W tej książce znany francuski filozof mierzy się ze swoją młodzieńczą fascynacją: Zygmuntem Freudem. Jest to lektura trudna, bo Onfray często wpada w słowotoki, ma zdania na całą stronę z wielką ilością średników, powtarza się, w ogóle sporo w książce chaosu. Z drugiej strony w tym morzu słów trafiają się prawdziwe perełki, dla których warto znieść lekturę, jeszcze o nich napiszę.
Przesłanie książki jest jednoznaczne: Freud był szarlatanem, mitomanem, fałszerzem, niedbającym o zdrowie pacjentów, Poza tym był to megaloman, który już za życia tworzył własną legendę, w tym celu kłamał, przekręcał fakty, niszczył własną korespondencję. Twierdził, że psychoanaliza jest ogólną teorią zachowań ludzkich, a stworzył ją podstawie własnych doświadczeń indywidualnych. W sprawach naukowych zaś fałszował wyniki badań, popierał swoje odkrycia nieistniejącymi przypadkami klinicznymi i niszczył dowody tych przekłamań. Jest tych oskarżeń więcej, Onfray nie zostawia na swoim bohaterze suchej nitki, jedno mu przyznaje, że „Freud był pionierem, jeśli chodzi o wprowadzenie seksu do myśli zachodniej – za jego sprawą seks wlał się do niej szerokim strumieniem, podczas gdy chrześcijańska Europa przez całe tysiąclecie go wypierała.” W sumie widzę w tym ataku rys przesadny, osobisty, chociaż Freud nie jest bohaterem mojego romansu...
A teraz obiecane perełki, pierwsza to koncepcja pocztówki w filozofii. Według autora pocztówka jest „Skrótem myślowym, podsumowaniem, streszczeniem w formie anegdoty”. Dodaje, że: „Lekcja filozofii w klasie maturalnej i wykład w uniwersyteckiej sali działają jak maszyna do produkcji pocztówek.” Poza tym pocztówki często powielają raz wypowiedziane kłamstwo: „fałsz staje się prawdą wskutek wielokrotnego powtarzania, powielania i mielenia aż do zawrotu głowy.” Przykłady pocztówek z Freuda: „Pocztówka nr 2: Lapsus, czynność pomyłkowa, dowcip, zapominanie imion własnych, przejęzyczenia świadczą o zaburzeniach i dają dostęp do nieświadomości.” „Pocztówka nr 7: Kompleks Edypa, tzn. seksualne pożądanie przez dziecko rodzica płci przeciwnej i postrzeganie rodzica tej samej płci jako rywala, którego trzeba zabić symbolicznie, jest zjawiskiem powszechnym.” Chociaż Onfray pisze o pocztówkach w filozofii, mam wrażenie, że duża część obecnego procesu edukacji to masowa produkcja pocztówek, niekoniecznie fałszywych, które w gruncie rzeczy wypaczają, wręcz wulgaryzują proces nauczania.
Przeciwstawiając się podejściu pocztówkowemu, Onfray przeczytał całość dzieła Freuda oraz jego korespondencję i, na podstawie swoich studiów, stworzył kontrpocztówki, korygujące fałsz, na przykład: „Kontrpocztówka nr 7: Kompleks Edypa nie jest bynajmniej zjawiskiem uniwersalnym, ilustruje jedynie dziecięce pragnienia Zygmunta Freuda.”
Drugą perełką jest odwołanie się przez Onfraya do teorii magii przedstawionej w pracy 'Zarys ogólnej teorii magii' antropologa Marcela Maussa. W skrócie twierdzi Mauss, że ktoś staje się czarownikiem przez odkrycie, namaszczenie albo tradycję; magia, tak jak religia tworzy zwartą całość, w którą się wierzy albo nie; magia ma taki autorytet, że żadne negatywne doświadczenie nie jest w stanie zachwiać wiary w nią; ludzie wierzą czarownikowi, bo wolą wygodną fikcję od trudnej prawdy. Według Onfraya Freud świetnie wpisuje się w ten schemat jako czarownik, zaś psychoanaliza jest magią. A ja mam nieodparte wrażenie, że ostatnio coraz więcej wokół nas czarowników i magii...
W sumie trudna, ale inspirująca lektura.