6,5/10 ⭐⭐⭐⭐⭐⭐+
"Nieznajomy" to moje drugie spotkanie z Cobenem i zarazem książka, której na początku w ogóle nie zamierzałam czytać. Ale przeczytałam. W takim razie co ja o niej sądzę?
Nieznajomy może pojawić się wszędzie. W barze czy na parkingu. Nie wiadomo kim jest i czym się kieruje, ale sekrety, które zdradza zmieniają wszystko. Adam Price wiedzie niemal idealne życie, ma piękną żonę, dobrą pracę, dwóch synów. Nie wie jeszcze, że jego życie niedługo rozleci się jak domek z kart. A Nieznajomy zdradza innym kolejne tajemnice.
I co Wy na taki pomysł na fabułę? Zapowiadało się świetnie, tylko że mój główny problem z tą książką polega na tym, że to jest obyczajówka z wątkiem kryminalnym. Na początku bardzo mi się podobała. Natomiast potem nie wiem dlaczego pogubiłam się kto jest kim, było też trochę za dużo tego sportu. Za cholerę nie pamiętam jaki to sport, chyba lacrosse. Polubiłam samego Adama i jego synów, choć względem Corinne miałam mieszane uczucia. Sama akcja działa się za wolno. Jak przeczytałam połowę, nie wydarzyło się wiele więcej niż jest napisane na okładce. Niby było ciekawie, ale z drugiej strony nudno, miałam wrażenie, że ciągle stoimy w miejscu. Potem zaczyna robić się ciekawiej. Główny bohater jest prawnikiem specjalizującym się w nieruchomościach czy jeszcze czymś innym. No też za cholerę nie mogę sobie przypomnieć. Jest tu trochę o jego pracy, ale akurat dla mnie było to niezbyt interesujące. A tak w ogóle to jest to druga książka Cobena, którą czytałam i druga, w której główny bohater ma pracę związaną z prawem. Wcześniej prokurator, teraz prawnik. Takie moje spostrzeżenie. Książka napisana jest niby dobrze, ale czytało się ją jak na Cobena jakoś ciężko. Nie czytało się jej tak lekko, jak "W głębi lasu". A ja bardzo lubię ten styl pisania, choć jest bardzo charakterystyczny, więc polecam samemu się przekonać czy Wam przypasuje. Bohaterowie drugoplanowi na tyle papierowi, że nawet nie wiem jak się nazywają 🤣. Zlali mi się w jedno. Zakończenie niby dobre, niby zaskakujące, ale motyw osoby, która miała z tym coś wspólnego był strasznie błahy. Końcówka jakakolwiek by nie była i tak by mnie zaskoczyła, bo nie miałam żadnych przypuszczeń, dlatego, że tak jak pisałam prawie nikogo nie pamiętałam. Końcówka powiała sensacją. Motywami przypominała mi "Łańcuch" Adriana McKinty'ego. Jeśli czytaliście, tak jak ja to jedna motywacja Nieznajomego już Was nie zdziwi, bo tutaj jest podobna. Druga znowu jest strasznie banalna. Ciężko ją ocenić. Jest dobra, ale nic poza tym. Podtrzymuje zdanie, że mam nadzieję, że to najsłabsza książka Cobena. Szału nie ma, można przeczytać, ale nie trzeba. Też wiele pytań pozostało bez odpowiedzi, wiele rzeczy zostało niewyjaśnionych. Widzę kilka podobnych elementów, pojawiających się również w książce "W głębi lasu". Podobało mi się ukazanie, jak niewiele trzeba, żeby wszystko zaczęło się sypać. Jak jedna sprawa potrafi wywrócić całe życie do góry nogami. Coben w obyczajówce z wątkiem kryminalnym sprawdza się tak średnio. Za mało thrillera w thrillerze albo za mało kryminału w kryminale. Dosyć mało zwrotów akcji jak na mój gust. Przez większość książki nie dzieje się nic szczególnego. Zakończenie lekko otwarte, również jak powieść "W głębi lasu". Przy końcówce łezka się zakręciła, było mi po prostu szkoda samego Adama. Jak ją odłożyłam, to za bardzo nie chciałam do niej wracać. Trochę się zawiodłam.