Książka "Mister, Mister" jest moim pierwszym spotkaniem z twórczością Mikołaja Milcke, autora uchodzącego za jednego z najbardziej poczytnych w środowisku LGBT. Autor jest dziennikarzem, przez wiele lat był związany z TVP, a następnie z Polskim Radiem i Wirtualną Polską. Debiutował w 2011 roku bardzo dobrze przyjętą powieścią „Gej w wielkim mieście”, którą w 2019 roku, w nowej szacie graficznej wznowiło wydawnictwo Novae Res.
Mieszko ma 25 lat i żyje pod dyktando mamy. Pewnego dnia chorobliwie ambitna kobieta wymyśla sobie, że jej syn weźmie udział w konkursie piękności dla mężczyzn. Mężczyzna nie chce tego robić, ale pod naciskiem matki ulega i startuje w konkursie Man of Poland. Dość szybko okazuje się, że taki konkurs wygląda zupełnie inaczej niż widać to w TV. To nie jest niewinna rozrywka, ani zwykła rywalizacja, w tym wyścigu liczy się coś zupełnie innego. Błyszcząca brokatem powierzchnia konkursu skrywa najgorszą zgniliznę. Chłopak to widzi i nie chce brać w tym udziału, jednak jego matka nie dostrzega, albo nie chce dostrzegać niczego. Z uporem maniaka dąży do tego, aby Mieszko wygrał i został gwiazdą. Kobieta nie przebiera w środkach, które miałyby sprawić, że syn spełni jej oczekiwania. Z dnia na dzień wszystko coraz bardziej się komplikuje, co zwiastuje nieuchronną katastrofę. Jak to się skończy? Czy Mieszko wyjdzie z tego obronną ręką?
W opisie książki możemy przeczytać, że jej fabuła to gotowy scenariusz na film. I ja się z tym zgadzam. Gdyby na podstawie powieści powstał film o kulisach polskiego show-biznesu, pierwsza poszłabym do kina, aby go zobaczyć. Autor miał bardzo fajny pomysł, który zresztą zrealizował wzorcowo. Od samego początku zostajemy wciągnięci w wir akcji, która do ostatniej strony nie zwalnia nawet na moment, po drodze wzbudzając w czytelniku mnóstwo skrajnych emocji.
W tej książce jest wszystko. Poczynając od niezdrowej fascynacji światem show-biznesu, przez chorobliwą ambicję, która zmusza jednostkę do nieprzemyślanych i często niebezpiecznych działań, kończąc na zakulisowych "atrakcjach", na których opiera się funkcjonowanie świata, który znamy z pierwszych stron gazet, włączając w to seks i narkotyki. Show-biznes pokazany w książce od kuchni szokuje i przeraża, jednak nie jest jedynym tematem, który został tu poruszony. Dużo uwagi poświęcił autor relacji na linii rodzic-dziecko, a konkretnie matka-Mieszko. Mieszko bardzo chce zasłużyć na uwagę swojej matki, łaknie jej aprobaty, chce, aby była z niego dumna. Dlatego robi wszystko to, czego ona od niego oczekuje. To jednak stale jest za mało. Matka z kolei nie zauważa, że chcąc zaspokoić swoje chore ambicje, stopniowo i metodycznie niszczy życie swojemu dziecku. To, jak daleko jest w stanie przy tym posunąć się w swoich działaniach jest co najmniej niepokojące. Z toksycznej relacji, jaka łączy tę dwójkę wyłania się pewna uniwersalna prawda. Wszyscy to wiemy, a jednak często o tym zapominamy, że życie mamy tylko jedno i nie możemy go marnować na spełnianie cudzych oczekiwań. Poprawek niestety nie będzie. Jako rodzice często zapominamy o tym, aby nie realizować swoich niespełnionych ambicji i pragnień kosztem własnych dzieci. Do czego może to doprowadzić, przeczytacie w powieści.
Książka jest mocna, autor nie przebiera w środkach, aby przekazać wszystko to, co ma do przekazania. Nie owija w bawełnę, mówi wprost o rzeczach niewygodnych. Ciężko jest odkryć, co w książce jest prawdą, a co fikcją. Jest tak bardzo realna. Niby fikcja literacka, a jednak nie do końca. Podpasował mi styl autora. Jest nie tylko przystępny, ale idealnie pasuje do poruszanej w książce tematyki. Książka jest zabawna, ale potrafi nieźle dać w kość. Okrutne bywa zderzenie marzeń młodych ludzi z rzeczywistością. Czy naprawdę warto dla takiego sukcesu poświęcić siebie, swoje wartości, swój honor? Tylko po to, aby przez chwilę pobyć na świeczniku, błyszczeć w świetle reflektorów i poczuć się przez moment kimś innym, może bardziej ważnym, bardziej wpływowym. Kreacja bohaterów udała się autorowi nad wyraz dobrze. Szczególnie matka głównego bohatera, chociaż działająca na nerwy, została świetnie sportretowana. Jej kreacja jest przerysowana, jednak wydaje się, że to celowy zabieg. Kobieta przypomina psychopatkę, być może nawet nią jest. Chorobliwie nadopiekuńcza, władcza, natarczywa. Szantażem emocjonalnym wymusza to, czego chce, cały czas kontroluje życie, dorosłego już przecież, syna i nie chce odpuścić. Jako postać literacka - super, bo to ona robi w książce większość roboty, nie chciałabym jednak spotkać takiego człowieka na swojej drodze.
Jeśli chcecie zajrzeć za kulisy wyborów "Man of Poland" i w ogóle show-biznesu, polecam sięgnąć po książkę "Mister, Mister". To zaskakująco dobra lektura, nieszablonowa, nieoczywista, szczera, której lekturę szczerze mogę Wam polecić.