Prokurator okręgowy, Gabi Sawicka, tym razem nie wpakowała się w kłopoty świadomie. Znalazła się w złym miejscu, o złej porze. Szesnastu klientów kawiarni w centrum Szczecina, w tym Gabi i Lis, stali się zakładnikami. Postulaty zamachowców są nie do zaakceptowania, gdyż są one stawiane przez wyznawców ideologii, dumnych z udziału w misji, którą realizowali punkt po punkcie. Są świadomi konsekwencji i gotowi je ponieść. Butna, bezkompromisowa prokurator nie zamierza ułatwiać im zadania.
"- Nie mogę rozgryźć, czy pan się martwi o nią, czy o zamachowców"
Drugim równoważnym wątkiem powieści jest powód, dla którego doszło do spotkania Gabi - Lis w kawiarni. Jest on ściśle połączony z poprzednimi częściami i dotyczy szantażu, do którego posuwa się Lis. Jest w posiadaniu nagrania zabójstwa Nizioła. Tym razem Sawickiej ciężko będzie się z tego wykpić. Na włosku wisi reputacja oraz kariera zarówno Gabi, jak i pomagającemu jej Michalskiemu. W najlepszym scenariuszu grozi im umniejszenie pozycji zawodowych, a w najgorszym więzienie.
Początek miał mocno sensacyjny wydźwięk. Akcja była dynamiczna, wydarzenia działy się jedne po drugich. Nie było czasu na głębsze odetchnięcie. Wnikliwie był przedstawiony wątek sekty i jej wyznawców wierzących w utopię bez przestępczości. Potem niestety nie było już tak kolorowo, a fabuła odbierała coraz bardziej irracjonalny kierunek. Już na początku część wydarzeń została skrócona do szkicu, reporterskiej relacji, wręcz do jednego zdania, które aż się prosiły o rozwinięcie biegu wydarzeń.
Autorka skróciła rozwiązanie sytuacji z kawiarni do telegraficznego skrótu, a potem skontrastowała to z topornym prawniczym bełkotem. Przesyt informacji miałam przez zbyt precyzyjnie przytaczane konkretne artykuły kodeksu postępowania karnego, nowelizacji ustawy o policji, wewnętrzne przepisy ABW np. na prowadzenie kontroli operacyjnej, ustawy o działaniach antyterrorystycznych, procedury i wiele innych. Gabi przez wiele stron powieści rozważa, pod jakie paragrafy podpiąć zamachowców. To plus rozmyślania Lisaka były ciężkostrawne i normalnie nudne, a do tego nagminnie powtarzane w dialogach, w różnych konfiguracjach bohaterów.
Gabi, która niegdyś posiadała coś, czego nie dało się skwantyfikować, ni opisać słowami - intuicję i instynkt samozachowawczy, nie odzyskała dawnej siebie, a wręcz straciła osobowość. We wcześniejszych tomach była bezkompromisowa, nieugięta, sarkastyczna teraz tylko wulgarna. Kiedyś nie stosowała półśrodków, ale to też się zmieniło. Stała się naiwna i nierozumna. Kompletnie niezrozumiałym było dla mnie jej zachowanie, zgoda na konferencję prasową, które było medialnym samobójstwem, wciągnięcie do "gry" patologa Lisaka. Bez zagłębiana się w szczegóły, nie mogę uwierzyć, że taki plan wymyśliła prokurator i patolog, a wykonanie go było kuriozum. To byłoby niewiarygodne, nawet gdyby zostało napisane przez laika, ale od autorki wymaga się trochę więcej realizmu z racji wyuczonego zawodu.
Część odczuć i przemyśleń bohaterów była nagminnie powtarzana, wałkowana do znudzenia. Autorka utworzyła też swoiste kółko wzajemnej adoracji podobnie jak w finałowym tomie poprzedniej serii. Każdy każdego poklepywał po ramieniu, pocieszał i wspierał. Akurat postawa Gabi nie zasługiwała na poparcie a napiętnowanie. Również kreacja Sawickiej i Michalskiego łudząco zaczęła przypominać Ady i Krystiana. Niestety ten tom zrobił z postaci Gabi postać groteskową i karykaturalną.
Końcówka, z wyłaniającym się na horyzoncie kolejnym załamaniem prokurator, słaba i bez inwencji. Gabi już przeszła depresję, która była uzasadniona, bo dotyczyła jej dzieciństwa i tragedii, jaka dotknęła jej rodzinę, ale ponowne załamanie zrobi z niej postać kompletnie odwrotną, niż autorka starała się zbudować. To, co Gabi zrobiła w tym tomie to czysta premedytacja, więc w kontynuacji powinna pozostać twarda i bezwzględna.
Do tej części mam więcej zarzutów co do realizmu wydarzeń, ale nie zmienia to faktu, że powieść absorbuje bez reszty. Osobiście wierzę, że ten tom będzie najsłabszym w serii, a kolejny odpłaci z nawiązką czytelnicze rozczarowanie.