"Zawada obiecał, że ją odnajdzie. Może akurat zdąży na święta? Kto wie? To byłby prawdziwy cud!"
"Noc wigilijnych cudów" to kontynuacja powieści "Noc spadających gwiazd" Marty Nowik. W książce znajdujemy tych samych bohaterów i ich dalsze losy, które już od pierwszych stron angażują czytelnika. Choć w finale pierwszego tomu wydawać by się mogło, że szczęście uśmiechnęło się do dziewczyn - Natalii i Oli - nagle los ponownie wystawia je na próbę. Zsyła na nie doświadczenia, które wprowadzają zamieszanie w ich życiu. Na szczęście, bohaterki mają siebie i mocno wspierają się w trudnych chwilach. Gdy jedna z nich postępuje zbyt pochopnie, druga stanowi głos rozsądku, pomaga dostrzec prawdziwy obraz danej sytuacji.
W drugiej części poznajemy bliżej Franciszka, właściciela sklepiku z pamiątkami. Mężczyzna zdaje się emanować niewytłumaczalnym ciepłem, którym zjednuje sobie okolicznych mieszkańców. Co ciekawe, sam w młodości doświadczył ogromnej przykrości, jednak wydarzenie to nie uczyniło z niego zgorzkniałego człowieka. Wręcz przeciwnie, nauczyło go, że w miłości nie można się poddawać i właśnie to próbuje uzmysłowić młodym dziewczynom. Sam również postanawia zastosować się do swoich rad i zamierza odnaleźć niegdysiejszą ukochaną.
Czy Natalia i Ola postąpią według zaleceń staruszka?
Czy Franciszkowi, mimo upływu lat, uda się jeszcze zobaczyć dawną miłość?
Na te i inne pytania znajdziemy odpowiedzi w książce "Noc wigilijnych cudów", w której na tle zbliżających się świąt, poznajemy perypetie bohaterów. Przyznam, że autorka umiejętnie wprowadza nas w nastrój oczekiwania na Boże Narodzenie. Niemal namacalnie czuć tu magiczną atmosferę, a dodatkowo, wydaje się że Zalesiany, malownicza miejscowość na Podlasiu, stanowi wręcz idylliczną krainę, w której cuda są na wyciągnięcie ręki. Swego rodzaju ostoją jest tutaj Franciszek, szerzący miłość i ciepło oraz wzbudzający nadzieję na poprawę bytu. Spośród wszystkich bohaterów tylko on wydaje się stały w swych przekonaniach, bogaty mądrością życiową, zdobytą na przestrzeni lat.
W książce znajdujemy liczne przemyślenia autorki dotyczące życia i jego charakteru. Nie zawsze szczęściem jest dla nas to, czego pragniemy. Czasem, pozornie złe wydarzenia obracają się w taki sposób, iż wszystko dobrze się kończy. Autorka wydaje się być przychylna poglądowi, jakoby nasz los zapisany był w gwiazdach i każdy z nas, prędzej czy później, miał dostać przeznaczone mu szczęście. Wydarzenia przedstawione na kartach książki pokazują, że czasem droga do niego można okazać się kręta i wyboista.
W powieści znajdujemy również przestrogę, że nie należy dawać się zwieść pozorom. Niestety, są ludzie, którzy celowo je wykorzystują dla własnych korzyści.
"Noc wigilijnych cudów" to ciepła historia, która niesie nadzieję na spełnienie marzeń, nawet takich, które już skreśliliśmy z naszej listy. Uczy, że nie warto się poddawać, a należy z uporem dążyć do osiągnięcia zamierzonych celów. Ostateczny efekt będzie stanowić dla nas nagrodę za wytrwałość.
Moja ocena 8/10.