Dama w kapeluszu recenzja

Nieudolny fanfik "Trędowatej"

WYBÓR REDAKCJI TYLKO U NAS
Autor: @ISIA ·3 minuty
2024-04-06
2 komentarze
20 Polubień
Dostałam pierwszą książkę do recenzji z Klubu Recenzenta (za to od razu dodatkowa gwiazdka na starcie), licznik dni coraz szybciej tyka, książka już dawno przeczytana, a ja biję się z myślami, co by tu zrobić...

Bo książka jest naprawdę fatalna. Tu się nic kupy nie trzyma. Gdybym zaczęła przepisywać cytaty, to stałaby się z miejsca gwiazdą wątku pod tytułem "BIBLIOTEKA IDIOTYZMÓW" ;)
Szczerze, to na miejscu wydawcy nie chciałabym mieć opublikowanej takiej recenzji, wśród tych innych, pełnych zachwytów (średnia ocen dobija 8/10, ode mnie dostaje 3 gwiazdki, a i to naciągane). Ale jak trzeba pisać, to trzeba, chociaż umęczyłam się z tym bardziej niż Mańka po całym dniu w pralni ;)

Ale zaraz, możecie zapytać, przecież książek nie wciskają przymusem, można było sobie wybrać, to czemu wybrałaś taką, która ewidentnie nie jest dla ciebie?
A, widzicie... bo wydawcy robią różne podchody, żeby wykorzystać młodego, pełnego dobrych chęci recenzenta. Na przykład opisują książkę jako "powieść historyczną" (mniam), której akcja dzieje się w mieście Łodzi (kocham!) w dwudziestoleciu międzywojennym (podwójne mniam z frędzelkami), dają blurb "poruszająca opowieść o przyjaźni ponad podziałami, miłości i dążeniu do realizacji marzeń" (och, tak!) i pięknie wystylizowaną okładkę w odcieniach butelkowej zieleni (mhmmm...). Dałam się uwieść. Jak pierwsza naiwna.

A potem brutalne zderzenie z rzeczywistością. Powieść jest zwykłą obyczajówką, tylko osadzoną w dekoracjach sprzed 100 lat (akcja książki zaczyna się w 1927 roku), ale mentalność bohaterów, ich podejście do życia i ocena sytuacji są jak najbardziej współczesne. Podejście do seksu przedmałżeńskiego i prostytucji raczej, że spoko, wszystko dla ludzi, za to przemoc w rodzinie i gwałt małżeński wzbudzają protesty, jakby łońskiego roku każdy na wrotach stodoły pisał #metoo.

Akcja dzieje się w Łodzi i podłódzkich miejscowościach (za to plus jedna gwiazdeczka), miło się czyta o znajomych ulicach i rozpoznawalnych budynkach, jakoś to osadza wyobraźnię w ciekawych ramach, ale pozostałe nawiązania do historii miasta i jej znanych mieszkańców sprawiają wrażenie doklejonych na siłę, jakby nagle w środku tandetnego romansidła żywcem skopiowano dwa zdania z wikipedii, trochę ni przypiął, ni wypiął, jak kapelusz z woalką do baraniego kożucha.

"(...) skrę­ciła w prawo, kie­ru­jąc się w stronę kwa­tery. Mi­ja­jąc dom przy Wschod­niej dzie­więt­na­ście, po­my­ślała jed­nak o czymś zu­peł­nie in­nym. Lu­dzie bo­wiem ga­dali, że pod tym ad­re­sem, pod przy­bra­nym na­zwi­skiem miesz­kał sam mar­sza­łek Jó­zef Pił­sud­ski. Po­dobno pro­wa­dził tam tajną dru­kar­nię Ro­bot­nik, która dzia­łała do dwu­dzie­stego dru­giego lu­tego ty­siąc dzie­więć­set­nego roku, a zo­stała zli­kwi­do­wana przez car­ską Ochranę. Nie­sa­mo­wite! – po­my­ślała. – Jak to moż­liwe, że po­dą­żam te­raz śla­dami sa­mego mar­szałka Pił­sud­skiego? Ka­mie­nica jak każda inna, ale za­wsze kiedy Pola tędy prze­cho­dziła, jej my­śli bie­gły do tam­tych cza­sów, za­bo­rów, prze­śla­do­wań i walki o nie­pod­le­głość." (monolog wewnętrzny 22-letniej Apolonii Marchew, wiejskiej dziewuszyny z wykształceniem podstawowym, wracającej do domu po kilkunastu godzinach pracy przy szyciu. Ciekawe czy jej się zwidywały barykady rewolucji, jak szła Południową...)

