Może trochę wstyd się przyznać, że dopiero niedawno sięgnęłam po serię FNiN. No bo w sumie - książka dla młodzieży, w 1 tomie bohaterowie mają po 13 lat, a ja już dawno po studiach… Co mnie popchnęło do lektury? Otóż gdzie bym nie spojrzała, książki o przygodach superpaczki stanowią fenomen wśród młodych ludzi, są bestsellerami, laureatami wielu nagród, w toku jest również ekranizacja (co ciekawe - tomu drugiego). Pewnie, że kierowała mną ciekawość i chęć sprawdzenia, o co cały ten szał. Dość, że lektura przekroczyła wszystkie moje oczekiwania. Były one naprawdę wysokie, jako że od dawna jestem fanką science fiction w wydaniu tego Autora.
Ale od początku. Rafał Kosik urodził się w 1971 roku, prawie został architektem (pewnie dlatego całkiem nieźle rysuje – projektuje i wykonuje okładki oraz ilustracje do swoich książek). Postawił jednak na własną firmę - Powergraph, która pierwotnie była agencją reklamową, a później została przekształcona w wydawnictwo. Można powiedzieć, że sam jest sobie sterem i okrętem, a w trudach żeglugi dzielnie pomaga mu żona. Poza tym jest uroczym człowiekiem, z którym da się porozmawiać na całe mnóstwo tematów, ceniącym sobie dobrą kuchnię i przydatne gadżety (o tym wszystkim można poczytać na jego blogu). Debiutował w „Nowej Fantastyce” opowiadaniem pt. „Pokoje przechodnie”, publikował potem w „Science Fiction” i właśnie „Nowej Fantastyce”. Jest autorem powieści „Mars”, „Vertical” oraz „Kameleon”.
„Felix, Net i Nika” już na wstępie zachwycają jakością wydania – twarda oprawa, kolorowa wklejka, ładny papier, porządne szycie. Do tego wszechobecne ilustracje. Mucha (ani nawet cybermucha) nie siada.
Bohaterami pierwszego tomu z serii są świeżo upieczeni gimnazjaliści, którzy mają różne wybitne umiejętności: Felix jest uzdolnionym konstruktorem, Net prawdziwym mózgiem informatycznym i programistą a Nika (oprócz bycia najbardziej samodzielną dziewczynką w książce) ma niezwykłą intuicję. Przyjaciele mają talent do pakowania się w niesamowite przygody w Warszawie, jakiej nie znacie – i to po prostu trzeba przeczytać!
Rafał Kosik prowadzi narrację z lekkością i ogromnym humorem. Akcja płynie wartko, a dialogi są błyskotliwe i czasem sprawiają wrażenie, że czytelnik właśnie ogląda występ dobrego kabaretu. Język jest prosty i zrozumiały, a wszelkie nazwy (począwszy od przezwisk nauczycieli, na używanych przez Felixa gadżetach skończywszy) są znakomicie dobrane – moimi faworytami z Gangu Niewidzialnych Ludzi są: kawiarnia Zbędne Kalorie, szkielet Bolesław Łysy oraz latalerz. Książka wciągnęła mnie tak bardzo, że zdarzało mi się przegapić przystanek autobusowy, na którym powinnam była wysiąść - i to nie raz… Nie mówię już o niecierpliwym wyczekiwaniu na koniec dnia pracy, żeby móc wyjść i zagłębić się w lekturze.
Podsumowując - rozumiem, skąd bierze się popularność FNiN. Nie da się przejść obok tej serii obojętnie – ja, stary koń, który jeszcze uczył się systemie ośmiu klas podstawówki i czterech liceum, wpadłam po uszy w gimnazjalną rzeczywistość stworzoną przez Rafała Kosika. Polecam tę książkę wszystkim – zwłaszcza młodym ludziom, którzy chcieliby się przekonać, że czytanie to naprawdę duża frajda, ale nie tylko im. Jestem zdania, że Felix, Net i Nika oraz Gang Niewidzialnych Ludzi jest książką tak uniwersalną, że każdy znajdzie coś dla siebie.