„zaiste wiele dowiaduje się człowiek, który nie pyta”
Przysłowie mówi, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki i tego stara się uniknąć jedna z bohaterek książki pt.”Fu#k up”, która jest dalszym ciągiem historii związanej z rozwiązaniem sprawy VeroMaxu. Z niecierpliwością czekałam na kontynuację serii, która okazała się być trylogią. Każda z jej części ma swoje wiodące postacie i wspólne wątki, więc dobrze jest poznać tę historię od początku. W jej ostatniej części autorka zebrała wszystkich dotychczasowych bohaterów, których spotkaliśmy w tej trylogii.
Wszystko zaczęło się w pierwszym tomie „Fighter”, gdy Ksenia Wernerowska vel. Pola Werner, szukając tematu do swej nowej powieści trafiła na ślad VeroMaxu i w efekcie dalszych wydarzeń, poznała swojego obecnego partnera - Patryka Cebulskiego zwanego Cwibelem. W tomie drugim pt.: "Anyway", poza tą parą, śledziliśmy losy Igi Mianowskiej i Krystiana Ragowskiego vel. Ragnara, który założył kancelarię adwokacką NRJ razem z prokuratorem Łukaszem Zimińskim zwany Zimnym. Teraz całą tę ekipę spotykamy ponownie. Zaczynając tę część można mieć wrażenie, że będziemy w dalszym ciągu towarzyszyć tylko Kseni i Patrykowi, gdyż od ich rozmowy zaczyna się powieść „Fu#k up”. Ten wątek wraz z działaniami kancelarii NRJ, przeplata się z narracją prowadzoną przez Oliwię Szubert i Przemka Wilczyńskiego zwanego Wolfem. To oni są wiodącym duetem, wokół którego toczy się akcja tej książki. Poznajemy ich w szczególnej sytuacji, gdy spotykają się na SOR-ze, gdzie Przemek, były komandos, pracuje teraz, jako ratownik medyczny.
Nie widzieli się dwa lata po tym, gdy ona wyznała mu miłość, a potem on wyszedł z domu, niby po papierosy i już nie wrócił. Wysłał tylko maila informując, że nie mogą być razem. Teraz ponownie spotykają się na oddziale ratowniczym, do którego Oliwię przywozi Iga, którą poznaliśmy w drugiej cześć pt. „Anyway”. Twarz Oliwii wygląda jakby była „ofiarą przemocy domowej”, ale nikomu nie zdradza, co się naprawdę stało. Oficjalna wersja brzmi, że spadła z łóżka i zderzyła się z szafką. Oczywiście w tę bajeczkę nie wierzy Przemek, który właśnie tego dnia ma dyżur. Wraz z tym spotkaniem odżywają długo skrywane namiętności, ale ona zdecydowanie nie zamierza ponownie pakować się w tę samą sytuację. Na jego widok stwierdza, że wolałaby „wyciąć sobie wątrobę łyżką od butów niż pozwolić mu się dotknąć nawet przez foliowy worek.”
Fabułę śledzimy w dwóch wątkach, które łączy sprawa VeroMinu, spółki córki VeroMaxu. Pierwszy motyw związany jest z ekipą NRJ, który został wyszczególniony kursywą, a drugi, zaznaczony zwykłą czcionką, dotyczy Oliwii i Przemka, więc w efekcie mamy cztery osoby opowiadające nam o wydarzeniach.
Tytuł „Fu#k up” jest w typowo świstowym stylu, jak i cała trylogia, która zabiera nas w świat przekrętów, niebezpiecznych typów, seksu, miłości i namiętności. Po raz kolejny świetnie bawiłam się czytając o perypetiach bohaterów. Paulina Świst jest po prostu nie do podrobienia i nie można jej pomylić z żadnym innym autorem. Jej styl jest rozpoznawalny, nawet, gdyby nie było jej nazwiska na okładce. Niektórych to zniechęca, innych przyciąga, i do tych drugich zaliczam się ja, gdyż zawsze bez namysłu sięgam po kolejne książki tej autorki oferowane przez wydawnictwo Muza/Akurat.
