Kilka dni temu miała swoją premierę książka Saszy Hady „Zefiryna i księga uroków”, a ponieważ z Wydawnictwa Literackiego mogę czytać wszystko i wiem, że będzie to doskonały wybór, tym razem również sięgnęłam po lekturę i jak zwykle się nie zawiodłam. W tym przypadku bohaterka urzeka przekornym charakterem, a cała książka skrzy się od zabawnych dialogów i sytuacji.
Rzecz dzieje się w krainie Siedmiu Księstw, pełnych magii, fantastycznych stworów, nadprzyrodzonych mocy, uroków i potężnych magów, istot zakradających się do snów. Zefiryna jest nietypową księżniczką. Poznajemy ją, gdy w środku nocy łapie złodzieja królewskich klejnotów i w pogoni wpada do wychodka. Wieść o tym niesie się we wszystkich okolicznych księstwach. Wkrótce dziewczyna razem z bratem bliźniakiem Narretesem zostaje zaproszona na dwór księżniczki Sarbancji – Linnei, z którą przyjaźniła się w dzieciństwie. Tą trójkę łączą cudowne wspomnienia dziecięcych zabaw i obietnic. Narretes jednak niedawno się zaręczył i pojechał do narzeczonej, dlatego Zefiryna sama staje przed wyzwaniem odkrycia, co stoi za dziwnymi wydarzeniami na sarbanckim dworze. Czy na Linneę rzucono urok? Czy jej macocha – księżna Duszka ukrywa jakiś mroczny sekret? Kto wkrada się w sny członków dworu? Co o tym wszystkim ma myśleć dowódca straży, kapitan Scharf, dla którego wizyta niepokornej księżniczki zapowiada katastrofę?
Wspaniały, magiczny świat, który wykreowała autorka oraz bezpośrednia, inteligentna i niepowstrzymana bohaterka to dwa elementy, które sprawiają, że książkę czyta się z niebywałą przyjemnością. Warto jeszcze wspomnieć o dwóch innych cechach tej powieści, które tylko wzbogacają jej atrakcyjność – kryminalna fabuła, oparta na rozwiązywaniu zagadki i poszukiwaniu winnego całego zamieszania oraz mnóstwo humoru. Zefiryna od samego początku wyczuwa, że na dworze Linnei działają magiczne siły, które popychają ludzi do czynów okrutnych, sama Linnea zachowuje się, jakby również była pod wpływem czarów, traci siły w oczach, do tego służy jej człowiek mający moc przenikania do snów innych, czarodzieje znikają w niewyjaśnionych okolicznościach.
Po drugie, humor, którego jest tu pełno. Zefiryna nie ma zwyczaju cofać się przed tym, co sobie wymyśliła, zwłaszcza kiedy chodzi o ratowanie przyjaciół. Cieplejsze uczucia, która budzą się między nią a ambitnym kapitanem Scharfem, są zarzewiem przekornych dialogów, przywołujących uśmiech na twarz czytelnika. Natomiast postawa Deru, który bezpardonowo i bezczelnie próbuje uwieść Zefirynę, jest już przekomiczna.
Wspaniale się to czytało! Połączenie fantastyki z kryminałem to dla mnie coś nowego. Autorce udało się stworzyć spójny świat, w którym cała intryga, wykorzystująca magiczne moce i właściwości prowadzi do logicznego rozwiązania, a pobudki winnych okazują się oczywiste, chociaż od początku opowieści wcale takie nie były. A sama Zefiryna, która lekko podchodzi do przeciwności, przejmuje się tylko ważnymi sprawami, ma łobuzerski wdzięk, jest wyjątkowo sympatyczną bohaterką. Warto spędzić z nią trochę czasu, jak również podsunąć ją nastolatkom.