Storytelling też taki bardziej przaśny. Każdy rozdział w stylu odcinka telenoweli: przyszedł, wyszedł, ona powiedziała, a on jej na to odpowiedział, przy czym on miał na sobie kapelusz, a ona wełnianą chustkę w kwiaty i jak trzy razy nie powtórzą tego samego różnymi słowami, to jakby nic nie zostało powiedziane, minęły 3 miesiące, nadeszła jesień.

Do tego tra-gi-czny język. Naprawdę straszny. Aż sprawdziłam, czy książka przeszła redakcję i korektę. I tak. Ktoś się pod tym podpisał, własnym imieniem i nazwiskiem. Gratuluję odwagi ;)

Gdybym czytała tę historię w innych okolicznościach, zarzuciłabym ją po kilkunastu stronach. Ale byłam dzielna, dobrnęłam do końca i nawet recenzję udało mi się napisać. Tak że tak. Pierwsze koty za płoty i mam nadzieję, że następnym razem trafię lepiej.

PS. I jeszcze plus jedna gwiazdeczka za okładkę, chociaż co prawda fotka pochodzi ze Stocka, ale jest tak piękna i dobrze dobrana, że warto docenić :)

*** Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl. ***

Moja ocena:

Data przeczytania: 2024-04-05
× 20 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Dama w kapeluszu
Dama w kapeluszu
Anna Stryjewska
7.5/10

Poruszająca opowieść o przyjaźni między podziałami, miłości i dążeniu do realizacji marzeń… Młodziutka Apolonia, chcąc uniknąć kolejnych, brutalnych ataków ojczyma, za namową zrozpaczonej matki opus...

Komentarze
@ISIA
@ISIA · 9 miesięcy temu
Może jeszcze kilka fragmentów dla przykładu, skoro udało mi się znaleźć e-booka na Legimi:

"Apo­lo­nia ode­rwała my­śli od wspo­mnień i po­wlo­kła się da­lej, w kie­runku placu Wol­no­ści, mi­ja­jąc po dro­dze brzę­czące go­spody, z któ­rych raz po raz ktoś z hu­kiem wy­la­ty­wał. Za­pa­chy do­brze wy­pie­czo­nego ja­dła osa­czały ją jak stado żmij, wresz­cie zde­cy­do­wała się wy­su­płać z wo­reczka kilka gro­szy i za­ku­pić w go­spo­dzie pajdę chleba po­sma­ro­waną smal­cem i szklankę chłod­nego kom­potu. (...) Mie­szał się tu śmiech, chi­chot, dźwięki żar­li­wych roz­mów, jak i smętny ton pły­nący ze strun man­do­liny, które po­ru­szał ja­kiś na pierw­szy rzut oka za­gu­biony w tym cha­osie gra­jek. Nikt go nie słu­chał, każdy za­jęty był sobą, a on, gar­biąc się w ja­kiejś zre­zy­gno­wa­nej po­zie, sie­dząc na krze­śle w bia­łej, prze­po­co­nej ko­szuli, usi­ło­wał kon­ku­ro­wać z wła­sną bez­rad­no­ścią i znu­dze­niem. Pa­trząc na męż­czy­znę na pierw­szy rzut oka nie­wiele od niej star­szego, Pola od­nio­sła wra­że­nie, że oboje mają ze sobą wiele wspól­nego. Nie­mal była pewna, że łą­czy ich ta sama po­nie­wierka, strach przed ko­lej­nym dniem, nie­pew­ność i nę­dza. A jed­nak – za nic na świe­cie nie chciała wra­cać na wieś, do dni po­dob­nych je­den do dru­giego, mo­no­to­nii, biedy, za­co­fa­nia, gdzie je­dy­nym ce­lem nad­rzęd­nym dla ko­biety było za­mąż­pój­ście, ro­dze­nie dzieci i zaj­mo­wa­nie się go­spo­dar­stwem." (taże sama panna Apolonia, lat 22, pochodzenie chłopskie, wykształcenie podstawowe, pierwszy raz poza rodzinną wioską, 3 dni po ucieczce z domu, roku pańskiego 1927)

"Szy­deł­kowa chu­sta w ko­lo­rze zgni­łych po­mi­do­rów na jej ple­cach za­wi­ro­wała na mo­ment i opa­dła." (w jakim kolorze???)

"Mańka wy­glą­dała na szczerą i życz­liwą w sto­sunku do nowo przy­by­łej [Apolonii], w do­datku pa­plała jak na­jęta. O chy­trym jak li­sek wła­ści­cielu pralni, o jego żo­nie, co ma gębę jak ro­pu­cha, o ich wstręt­nej córce, głu­pich słu­żą­cych, które przy­no­szą pra­nie swo­ich pa­nów, a także o Helce i jej rze­ko­mych ad­o­ra­to­rach." (taka życzliwa, serdeczna osoba, ta cała Mańka)

"Ze­wsząd do­cie­rały do niej od­głosy mia­sta. Tu prze­je­chał z ło­sko­tem tram­waj, tam kłó­ciły się żar­li­wie baby, tam Ży­dzi, prze­krzy­ku­jąc się, upra­wiali li­chwę, to znów dźwięczny ton ka­ta­ryny wzbi­jał się po­nad tro­tu­ary, kon­ku­ru­jąc z ża­ło­snym śpie­wem ulicz­nej pie­śniarki. Wszystko ra­zem po­wo­do­wało ja­kiś nie­spo­kojny ścisk w pier­siach, żal, go­rycz i jak tylko po­my­ślała o nie­da­le­kiej przy­szło­ści, ogar­niał ją jesz­cze więk­szy strach. Co ro­bić? – my­ślała prze­ra­żona. Na słu­pie ogło­sze­nio­wym wi­siał afisz za­pra­sza­jący do te­atru Ura­nia. Miała w nim wy­stą­pić go­ścin­nie sama Hanka Or­do­nówna. Pola za­trzy­mała się przed ogrom­nym pla­ka­tem, na któ­rym wid­niała diwa es­trady, ikona mody – prze­piękna blon­dynka w gu­stow­nym, ory­gi­nal­nym na­kry­ciu głowy. Sły­szała nie­raz, że te­atr ten stwo­rzył sam Teo­dor Ju­nod, oj­ciec słyn­nego amanta kina – Eu­ge­niu­sza Bodo. Wi­dow­nia li­czyła so­bie dwie­ście pięć­dzie­siąt miejsc, a obok głów­nego bu­dynku znaj­do­wał się ogród, w któ­rym w po­rze let­niej or­ga­ni­zo­wano przed­sta­wie­nia, głów­nie typu va­ri­étés." (nadal pierwszy dzień na mieście panny Apolonii)

