The Devils Sons. Tom 1 recenzja

Motyw gangu motocyklowego tak czy nie?

Ava miała proste życie, tylko ona i mama przeciw reszcie świata. Ava jednak marzyła o studiach I o tym, by żyć pełnią życia. Zamierza bawić się, chodzić na imprezy i to właśnie w klubie ląduje wprost w środku porachunek gangowych. Gdy postanawia powstrzymać jednego z nic, przed pobiciem innego nie wie, że od teraz ona i The devils sons będą ściśle, ze sobą związani.

Clark Taylor nie jest tym faktem zachwycony, za wszelką cenę chce się pozbyć Avy z grona osób zamieszanych w ich interesy, niestety ich przywódca ma co do tego inne zdanie. Gdy ta dwójka drze pióra, między sobą reszta brygady ma niemało powodów do śmiechu. Jednak zarówno Ava, jak i Clark czują, że coś ich do siebie ciągnie. A sam Clark staje się jej prywatnym bodygardem. Ava, że swoim bojowym charakterem i ciętym językiem, stawia na swoim i to ona w wielu momentach rozdaje karty. Mimo to ciągle intrygi The devils sons powodują, że im nie ufa. Gdy na terenie kampusu, zaczyna się walka o terytorium, to właśnie Ava staje się tą, która ma doprowadzić do pokoju.

Finał pierwszego tomu jest dość zaskakujący, nikt nie spodziewał się takiego zwrotu akcji.

Bardzo fajna fabuła, motyw hate to lovers dobrze poprowadzony, główna bohaterka jest zmuszona do współpracy z gangiem, jest też poganka wierzącą w nordyckich Bogów. Podoba mi się, jak autorka wplatała ten wątek, opierając na nim całe działanie gangu. Czytając, wciągałam się w treść, że ciężko było mi się oderwać, ale...

Bardzo przeszkadzał mi fakt nieścisłości co do pewnych aspektów głównej bohaterki, raz była krucha a za chwilę wonder women, niezniszczalna. Dodając do tego fakt, że autorka okaleczyła w pewien sposób, główną bohaterkę ta niespójność trochę raziła. W dodatku znając książki gdzie bohaterki miały podobna sytuację, miałam wrażenie jakby został zrobion niezbyt dokładny reserch w tym temacie.

Nie mniej jednak świetnie się bawiłam czytając, tę książkę i czekam na kolejne tomy tej serii. Motyw nordyckich Bogów i run, strasznie mni wciągnęł, a sam aspekt ukrytej tożsamości na tyle zainteresował, że nie wyobrażam sobie nie sprawdzić dokąd zaprowadzą nas kolejne tomy.