Podobno dopiero po czterdziestu dziewięciu latach krąg życia zamyka się, by zmarły mógł połączyć się z przodkami. Swoistego zamknięcia cyklu życia swej babki, Nao, dokonuje Miki Sakamoto – mieszkająca w Niemczech pisarka i poetka. Co ciekawe, nie ma na jej temat wielu informacji: urodzona w Kagoshimie, studiowała najpierw w Japonii, potem w Niemczech, gdzie osiadła na stałe. Stworzyła dwa tomiki wierszy, a „W cieniu kwitnących wiśni” jest jej drugą książką, wydaną w oryginale po niemiecku. Z tego, co zauważyłam, wierny przekład tytułu by brzmiał: „Podróż kwiatów wiśni albo jak moja babcia Nao przeżyła zmianę czasów” – co w moim odczuciu oddaje japońską duszę książki (wszak Japończycy znani są z bogatych, ciężko tłumaczalnych opisów – które przedstawione w kilku – kilkunastu znakach kanji oznaczają więcej, niż strona europejskiego maszynopisu).
Ale już wracam do książki. Wydana w 2012 roku pod szyldem „Literatura faktu PWN” (czyli rok po oficjalnej premierze w Niemczech) mnie osobiście zachwyciła kompozycją okładki. Przyjemna dla oka czcionka tytułów rozdziałów, szerokość marginesów dopełniły mojego szczęścia. Zagłębiłam się w lekturze.
Książka podzielona jest na trzy części, poprzetykane z rzadka nieoznaczonymi w spisie treści jedno- lub dwustronicowymi podsumowaniami wydarzeń historycznych, które miały miejsce równolegle do akcji książki. Było to dla mnie cenne (jako że nie przepadam za historią), ponieważ pozwalało w sposób ciekawy i „bezbolesny” poznać nowe fakty i umieścić w kalendarium czas i tło wydarzeń.
Część pierwsza (która objętościowo stanowi niemal połowę tomu) opowiada o rodzicach Nao, wychowanych w sposób tradycyjny potomkach samurajów. Czytelnik może obserwować dzieciństwo głównej bohaterki i jej drogę do zostania dorosłą kobietą. Z zapartym tchem śledziłam nauki, jakie Nao pobierała jako dziewczynka i głód wiedzy, który ją charakteryzował. Sytuację polityczna Japonii opisałabym wtedy jako ciszę przed burzą – czas, kiedy jest ciepło, wiatr przegania jasne chmury po niebie i nawet, kiedy robi się ciemniej, barwy świata są jeszcze piękne i soczyste.
Burza uderza w części drugiej – Nao wychodzi za mąż, jej rodzice się powoli starzeją. Pojawiają się dzieci, w tym upragniony syn. Widmo wojny zbliża się, aż cała rodzina Nao musi walczyć o przetrwanie. Obraz wojny jest straszny, zwłaszcza w porównaniu z częścią poprzednią. Dorastanie w wojennej zawierusze, bolesne doświadczenia i codzienny głód odciskają swoje piętno na nowym pokoleniu.
Ostatnia, króciutka część trzecia dotyczy kulminacji działań wojennych i odbudowy Japonii ze zgliszczy.
Szczerze powiem, że nie mogłam oderwać się od lektury – ale mam tu na myśli część pierwszą. Dalej książka sprawia wrażenie, że autorka miała limit objętościowy – część druga jest już pisana mniej szczegółowo, a ostatnia stanowi wręcz nienaturalne, szybkie podsumowanie, powiedziałabym, że „po łebkach”. Uważam, że lepszym rozwiązaniem byłoby podzielić historię Nao na dwa osobne tomy – w pierwszym opisać dorastanie i część dorosłego życia, a w drugim – okres wojenny. Zwykle nie przepadam za drastycznymi opisami i cierpieniem, ale czułam tutaj niedosyt, że oto dorosłe życie tej dziewczynki, którą tak dokładnie mogłam poznać od dziecka, przecieka mi przez palce tak szybko, że nie daję rady się jej dobrze przyjrzeć. To frustrujące.
Książka ogólnie jest dobra, stanowi bogate źródło wiedzy o tradycji i historii Japonii. Wciąga, a fan kultury Dalekiego Wschodu będzie na pewno zadowolony z lektury. Chciałabym tylko, żeby autorka kiedyś opisała szerzej starsze lata Nao, bowiem była ona niezwykłą osobą, którą warto poznać.