Czyż istnieje lepsza kombinacja niż sędziwi detektywi, spora dawka brytyjskiego humoru i morderstwo w tle? Leonie Swann udowadnia, że nie! W swojej najnowszej powieści autorka zabiera nas do Sunset Hall – miejsca, które bardziej przypomina dom pełen tajemnic niż spokojnej starości.
Już samo założenie fabuły brzmi obiecująco: mamy grupkę ekscentrycznych seniorów (każdy z bagażem przeszłości cięższym niż walizka na dwutygodniowy wyjazd), którzy stają przed dwoma problemami – rozwiązaniem morderstwa i… ukryciem innego. A wszystko to z pomocą żółwicy Hettie, psa o wdzięcznym imieniu Brexit i niekończących się pokładów absurdalnych sytuacji.
Leonie Swann wie, jak tchnąć życie w swoich bohaterów – nawet tych, którzy teoretycznie stoją już jedną nogą w grobie. Agnes Sharp to mieszanka Sherlocka Holmesa i waszej ulubionej (ale podejrzanie przebiegłej) babci, której w kuchni bardziej przydałby się arsenał gadżetów detektywistycznych niż książka z przepisami. Towarzyszą jej Edwina, mistrzyni nietrafionych pomysłów i niejadalnych ciasteczek oraz Marszałek, który wydaje się być jedyną osobą potrafiącą obsłużyć komputer (wśród reszty ekipy jest to talent niemal mistyczny).
Każda z tych postaci jest tak barwna, że z zaciekawieniem śledzi się ich losy. Jednocześnie ich charaktery i wzajemne relacje budzą nie tylko śmiech, ale i wzruszenie. I jak tu nie pokochać grupy tych staruszków, którzy na przekór wszystkiemu chcą wziąć los w swoje ręce, nawet jeśli oznacza to szpiegowanie sąsiadów przez żaluzje i brawurowe eskapady na wózkach inwalidzkich?
Fabuła, choć na pozór lekka, kryje w sobie o wiele więcej. Intryga kryminalna wciąga – autorka umiejętnie podrzuca mylne tropy i subtelne wskazówki, które sprawiają, że do ostatniej strony trudno być pewnym, kto naprawdę stoi za zbrodnią. Co więcej, Swann zręcznie łączy humor z refleksją, bo jak tu nie myśleć o przemijaniu, gdy każdy z bohaterów ma na karku sporo dekad.
Jednak niech nie zwiedzie Was ten melancholijny akcent! To książka, która przede wszystkim bawi – od dialogów, które błyskawicznie wywołują uśmiech, po absurdalne sytuacje, które w innych okolicznościach mogłyby być tragiczne, ale tutaj stają się komiczne. Kto by przecież pomyślał, że zepsuty podnośnik może być tak istotnym elementem fabuły?
Nie można tutaj też zapomnieć o Hettie, żółwicy, która w swojej stoickiej ciszy jest chyba najbardziej enigmatycznym bohaterem powieści. I gdyby rozdawano nagrody dla zwierzęcych postaci literackich, Hettie powinna zgarnąć statuetkę bez większej konkurencji.
“Agnes Sharp i morderstwo w Sunset Hall” to książka, która ma wszystko, czego można oczekiwać od dobrej komedii kryminalnej: niebanalną intrygę, błyskotliwy humor i bohaterów, których nie sposób nie pokochać. Leonie Swann udowadnia, że wiek to tylko liczba, a nawet najprostszy spacer z żółwiem może zamienić się w śledztwo godne samego Poirota.
Czy książka ma swoje wady? Być może – niektóre wątki mogłyby być bardziej zwarte, a intryga chwilami zbacza na boczne tory. Ale czy to naprawdę ważne, gdy co chwila wybuchasz śmiechem, a na koniec masz ochotę dołączyć do klubu seniorów z Sunset Hall od zaraz?
Polecam tę powieść każdemu, bez względu na wiek, a jeśli po lekturze zapragnięcie mieć swojego żółwia, nie mówicie, że Was nie ostrzegałam 🐢🤭🔥.
Dziękuję za zaufanie i egzemplarz do recenzji od wydawnictwa @wydawnictworelacja (współpraca reklamowa) 🩷.