Po powieść pt. "19 stopni" sięgnęłam nie tyle skuszona opisem, ile bardziej informacją, że to książka oparta o prawdziwą historię babki Millie Bobby Brown, spisana z pomocą pewnej pisarki, czego nie ukrywała ta popularna aktorka młodego pokolenia. Zaintrygowało mnie co ma do powiedzenia ta, jakby nie patrzeć, sławna postać, dlaczego postanowiła napisać książkę i wreszcie, jak jej się to udało. Oczywiście, zanim zaczęłam czytać, zdawałam sobie sprawę, że zapewne w większości jest to praca ghostwriterki, ale jednak sama historia pochodzi od Millie Bobby Brown.
Główną bohaterką tej książki jest Nellie, młoda Angielka, która mieszka w Londynie w czasie II wojny światowej. Dręczone niemieckimi nalotami bombowymi miasto nie jest dla mieszkańców bezpiecznym schronieniem, a dla tej dziewczyny okazuje się miejscem, gdzie przeżyje wielką miłość, ale też wielką stratę...
Na wstępie przyznam, że nie jest to szczególnie oryginalna powieść, raczej typowa w gatunku wojennych obyczajówek, gdzie jest wojna i miłość (w tym przypadku nawet coś na kształt trójkąta miłosnego), tragiczne wydarzenia, ale i nadzieja na lepszą przyszłość, trudne wybory, strata i smutek, jak również odrobina radości i uśmiechu, a to wszystko okraszone sporą dawką ckliwości i naiwności. Historia Nellie napisana jest bardzo prosto, bez jakichś językowych fajerwerków, przez co przystępna w odbiorze.
Widać, że jest to książka skierowana raczej do młodszego czytelnika (kategoria wiekowa Young Adults), który jest w wieku głównej bohaterki. Poza tragediami i wojennymi przeżyciami, znajdziemy w tej opowieści bardzo ciekawy obraz życia młodych ludzi w czasie trudnych lat II wojny światowej, to jak ta trudna sytuacja wpłynęła na ich dojrzewanie, na przeżycia, doświadczenia. Czasem jednak całość wydaje się być nieco zbyt uproszczona, uładzona, sporo w niej też toporności w opisywaniu wydarzeń i odczuć bohaterów, wspomnianej naiwności, czy banalnych przemyśleń. Jest jednak bardzo filmowa, jeśli mogę to tak ująć. Nie zdziwiłabym się, gdyby została przeniesiona na ekran, może nawet z Millie Bobby Brown w roli Nellie.
Jest to opowieść inspirowana prawdziwą historią, oparta na przeżyciach wojennych prawdziwej osoby, co na pewno dodaje jej wartości. Warte uwagi jest również tło - obraz nękanego nalotami bombowymi Londynu, nawiązania historyczne - ale też cały klimat tej książki, czy to, że autorkom udało się opisać różne trudne, tragiczne momenty z życia bohaterów w sposób całkiem delikatny, wyważony, ale też wzbudzający pewne emocje. Niektóre wydarzenia przytoczone w tej opowieści naprawdę mnie poruszyły, ale też zainteresowały na tyle, że postanowiłam poczytać o nich dalej.
Wydaje mi się, że "19 stopni" ma być poruszającą, pobudzającą do łez historią, mnie jednak nie wzruszyła aż tak, jak inne czytelniczki. Owszem, jak wspomniałam, pewne momenty mną nieco wstrząsnęły, ale sama historia miłosna nie wywołała we mnie żadnych skrajnych emocji. Prawdopodobnie to dlatego, że czytałam i słyszałam wiele podobnych opowieści, ale opowiedzianych w nieco lepszym stylu, bardziej rozbudowanych, mniej uproszczonych. Szanuję jednak przeżycia babci Millie Bobby Brown i rozumiem dlaczego ta młoda dziewczyna chciała podzielić się historią nimi zainspirowaną. Myślę też, że ta książka może się spodobać młodszym czytelnikom i otworzyć ich na inny świat, pokazać trudne wojenne losy ich rówieśników w sposób jasny i zrozumiały, bez wielkich słów i patosu, ale za to z emocjami.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl