Jakiś czas czekałam na tę książkę. Przeszukiwałam biblioteczki koleżanek, bibliotekę miejska, przeszukałam nawet zasoby Internetu, (choć nie przepadam za czytaniem z komputera). Nie trafiłam na to, co chciałam. Los? Przeznaczenie? Nie poddałam się jednak, zapisałam tytuł i postanowiłam, że przyjdzie taki dzień, że i „Ever” zagości w moim umyśle. Kilka tygodniu temu okazało się, że wkrótce do recenzji otrzymam „Błękitną godzinę” - Alyson Noel i… stało się. Trafiłam do księgarni i zakupiłam „Ever”. Bo co innego mogłam zrobić? Przecież nie będę czytała serii od połowy.
Ever to skrzywdzona przez życie siedemnastolatka. Pewnego pięknego dnia, podczas rodzinnej podróży wydarza się straszny wypadek, z którego „cało” wychodzi jedynie ona. Ever. Nie jest to dla niej błogosławieństwo losu. Z dnia na dzień wszystko w jej życiu ulega zmianie i przewartościowaniu. Nie ma już przy niej najbliższych. Zginęła mama, zginął tata, zginęła nawet niesforna młodsza siostrzyczka i Maślanka, ukochany pies. Wszyscy. Tylko nie ona. Nie jest to jednak jedyny problem, z którym Ever musi sobie poradzić po przebudzeniu w szpitalu. Okazuje się bowiem, że ludzie wokół niej świecą. Od każdego bije blask, inny, pulsujący kolor. I ten szum, nieznośny hałas, który okazuje się być myślami otaczających ją ludzi. Do tego dawni przyjaciele już nie wiedzą jak z nią postępować. Gips, rany, blizny. To odstrasza ludzi. A do tego bohaterka postanawia nie poddawać się operacji plastycznej i pozostawić namacalny dowód, szpecącą czoło bliznę, by przypominała jej o jej grzechach. O winie. O śmierci rodziny. Po wyjściu ze szpitala przeprowadza się z jedyną żyjącą rodziną, bliźniaczą siostrą ojca, do słonecznej Kalifornii. I tu zaczyna się zupełnie nowe życie Ever. Jakie? Niezwykłe, paranormalne, nie do ogarnięcia przez umysł nastolatki. Tak więc nawet Ever, nastoletnie medium, ma z tym nie lada problem. Co się dzieje? Co przytrafia się Ever? Co jeszcze bardziej zmienia jej życie? O tym sami już musicie się przekonać.
Moje wrażenia? Muszę przyznać szczerze, że spodziewałam się czegoś więcej. Delikatnie się przeliczyłam. Miałam nadzieje na coś bardziej niezwykłego. Na coś zupełnie nowego. Na świeży powiew w tym paranormalnym środowisku. Dostałam coś przyjemnego, miłego w odbiorze, ale niezupełnie nowego. Bo ponownie pojawia się motyw nastoletniej zagubionej duszy. Chowającej się dziewczyny, która separuje się od rówieśników. Outsiderki, szkolnego wyrzutka, dziewczyny, która nie cieszy się popularnością. Nosi szerokie spodnie i za duże bluzy. Piękną blond czuprynę ukrywa pod kapturem, a cudowną buzię za szkłami okularów przeciwsłonecznych. Nie przypomina wam to czegoś? Dla mnie to zalatywało czasem… wszystkim co mamy teraz na rynku. A najbardziej Supermenem, który jest nierozpoznawalny, bo zakłada druciane okulary. Pojawia się chłopak. Wszystkie dziewczyny tracą dla niego głowę, a on oczywiście zwraca uwagę jedynie na naszą bohaterkę. To też znany od wieków motyw. Tak więc czytałam i prychałam co jakiś czas, rozpoznając co chwila jakiś już dawno znany schemat. Ale później przyszła końcówka i… Powiem szczerze. Ja się wzruszyłam. Ścisnęło mi się serce, a chwilami nawet stawały mi łzy w oczach. Dlaczego? Nie mogę wam zdradzić. Może się nawet okazać, że gdy Wy to będziecie czytać, to nie poczujecie tego co ja. Książka nie przemówi do Was pod koniec. Albo inaczej. Nie będziecie widzieć tych milionów oklepanych schematów i całość Was zachwyci. Bo każdy jest inny i każdego urzeka co innego. Mnie urzekło rozwiązanie zagadki. Co prawda później akcja popłynęła niczym lawina a wszystkie początkowo piętrzące się problemy zostały wymazane jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki, ale wybaczam to autorce. Bo kupiła mnie chwilę wcześniej.
Komu polecam? Przede wszystkim młodym. I chyba przede wszystkim kobietom. Polecam tym, którzy mają już dość wampirów i wilkołaków, którym przejadły się anioły i demony, ale którzy wciąż mają ochotę na odrobinę nierealności. Na nietypowe wytłumaczenie niektórych niewytłumaczalnych zjawisk. Książkę czyta się szybko i łatwo. Napisana jest prostym i przejrzystym językiem, trafiającym do czytelnika i delikatnie go od siebie uzależniającym.