Powieści obyczajowe z rozbudowanym tłem historycznym to lektury, po które zawsze sięgam z przyjemnością i ogromną ciekawością.
Inspiracją do napisania "O nic nie pytaj" stały się życiowe historie dziadków autorki. Sama z ogromnym sentymentem wracam do własnych rodzinnych historii, zwłaszcza mojej babci. Ludzkie losy potrafią wyznaczać zawiłe ścieżki, a to w jakich czasach żyjemy nie jest bez znaczenia.
Akcja powieści rozgrywa się w latach 1945-1949, czyli w czasach kształtowania się powojennej Polski, pełnych trudności, podziałów i wewnętrznych walk.
Mimo zakończenia wojny, dla wielu Polaków realia były kontynuacją wojennej gehenny.
Nowa rzeczywistość znacznie różniła się od propagandy, którą głosili Sowieci, a nowe rządy szerzyły wśród ludzi nieufność i strach. Czuć, że warstwa historyczna jest dla autorki bardzo ważna, to na jej tle przedstawia swoich bohaterów, kieruje ich działaniami i wyborami. Wiele z ich decyzji jest nierozerwalnie związanych z sytuacją panującą w kraju.
W tych ponurych realiach epoki stalinizmu rozgrywa się historia uczuciowa młodej dziewczyny.
Dwudziestoletnia Lonia Bielak, córka podkuchennej z majątku Kozłówka, zmierza do Warszawy, gdzie stacjonuje jej narzeczony, chłopak, którego tak naprawdę zupełnie nie zna. Jednak na jej drodze staje inny mężczyzna, i to on kradnie serce dziewczyny.
Jeden z nich jest funkcjonariuszem bezpieki, drugi to działacz AK-owskiego podziemia, a to gwarantuje konflikt interesów.
Ludzkie uczucia, rozterki, decyzje i wybory, to wszystko na tle ponurych realiów kształtującego się państwa, które politycznie i gospodarczo staje się coraz bardziej zależne od ZSRR.
Lonia, na początku to bardzo naiwna dziewczyna pragnąca miłości i bliskości, dojrzewa w trakcie wydarzeń, które kształtują i hartują jej osobowość i poglądy, przy zachowaniu miłości jako najważniejszej wartości.Własna matka jej nie rozpieszczała, miała jednak dużo szczęścia, że mogła dorastać w majątku państwa Zamoyskich, gdzie nabierała ogłady i miała wiele sposobności do nauki.
Nie zawsze mogłam zrozumieć decyzje i wybory Loni, ale to typowe błędy młodości, które popełniamy wszyscy.
Jakub z kolei to postać tragiczna, wiejski chłopak, który w dzieciństwie doświadczył niewiele dobrego. Były żołnierz dywizji Kościuszkowskiej, a obecnie funkcjonariusz Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Uprzywilejowana pozycja dodaje mu poczucia pewności i sprawczości, choć jednocześnie ma nad sobą przełożonych, których polecenia bezwzględnie musi wykonywać, inaczej szybko może spaść na samo dno i wylądować obok tych, których katował na Rakowieckiej.
Skutecznie zagłusza wyrzuty sumienia, topiąc je w alkoholu.
Mimo, że kocha Lonię, ich związek jest toksyczny, a zdrada dziewczyny wywołuje w nim nienawiść i żądzę zemsty.
Mam poczucie, że Jakub był człowiekiem, którego ukształtowało otoczenie, czas i miejsce, w którym przyszło mu żyć. Pragnąc bezpieczeństwa i wygody, uległ propagandzie, stał się ślepym wykonawcą rozkazów i więźniem własnych żądz.
Środowisko, w którym ludzie przebywają, determinuje ich charakter. Władek, dobrze urodzony chłopak, w czasie wojny działał w AK, jego światopogląd również kształtowało środowisko, ale dla niego normą była walka z ciemiężycielem w czasie wojny i po wojnie. Otwarty charakter, zawadiacki uśmiech i życie na krawędzi czynią z niego bohatera pozytywnego. Jak nie stracić serca dla takiego chłopaka?
Waldka i Jakuba dzieli i różni wszystko, a przede wszystkim warunki, w jakich przyszło im dorastać. Inaczej ukształtowały się ich wartości i priorytety.
Sama historia romansowo-obyczajowa bywa zawiła, trochę jak wieloodcinkowa telenowela, ale bardzo podoba mi się tło, jakie zbudowała autorka wokół tego miłosnego trójkąta. Imponuje wiedzą na temat czasów, w jakich osadziła akcję.
Osobiście cieszy mnie, że akcja częściowo rozgrywa się w Warszawie, moim rodzinnym mieście. Powieść na chwilę przeniosła mnie na powojenny Mokotów, w miejsca tak dobrze mi znane. Doskonale pamiętam Klub Międzynarodowej Prasy i Książki , bywałam tam.
Jednym z bohaterów jest architekt pracujący w Biurze Odbudowy Stolicy, instytucji powołanej w 1945 roku w celu odbudowy zrujnowanej Warszawy.
Miałam przyjemność czytać książkę Grzegorza Piątka " Najlepsze miasto świata. Warszawa w odbudowie 1944 - 1949" i zdaję sobie sprawę, jakie decyzje podejmowano przy podnoszeniu stolicy z gruzów. Dziś jestem dumna z tego, że Warszawa mimo tak ogromnych zniszczeń podniosła się, pewnie nie wszystkie decyzje były podejmowane słusznie, ale nie mi to oceniać, bo mimo wad kocham to miasto takie, jakie jest, i mam z nim związane pozytywne wspomnienia.
Ta powieść stanowi doskonały przykład tego, jak w historii obyczajowo- romansowej, po którą sięga się dla rozrywki można umiejętnie wprowadzić tło historyczne, przybliżające realia powojenne, w których naszym pradziadkom, dziadkom, czy rodzicom przyszło żyć. To okres, który pozostawił trwały ślad na kolejnych pokoleniach. Historię zawsze warto poznawać, nawet w tak lekkiej i przystępnej formie.
Istotne jest, aby nie zniekształcać jej oraz opierać się na wiarygodnych i rzetelnych źródłach. Uważam, że autorce udało się to osiągnąć, choć moja opinia jest subiektywna jako osoby po prostu lubiącej historię.