"Nie­długo póź­niej zja­wiła się za­dy­szana Mańka, która z trium­fem ob­wie­ściła, że wła­śnie w pralni na gwałt po­trze­bują ko­goś do do­star­cza­nia za­mó­wień.
– Płaca za za­ję­cie wpraw­dzie kiep­ska, ale na po­czą­tek lep­sze to niż nic – skwi­to­wała pod­nie­cona.
– Z nieba mi spa­dłaś! – po­wie­działa ła­mią­cym się gło­sem Apo­lo­nia i po­de­szła do krą­głej, nie­wy­so­kiej dziew­czyny, by ją uści­skać. Parno było, obie kle­iły się od potu, ale Mar­chew, ro­niąc nie­jedną łzę, nie mo­gła się po­wstrzy­mać, by nie po­dzię­ko­wać tej ob­cej w grun­cie rze­czy dziew­czy­nie. – Na­wet nie wiesz, ile to dla mnie zna­czy – do­dała.
– Eee tam! – Tamta mach­nęła ręką jakby chciała od­go­nić na­trętną mu­chę. – Sama kie­dyś tu za­czy­na­łam, to wiem, jak ważne jest wza­jemne wspar­cie.
" (autentyczne dialogi 19letniej praczki Mańki i 22letniej Apolonii Marchew, dziewczyny od krów, nadal rok 1927)

i tak dalej, i tym podobnie, udało nam się przebrnąć przez pierwsze dwa rozdziały ;)

Dalej nie jest lepiej, weźmy na przykład rozdział 16:

"Apo­lo­nia za­drżała, nogi w jej ko­la­nach się ugięły. W roz­mówcy z roz­piętą pod szyją ko­szulą roz­po­znała wła­ści­ciela ka­pe­lu­sza. To w tym męż­czyź­nie za­du­rzyła się od pierw­szego wej­rze­nia. Ko­chała go mi­ło­ścią pla­to­niczną, wma­wia­jąc so­bie, że tylko taka mi­łość speł­nia swoje za­da­nie i po­zo­staje do końca czy­sta i nie­winna, a przez to jest lep­sza niż inne. Kiedy jed­nak po­znała pana Ksa­we­rego, jej spoj­rze­nie na wiele spraw w tej ma­te­rii ewa­lu­owało." (Apolonia 2 lata później, pierwszy raz na bankiecie, u jakichś dorobkiewiczów upozowanych na mecenasów kultury i sztuki, w trakcie materialnej ewaluacji)

"Apo­lo­nia stała z kie­lisz­kiem w ręku i przy­słu­chi­wała się tej wy­mia­nie zdań. Nie zda­wała so­bie sprawy z tego, że w zie­lo­nej, atła­so­wej sukni opły­wa­ją­cej jej smu­kłe, szczu­płe ciało wy­gląda wręcz zja­wi­skowo. Jej mło­dość była jesz­cze nie­ska­żona hek­to­li­trami wy­pi­tego al­ko­holu ani dy­mem z pa­pie­rosa, a je­dy­nie na­zna­czona ciężką pracą i tro­skami dnia co­dzien­nego." (bo jak zniszczyć se urodę, to lepiej robotą niż alkoholem, powiadam)

Wyłapane na szybko, na chybił trafił, ale tam takie rozkosze lingwistyczne co krok, więc nic tylko się delektować, jak ktoś ma skłonności ku masochizmowi ;)
× 4
@ksiazkowerecenzjenabi
@ksiazkowerecenzjenabi · 8 miesięcy temu
Też niedawno przeczytałam książkę, która (najprościej ujmując) była fatalna do potęgi i ledwo ją dokończyłam, dlatego rozumiem Twój ból.
× 1
@ISIA
@ISIA · 8 miesięcy temu
Już się trochę otrząsnęłam z szoku, chociaż mocno mną wstrząsnęło to doświadczenie ;)
Jak tak dalej pójdzie, to sama zacznę się przymierzać do napisania powieści, bo bardziej składne fabuły wymyślamy ze szwagrem po pijaku :P

