Debiutancka powieść Mai Motayne, czyli Nocturna przewijała się przed moimi oczami dość często już od jakiegoś czasu. Kiedy więc zobaczyłam w zapowiedziach, że nadchodzi jej kontynuacja - zapragnęłam poznać nareszcie zarówno tom pierwszy, jak i drugi. Przecież książka, która tak często pojawia się na ekranie mojego telefonu, musi w końcu zostać przeze mnie przeczytana. Dzięki uprzejmości wydawnictwa mogłam spełnić swoje małe marzenie, a już dziś mogę opowiedzieć Wam kilka słów na temat Nocturny. Czy historia złodziejki bez twarzy i księcia bez jakiejkolwiek nadziei na dobrą przyszłość mnie zachwyciła? No cóż... przekonajcie się sami.
Kastalania to piękne miejsce, w którym magia jest uznawana za dobro naprawdę luksusowe. Na jej studiowanie mogą pozwolić sobie wyłącznie najbogatsi mieszkańcy. Jednak jest pewny jej rodzaj – propio, której kupić się nie da za żadne pieniądze. To najbardziej osobista i najmocniejsza magia. Książę Alfie interesuje się zakazaną magią i często bierze udział w dość nielegalnych rozgrywkach – tylko po to, by korzystać z naprawdę potężnych zaklęć. Finn to z kolei młoda złodziejka, która z ogromną swobodą porusza się po najbiedniejszych dzielnicach, ale i po tych przepełnionych bogactwem. Jej magia umożliwia zmianę wyglądu w każdej chwili, z czego oczywiście chętnie korzysta. Kiedy tych dwoje spotka się przez zupełny przypadek, będą musieli podjąć wspólną walkę o przetrwanie i zwycięstwo nad mrokiem. Czy ich własne demony przeszłości na to pozwolą?
Początek Nocturny dość mocno mi się dłużył. Choć wkroczyłam w tę historię z ogromną ekscytacją i ciekawością tego, co mnie tutaj spotka, to jednak coś na początku mi nie pasowało. Z czasem jednak zaczęłam się coraz mocniej angażować w opisywane wydarzenia, a Finn i Alfie stali mi się prawie tak bliscy, jakbym czytała o ich przygodach już któryś tom z kolei. Nie wiem jak u Was, ale mnie to absolutnie kupuje i dzięki temu im dalej w lekturze byłam - tym coraz lepiej się bawiłam.
Pierwszy z dwójki głównych bohaterów, czyli Alfie uzyskał moją sympatię poprzez swoje zaangażowanie w sprawę oraz taką odwagę, jaką wykazywał się w poszczególnych momentach. Mimo tego, że jest to książę, to autorka postanowiła wykreować go na takiego chłopaka, który potrafi być stanowczy, ale jednocześnie nieokrutny – przynajmniej nie w sposób świadomy. Po prostu Alfie zaskoczył mnie właśnie swoim podejściem do wielu spraw, co prawdopodobnie miało związek z faktem... A nie, nie zdradzę Wam tego. Dowiedzcie się sami 😉
Finn z kolei trafiła w mój czytelniczy gust swoim ciętym językiem. No przepraszam, po prostu bardzo lubię takie bohaterki, więc nic dziwnego, że i ta postać tak mocno mnie ze sobą związała. W jej przypadku Maya Motayne również wykonała kawał świetnej roboty, więc i ten fakt należy docenić. Finn jest sprytna, nieobliczalna, a jednocześnie pod tą maską twardej i zimnej kobiety kryje się ktoś, kto po prostu czuje się samotny.
Nocturna to moje pierwsze spotkanie z twórczością Mai Motayne i zdecydowanie nie ostatnie. Pierwsza połowa książki była wprowadzeniem do całe tego świata wykreowanego przez autorkę i choć dość mi się dłużyła, to druga połowa całkowicie mnie porwała. Akcja, dynamizm, plot twisty i ciekawe decyzje podejmowane przez bohaterów - jestem całkowicie zauroczona i już teraz mogę Wam zdradzić, że od razu po skończeniu tego tomu, sięgnęłam po drugi. Finn i Alfie minie oczarowali i potrzebuję ich więcej w swoim życiu.
Jeżeli lubicie fantastykę młodzieżową i szukacie ciekawych debiutów, to zdecydowanie mogę polecić Wam właśnie tę książkę. Pierwsze rozdziały nie chwytają z miejsca za serce, ale im dalej, tym więcej się dzieje.