„Wszyscy jesteśmy martwi” to ostatnia, czwarta część serii „Krwawe Święta” autorstwa Sary Önnebo. Akcja nabiera tempa, gdy do Świąt Bożego Narodzenia zostaje już tylko tydzień, a śledztwo prowadzone przez Giselę Forsell i Linusa Mikkolę wciąż stoi w miejscu. Atmosfera w małej społeczności staje się coraz bardziej napięta, a bohaterowie muszą zmierzyć się z presją czasu i wyzwaniami, które wywracają ich dotychczasowe założenia do góry nogami.
Co szczególnie przypadło mi do gustu, to sposób, w jaki Önnebo potrafi budować napięcie. Każdy kolejny rozdział odkrywa nowe warstwy tajemnic, a ujawniane sekrety rzucają światło na zupełnie nieoczekiwane aspekty sprawy. Autorka świetnie balansuje pomiędzy intrygą kryminalną a ukazaniem ludzkich emocji i relacji.
Sara świetnie poradziła sobie z odkrywaniem mrocznych sekretów mieszkańców. Każdy nowy trop prowadził do coraz większych komplikacji, ale nie miałam poczucia chaosu – wszystko było logicznie poukładane i precyzyjnie prowadzone aż do samego końca.
Ta książka to nie tylko opowieść o śledztwie, ale także refleksja nad naturą kłamstw, które z czasem stają się ciężarem nie do uniesienia. Finał nie zawiódł moich oczekiwań – był nieoczekiwany, ale jednocześnie logicznie powiązany z wcześniejszymi wydarzeniami. Czułam satysfakcję, że wszystkie wątki zostały domknięte, choć nie zabrakło odrobiny smutku, że to już koniec tej wyjątkowej serii.
Zakończenie, choć trzymające w napięciu do ostatniej chwili, daje również pewną ulgę – jakby wszystkie elementy układanki wreszcie znalazły swoje miejsce. To idealne zwieńczenie serii, które pozostawiło mnie z poczuciem, że właśnie przeżyłam wyjątkową literacką podróż.
Jeśli więc szukasz kryminału, który porwie cię swoją atmosferą, wciągnie w zagmatwane śledztwo i jednocześnie pozwoli zajrzeć w głąb ludzkiej natury, nie wahaj się sięgnąć po tę książkę. „Wszyscy jesteśmy martwi” to doskonałe zakończenie serii. Jest to świetna propozycja dla fanów kryminałów i thrillerów, którzy cenią sobie inteligentnie skonstruowaną fabułę i bohaterów z krwi i kości. Bez wahania polecam tę książkę – szczególnie w okresie świątecznym, gdy jej mroczna, zimowa atmosfera działa na wyobraźnię jeszcze mocniej.