„Nocturna” to opowieść o magii, walce dobra ze złem, przywiązaniu, rodzinie, trosce i przetrwaniu. Głównym bohaterem powieści jest Alfie, młodziutki następca tronu, który nie do końca umie odnaleźć się w nowej sytuacji. Parę miesięcy temu stracił starszego brata, który zginął na jego oczach. Pogrążony w rozpaczy próbuje przywrócić Deza z otchłani, silnie wierzy, że chłopak nadal żyje. Podczas swojej wyprawy do Englass, Alfie zaczął studiować czarną magię, pewny, że ta pomoże mu odzyskać ukochanego brata. W trakcie balu, który został wyprawiony na jego cześć, Alfie próbuje uratować najlepszego przyjaciela Lukę, który został śmiertelnie otruty. Aby uratować przyjaciela, chłopak uwalnia potężną czarną magię na wolność, nie zdając sobie sprawy z konsekwencji własnego czynu. Świadkiem tych wydarzeń jest Finn, złodziejka posiadająca niespotykany talent do zmiennokształtności. Kiedy dziewczyna dowiaduje się, że władzę nad niebezpieczną magią przejął jej przybrany ojciec Ignacio, sprawy zaczynają się poważnie komplikować. Od tego momentu losy młodego księcia i złodziejki, zostają splątane nierozerwalną nicią. Razem są zmuszeni współpracować, aby pokonać i uchronić ludzi przed zagładą.
System magiczny jest wyjątkowy i mam wrażenie, że najbardziej unikatowy, jaki do tej pory spotkałam. Jest świetnie rozbudowany i stworzony od podstaw. Autorka w trakcie historii doskonale nam go tłumaczy. Nie jest to magia, którą znamy z innych powieści, zwykłe wypowiedzenie zaklęć nie wystarczy. Na naukę magii pozwolić sobie mogą jedynie najbogatsi. Jednak fascynującym elementem jest „propio”, którego nie da się w żaden sposób nauczyć. Ukazuje się on jako cień podążający u stóp maga. Każdy posiada niezwykłą, niepowtarzalną zdolność.
Bohaterowie są naprawdę super! Finn i Alfie mają odmienne charaktery, które w żaden sposób nie są do siebie podobne. Finn jest totalnym badasem, z kolei Alfie to skromny, czasami bojaźliwy i przyjacielski chłopak. (Jestem zadowolona, że nareszcie męska postać nie jest we wszystkim perfekcyjna). Od razu polubiłam tę dwójkę. Ich dialogi były momentami przezabawne. Każdy z nich chciał udowodnić swoje racje i postawić definitywnie na swoim. Najbardziej jednak moje serce skradła Finn. Okropna i brutalna przeszłość dziewczyny ciągnie się za nią i na każdym kroku ją prześladuje. Finn stara się poradzić z nią na swój własny sposób, jednak nie zawsze jej to wychodzi. Dodam jeszcze, że relacja, która z czasem rozwija się między bohaterami, jest na tyle subtelna i ciekawa, że z zapałem pragniemy wiedzieć, w jakim kierunku to wszystko się potoczy.
Kastalania osadzona jest w latynoskim klimacie. Podobało mi się bójne słownictwo i niektóre wyrazy zapożyczone z hiszpańskiego, czy portugalskiego, np. dueños, bruxos. Autorka stworzyła fantastyczny świat, a jeszcze lepszych bohaterów. Wszystko zostało dopięte na ostatni guzik!
Książkę czyta się szybko, przez nią się płynie. Maya Motayne zabiera nas w niezapomnianą przygodę, pełną magii, niebezpieczeństwa i intryg. Tutaj nie ma czasu na wytchnienie! Teraz nie zostaje mi nic innego, jak czekać na kontynuację, która swoją premierę będzie miała już we wrześniu tego roku!