Streszczenie: Wdowa Morgan mieszka na plebanii z bratem-pastorem, prowadzi Dom Nadziei dla kobiet a do mężczyzn ma taki sam stosunek jak diabeł do święconej wody. Gdy do graniczącego z Compton Parva majątku zjeżdża banda londyńskich lowelasów i bezwstydników, ostatnie czego chce, to jakiegoś celadona kręcącego się wokół jej trzódki. A panowie są wyjątkowo zainteresowani. Szczególnie niejaki Kilburn uroczą Fleur. A także Beau Russington - przystojny jak diabli, zimny jak głaz i bogaty jak nabab. Damy ścielą mu się do stóp a on zafokusował się na świątobliwej pokrzywie. Molly gotowa jest oddać diabłu duszę, by dziedzic Newlands trzymał się od Fleur z daleka. Jednakże diaboł-Piękniś na taki kontrakt otrząsa się z odrazą. Najchętniej skosiłby łączkę charakternej wdówce, przy której traci rezon i jest niczym Kuba - jak wulkan gorący. Ale choć Molly wydaje się mu przychylna i nie ma nic przeciw jurności cielesnej z Charlesem, wymyka się z sir Geraldem do Niderrton, by za indultem mógł on poślubić… Russa trafia szlag. Pędzi na łeb, na szyję, bo choć Molly jest niegodna, a on niechętny - krew mu się burzy i z jednego mariażu dzieją się trzy.
Teoretycznie pod „Skandaliczną propozycją” podpisuje się Sarah Mallory, lecz nie ma tu nic z jej maniery, jakby romans pisał ktoś inny. Na przykład uzdolniona literacko licealistka. Bo nie przypominam sobie, by kiedykolwiek wcześniej Mallory użyła w swoich książkach takiego zwrotu jak „drałować”. I teraz zastanawiam się ile jest Mallory w Mallory i Hessenmüller w Hessenmüller. Jedyne, co nie uległo zmianie to opracowanie redakcyjne. „Skoro przebyli z Londynu”, „nie miał sobie nic ze szlachetnego rycerza”, „możemy to uznać to za nasz kolejny sukces” - to niektóre z redakcyjnych kwiatków. Do bukietu dodam jeszcze angielskie kalki, gdyż mam wrażenie, że „Skandaliczna propozycja” została przetłumaczona bardzo dosłownie.
Po namyśle, uznaję, że "Skandaliczna propozycja" to opowiastka prosta, nieco pretensjonalna lecz całkiem urokliwa. Trochę nuży, trochę smęci, ale nadrabia dowcipem i witalnością, pomykając raźnym dyrdaczkiem. Sympatyczna i relaksowa. A także, że nie zasłużenie straciła punkty.