O chłopcu, który poszedł za tatą do Auschwitz recenzja

O chłopcu, który poszedł za tatą do Auschwitz

Autor: @pola841 ·2 minuty
2021-06-16
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Udało mi się wreszcie skończyć książkę Jeremiego Dronfielda "O chłopcu, który poszedł za tatą do Auschwitz". Może zajęło mi to tyle czasu, bo tematyka książki nie należy do radosnych. Mało tego, jest oparta na prawdziwych zdarzeniach, co sprawia, że czytanie jej było jeszcze trudniejsze.

Książka opowiada o historii Kleinmannów, Żydów mieszkających w Austrii. Była to naprawdę radosna i kochająca się rodzina, Gustav i Tini oraz ich dzieci, Kurt, Fritz, Herta i Edith. Żyli sobie spokojnie w swojej społeczności, aż z dnia na dzień to wszystko co było normalne zostało im odebrane. Edith udało się wysłać do Londynu, najmłodszego Kurta do Stanów Zjednoczonych, ale Gustav i Fritz trafili do obozu w Buchenwaldzie. I tak naprawdę to dopiero początek tego co przeżyli i co widzieli..

Nie wiem co napisać po lekturze tej książki. W głowie kłębią się myśli i ciężko mi uwierzyć, że to naprawdę kiedyś miało miejsce. Że można być tak traktowanym, że można żyć w takich warunkach i że można mieć wciąż nadzieję. Wiem, że człowiek mimo wszystko szybko przyzwyczaja się do warunków w jakich przychodzi mu żyć. Nie godzi się z tym, ale walczy o przetrwanie. Po tylu latach znoszenia tego co niewyobrażalne Fritz i Gustav zwyciężyli. Przetrwali. Nigdy po tym nie doszli do siebie, ale mieli naprawdę dużo determinacji, nadziei oraz szczęścia, co pozwoliło w końcu dotrwać do wolności. Ale czy tak naprawdę? Mam wrażenie, że ich umysły do końca życia musiały się zmagać z tym co przeżyli. Na zawsze uwięzieni w obozach poprzez koszmary i inne niechciane myśli. Jeśli chodzi o samą fabułę trochę ilość zdarzeń, faktów historycznych mnie przytłaczała. Nie wiem czy czytając ją jednym ciągiem potrafiłabym to ogarnąć. Jednak czytając po rozdziale dziennie poradziłam sobie z zawartością książki. Nadal zadziwia mnie, że człowiek człowiekowi potrafił zgotować taki los. I trzeba to pamiętać.

"Gustav, skromny tapicer polskiego pochodzenia, i jego nastoletni syn Fritz byli Żydami. W Austrii w przededniu wojny nie było gorszego przewinienia. W 1939 roku, rozdzieleni z rodziną, trafiają do obozu w Buchenwaldzie. Tam każdego dnia znoszą głód, katorżniczą pracę i najgorsze ludzkie okrucieństwa.
Ale mają siebie. Niezwykła więź daje ojcu i synowi siłę, by przetrwać.
Kiedy więc Gustav trafia na listę do Auschwitz, Fritz wie, że to wyrok śmierci.
Podejmuje heroiczną decyzję: sam zgłasza się do obozu."

Moja ocena:

Data przeczytania: 2021-05-16
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
O chłopcu, który poszedł za tatą do Auschwitz
O chłopcu, który poszedł za tatą do Auschwitz
Jeremy Dronfield
8.1/10

Gustav, skromny tapicer polskiego pochodzenia, i jego nastoletni syn Fritz byli Żydami. W Austrii w przededniu wojny nie było gorszego przewinienia. W 1939 roku, rozdzieleni z rodziną, trafiają do ob...

Komentarze
O chłopcu, który poszedł za tatą do Auschwitz
O chłopcu, który poszedł za tatą do Auschwitz
Jeremy Dronfield
8.1/10
Gustav, skromny tapicer polskiego pochodzenia, i jego nastoletni syn Fritz byli Żydami. W Austrii w przededniu wojny nie było gorszego przewinienia. W 1939 roku, rozdzieleni z rodziną, trafiają do ob...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Noc, ciemno, tylko wicher dudni ile sił. Echo nadchodzącej wojny nie daje o sobie zapomnieć. Jest coraz bliżej. Pierwsze aresztowania, brutalne zatrzymania i rozbite rodziny. Czy kiedyś uda się to po...

@Zaczytane_koty @Zaczytane_koty

Sięgnęłam po tę książkę, ponieważ lubię powieści, które są oparte na prawdziwych wydarzeniach. Utwór ten zawiera dużo wzmianek historycznych, ale nie tylko, opisuje życie ojca i syna w obozach koncen...

@gaba3 @gaba3

Pozostałe recenzje @pola841

Sądny dzień
Czy legendy i klechdy to dobry pomysł na książkę?

Ciągle zachwycamy się fantastyką zagraniczną, ale w naszym rodzimym kraju mamy takie historie, że aż grzech po to nie sięgnąć. Nawiązanie do legend i klechd słowiańskich...

Recenzja książki Sądny dzień
Po prostu Anne
Czy reteling o Ani to dobry pomysł?

Ania z Zielonego Wzgórza to jest chyba jedna z pierwszych serii, które pochłonęłam, będąc małą dziewczynką. Mam do niej ogromny sentyment. Dlatego gdy dostałam propozycj...

Recenzja książki Po prostu Anne

Nowe recenzje

Wszyscy jesteśmy martwi.
Wszyscy jesteśmy martwi - finał
@Malwi:

„Wszyscy jesteśmy martwi” to ostatnia, czwarta część serii „Krwawe Święta” autorstwa Sary Önnebo. Akcja nabiera tempa, ...

Recenzja książki Wszyscy jesteśmy martwi.
Klub Dzikiej Róży
Dzika róża
@patrycja.lu...:

"Klub Dzikiej Róży" zaprasza w progi podupadłego pensjonatu w czasach powojennych, w którym policja odkrywa zwłoki. Mie...

Recenzja książki Klub Dzikiej Róży
1.3.1.4. Śmierć nas nie rozłączy
Tetbeszka
@patrycja.lu...:

"1.3.1.4. Śmierć nas nie rozłączy" to debiut Aleksandry Maciejowskiej, w którym przenosimy się kilkadziesiąt lat wstecz...

Recenzja książki 1.3.1.4. Śmierć nas nie rozłączy
© 2007 - 2024 nakanapie.pl