabym, że wszystko mi się w niej podobało, to chyba polska literatura rzeczywiście schodziłaby na psy. Bo jaki jest tu morał? Że warto okradać bogatych, bo w Polsce i tak przestępczość traktuje się z przymrużeniem oka?

Ostatecznie mogłabym polecić „Kameleona” jedynie jako niezobowiązującą, odmóżdżającą lekturę na plażę. Szybka akcja, sporo humoru, lekka fabuła. Jeśli ktoś szuka czegoś niewymagającego, to jest to wybór całkiem niezły.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2025-03-31
× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Kameleon
Kameleon
Marek Stelar
7.4/10

Mikołaj Borzym jest złodziejem w drugim pokoleniu, w dodatku mistrzem w swoim fachu, choć na mistrza zdecydowanie nie wygląda. To właśnie sprawia, że razem ze swoją udającą sprzątaczkę współpracownic...

Komentarze
Kameleon
Kameleon
Marek Stelar
7.4/10
Mikołaj Borzym jest złodziejem w drugim pokoleniu, w dodatku mistrzem w swoim fachu, choć na mistrza zdecydowanie nie wygląda. To właśnie sprawia, że razem ze swoją udającą sprzątaczkę współpracownic...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Mikołaj Borzym jest czyścicielem. Czyści bogate domy z wartościowych rzeczy. Jest mistrzem w swojej pracy. Jego ofiary o tym, że zostały okradzione dowiadują się czasami po miesiącach, czasami po lat...

@przerwa.na.ksiazke @przerwa.na.ksiazke

„Kameleon” autorstwa Marka Stelara to komedia kryminalna, która wciąga czytelnika od pierwszej strony. Powieść oferuje pełną intryg i zwrotów akcji historię złodzieja, który sam pada ofiarą kradzieży...

@zaczytana.archiwistka @zaczytana.archiwistka

Pozostałe recenzje @noctislegere

Tajemnica domu Uklejów
„Co trzy Gracje, to nie jedna”

Na „Tajemnicę domu Uklejów” trafiłam przede wszystkim zaintrygowana tytułem – pobrzmiewa w nim coś z klasyki grozy, jakby echa „Zagłady domu Usherów” Poego. To subtelne ...

Recenzja książki Tajemnica domu Uklejów
Żmija
Mroczna podróż w głąb zdeprawowanej psychiki

Żmija – symbol podstępu, wyrachowania i nieprzewidywalnego ataku. Ten archetyp ma siłę – przywołuje pierwotny lęk. Trudno o bardziej wdzięczny i nośny motyw, zwłaszcza w...

Recenzja książki Żmija

Nowe recenzje

Uderz w gong
Między losem a strategią
@maitiri_boo...:

Nie skłamię, jeśli napiszę, że to jedna z lepszych dylogii, jakie do tej pory przeczytałam. Szkoda więc, że "Uderz w go...

Recenzja książki Uderz w gong
Upadek milionera
Upadek milionera
@asach1:

" Warto się cieszyć tym, co się ma, zamiast żałować tego, czego się nie ma. W ten sposób traci się całą radość." (str.1...

Recenzja książki Upadek milionera
Stella. Oblicza zemsty
Obsesyjna zemsta
@fascynacja_...:

Jeżeli czytacie moje opinie o książkach, wiecie, że przepadam za twórczością Adriana Bednarka. Do tej pory moim zdecydo...

Recenzja książki Stella. Oblicza zemsty
© 2007 - 2025 nakanapie.pl