A tobą co tak potelepało?
@ksiazkowerecenzjenabi
@ksiazkowerecenzjenabi · 8 miesięcy temu
"Obłęd" Justyny Kopińskiej. Sam pomysł całkiem fajny, ale tak słabo wykonany, że to godne pożałowania. Podejrzewam, że sama bym to lepiej napisała. Przemęczyłam się aż do samego końca z nadzieją na jakieś powalające zakończenie i się przeliczyłam niestety
× 1
@ISIA
@ISIA · 8 miesięcy temu
O, to ciekawa opinia, bo ja dotąd czytałam tylko reportaże tej autorki, które były świetne i ten "Obłęd" też mam na liście do przeczytania kiedyś tam. Pewnie sama się wtedy przekonam, bo opinie bardzo rozbieżne, widzę.
× 2
@Rudolfina
@Rudolfina · 7 miesięcy temu
@ISIA, odpuść Obłęd, niech Ci zostanie dobre wrażenie po reportażach.
Recenzja zacna, a cytaty z pani autorki przednie. Janiszewska niech się schowa (patrz: Histeria) 😉 Witaj w klubie czytających ze zrozumieniem 😎

@ISIA
@ISIA · 6 miesięcy temu
A dzięki, przynależność to zaszczytna :)))
Dama w kapeluszu
Dama w kapeluszu
Anna Stryjewska
7.5/10
Poruszająca opowieść o przyjaźni między podziałami, miłości i dążeniu do realizacji marzeń… Młodziutka Apolonia, chcąc uniknąć kolejnych, brutalnych ataków ojczyma, za namową zrozpaczonej matki opus...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

🔥🔥🔥RECENZJA 🔥🔥🔥 Dzień dobry 😉 Zapraszam Was dzisiaj na recenzję książki pt. ,,Dama w kapeluszu" @annastryjewska2018 Książkę przeczytałam dzięki #współpracabarterowa z wydawnictwem @skarpawarszawska....

@rudaczyta2022 @rudaczyta2022

“Życie zmienia nas wszystkich. Weryfikuje wszystkie podjęte decyzje, uczy nas pokory i cierpliwości. Zmienia nasze postępowanie, tok rozumowania, spojrzenie na wiele otaczających nas spraw”. Apoloni...

@tatiaszaaleksiej @tatiaszaaleksiej

Pozostałe recenzje @ISIA

Sekrety życia pisarzy i artystów
Brudy, plotki, pomówienia

Nie sądziłam, że kiedykolwiek sięgnę po książkę wydawnictwa "Fronda", ale postanowiłam się nie uprzedzać i dać autorowi szansę, więc za zmarnowane popołudnie mogę winić ...

Recenzja książki Sekrety życia pisarzy i artystów
Zabawna Flappy
Samochwała w kącie stała i tak wciąż opowiadała...

"Samochwała w kącie stała i tak wciąż opowiadała..." ;) Autorka w posłowiu zdradziła, że pisząc tę powieść w mrocznym czasie pandemii, chciała opisać postać jednocześni...

Recenzja książki Zabawna Flappy

Nowe recenzje

Miłość i inne słowa
Najsłabsza książka autorek
@Kantorek90:

Christina Lauren to pseudonim duetu amerykańskich pisarek, Christiny Hobbs i Lauren Bilings, których książki uwielbiam,...

Recenzja książki Miłość i inne słowa
Otchłań zapomnienia
Historia, emocje, prawda i komiksowa jakość...
@Uleczka448:

Są komiksowi artyści i jest Paco Roca - hiszpański autor, którego dzieła są wielkie, ważne, dogłębnie poruszające i zaw...

Recenzja książki Otchłań zapomnienia
BOBEK. Poważny królik o niepoważnym imieniu
Kiedy sen staje się rzeczywistością
@Zaczytanabl...:

Bobek. Poważny królik o niepoważnym imieniu - Zuzanna Samsel Billi to chłopiec, który jest bardzo wrażliwy i empa...

Recenzja książki BOBEK. Poważny królik o niepoważnym imieniu
© 2007 - 2024 nakanapie.pl