Paulina Świst potrafi przykuć uwagę nawet zwykłymi rozmowami, które toczą się pomiędzy poszczególnymi osobami. Jej teksty czyta się z lekkością od pierwszej strony do ostatniej, wraz z podziękowaniami. Stworzone sytuacje, teksty wywołują uśmiech, ekscytację, emocje dając nam rewelacyjną rozrywkę. Autorka często wyraża swoje zdanie wkładając w dialogi własne opinie, odnosząc się do współczesnych realiów, panujących trendów, stylu bycia, czy oddania własnej sympatii, chociażby do Remigiusza Mroza, czy też krytykując modę na poprawianie urody poprzez chirurgię plastyczną.
„Nie zostałam pisarką bez powodu – każda historia, którą opowiadałam, tworzyła inny świat. Świat, w którym mogłam porozliczać swoje i cudze błędy, napiętnować zachowania, które mnie wkurwiają, śmiać się z tych, które mnie bawią, a przede wszystkim przeżyć przygodę i zabrać w nią również innych.”
Potrafi stworzyć odpowiedni nastrój do dziejących się sytuacji i w śmiały sposób opisywać sceny działające na wyobraźnię. Moja sympatia dla jej twórczości ciągnie się od chwili, gdy po raz pierwszy zetknęłam się z powieścią „Mała M.”, ale tylko tom pierwszy i potem ”Chechło”, po którym były trzy części serii „Fighter”, które utwierdziły jedynie, że na pewno sięgnę jeszcze po kolejne książki tej nietuzinkowej pisarki.
Niewybredne słownictwo, bezpośredni styl, zabawne porównania, oryginalny zestaw zwrotów, cięte riposty, charyzmatyczne postacie, mocne charaktery, a do tego wartka akcja to zdecydowane atuty tej serii. Wbrew pozorom, nie ma w niej zbyt dużo scen erotycznych, czego można było się spodziewać patrząc na seksowną okładkę, za to jest interesująco poprowadzona intryga kryminalna, która teraz znajduje swój ekscytujący finał. Szkoda, że to koniec tej historii, ale mam nadzieję, że już niedługo pani Paulina Świst zaskoczy nas nowymi pomysłami zabierze w nową przygodę z nowymi, ciekawymi bohaterami.
Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu Akurat (Muza)
Jeśli popełniasz błąd, rób to porządnie i do końca. Tak, żebyś już nie miał szansy go naprawić. Oliwia i Przemek to silne, drapieżne osobowości. Dla jasności: żadna nie jest kryształowa, choć to ...
Jeśli popełniasz błąd, rób to porządnie i do końca. Tak, żebyś już nie miał szansy go naprawić. Oliwia i Przemek to silne, drapieżne osobowości. Dla jasności: żadna nie jest kryształowa, choć to ...
Po raz kolejny, ale również ostatni wracam do serii "Fighter" od Pauliny Świst. "Fu#k Up" jest trzecim tomem, zakończeniem przygody bohaterów, pewnego etapu w ich życiu, a także moim ostatnim spotkan...
„Fu@Link up” to książka Pauliny Świst, trzeci tom serii Fighter. Książka została wydana przez Wydawnictwo Akurat [współpraca z @wydawnictwomuza] Po pierwszą książkę („Fighter”) Pauliny Świst sięgnęł...
@lunka.bookstagram
Pozostałe recenzje @Mirka
Co kryją mury Mulberry Tales?
@Obrazek „Nie wiara wpływa na to, jakimi ludźmi jesteśmy, tylko to, jak sami postrzegamy moralność.” Kilka miesięcy temu skończyłam czytać "The paper dolls", pierw...
@Obrazek „Są słowa, które zapadają człowiekowi głęboko w pamięć.” Czasami spotykamy jakąś osobę, która wydaje się nam znajoma, ale nie jesteśmy w stanie osadzi...