Pacjent zero recenzja

Nie taki zombie straszny...

Autor: @MichalL ·3 minuty
2022-06-25
Skomentuj
14 Polubień
„Pacjent zero” to na tę chwilę, ostatni cykl w klimacie zombie jaki uchował się jeszcze na moich półkach i w sumie sięgnąłem po niego na zasadzie prowadzonych przeze mnie „czystek”. Czytając wcześniejsze opinie nie nastawiałem się na coś odkrywczego i wiedziałem, że moim numerem jeden w temacie „nieumarłych” pozostanie raczej niezagrożony Manel Loureiro z cyklem „Apokalipsa Z”.

Ale po kolei, bo klimat jaki zbudował Jonathan Maberry w prezentowanej przez siebie historii już od początku różnił się od książek jakie dotychczas czytałem. Nie uświadczyłem morza wygłodniałych istot, które już na starcie konsekwentnie pożerały mieszkańców siejąc panikę oraz burząc codzienny ład. Tutaj, pierwsze starcie odbyło się bardzo niepozornie, a doświadczył go nikt inny jak główny bohater – Joe Ledger – policjant, dawny wojskowy. To właśnie on, podczas jednej z akcji zabija dziwnie zachowującego się osobnika by za parę dni, w zupełnie nowych okolicznościach, stanąć z nim „oko w oko” po raz drugi. Joe Ledger w międzyczasie otrzymuje propozycję współpracy z Wojskowym Departamentem Nauki, który może pozwolić mu na zrozumienie tej nielogicznej zagadki.

W ten właśnie sposób, autor wprowadził mnie w świat tajnych rządowych organizacji, cyklu rekrutacji, infiltracji potencjalnych źródeł zagrożenia oraz szeregu przesłuchań, które co jakiś czas przeplatane były bezpośrednimi starciami z największym koszmarem ludzkości. Horrorem, przy którym wydarzenia z 11 września (będące w pamięci bohaterów) stają się zaledwie delikatnym ukąszeniem. Fabuła prowadzona jest kilkutorowo, wyraźnie pokazując jak rozgrywają się roszady na światowej szachownicy. Drobne przeskoki czasowe, czy zmiany punktu widzenia „kamery” nie wykolejają tempa akcji, a autor nie urywa scen w ich kulminacyjnym momencie. Bezpośrednie starcia? To szybko mijające kadry, świst kul i często puste magazynki, które zmuszają bohaterów do zmiany stylu walki, a tym samym skrócenie dystansu wobec przerażającego przeciwnika. Świetna choreografia ciosów w zwarciu, wyliczonych strzałów nadaje akcji koloru i podkreśla wysokie przeszkolenie bohaterów.

Właśnie. Postacie zostały tu wyraźnie wykreowane, a momentami wręcz przerysowane. Jeśli ktoś jest w czymś dobry, to faktycznie czuje się to w każdym calu. To taki worek na miarę filmu „The Expendables” (2010) reżyserii Sylvestra Stallone, gdzie spotykamy niemal wszystkich, dotychczas samodzielnych superbohaterów działających jako jeden oddział. Istna plejada indywidualistów. Mamy więc twardego kapitana, którego znajomość różnych sztuk walki oraz psychiczne predyspozycje czynią go doskonałą maszyną do zabijania. Mamy niepozornego psychologa, który czyta z ludzkich zachowań jak z otwartej książki. Jest też pani major, która odgrywa rolę zimnej s***ki i dzięki swoim kompetencjom potrafi zapędzić w róg niejednego zasłużonego w bojach żołnierza. I oczywiście ten, który kieruje całą organizacją. Nieprzenikniony, z wymazaną przeszłością, niczym człowiek zagadka. Bezwzględny, z mnóstwem znajomości i zawsze osiągający swój zamierzony cel. To osoba, z którą sama rozmowa przyprawia o gęsią skórkę i utwierdza w przekonaniu, że stanąć po drugiej stronie barykady, to jak pożegnać się z własnym życiem. Mimo tych wrażeń znajdują się i tacy – odważni i przekonani o słusznej roli własnej walki. Wojny ze światem, mocarstwami i systemem.

„Pacjent zero” to nietypowa historia w klimacie zombie. Miejsce survivalowych technik zostało zastąpione przez rządowe działania, które mają za zadanie uniknąć światowej zagłady, a obrazy wielkopowierzchniowej masakry w pojedyncze, zamknięte starcia. To walka głównie na poziomie wywiadu, kontrwywiadu a te bezpośrednie stają się niczym wisienka na torcie. Jonathan Maberry znalazł swoją niszę w temacie zombie ukazując nieco inne jego oblicze przez co bliżej tu do thrillera niż rasowego horroru. Bardzo dobra opowieść.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2022-06-25
× 14 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Pacjent zero
Pacjent zero
Jonathan Maberry
5.8/10
Cykl: Joe Ledger, tom 1

Policjant Joe Ledger, mistrz sztuk walki, dawny wojskowy, zdeklarowany brutalny wojownik, jest przerażony. Człowiek, którego zabił przed chwilą, jest tym samym, którego zabił przed tygodniem. Nie spod...

Komentarze
Pacjent zero
Pacjent zero
Jonathan Maberry
5.8/10
Cykl: Joe Ledger, tom 1
Policjant Joe Ledger, mistrz sztuk walki, dawny wojskowy, zdeklarowany brutalny wojownik, jest przerażony. Człowiek, którego zabił przed chwilą, jest tym samym, którego zabił przed tygodniem. Nie spod...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Myśląc o agencje specjalnym w służbie Jej Królewskiej Mości, oczom naszej wyobraźni zapewne ukazałby się elegancki amant w idealnie skrojonym garniturze z czarującym uśmiechem i nienagannymi manieram...

@RuBrykaPopkulturalna @RuBrykaPopkulturalna

Pozostałe recenzje @MichalL

Metalowa burza
Polska, to dobrzy stratedzy

"Metalowa burza" to pierwsza księga cyklu z gatunku political fiction, w którym Polska odgrywa kluczową rolę na arenie międzynarodowej. Wbrew pozorom, autor jest Polakie...

Recenzja książki Metalowa burza
Ja, Ozzy. Autobiografia
Teraz wystarczy coś sobie przypomnieć...

Wbrew wszystkim prawom natury, John Michael Osbourne ciągle żyje. Kiedy pojawia się na galowych przyjęciach, widać zużycie materiału. Mówią o nim legenda, że przyczynił ...

Recenzja książki Ja, Ozzy. Autobiografia

Nowe recenzje

Coffee on Ice
Coffee on Ice
@historie_bu...:

„Bo przecież pewne rzeczy mogą trwać wiecznie.” Mason sądził, że gorzej być nie może już być, po przegranym sezonie i ...

Recenzja książki Coffee on Ice
Kopia doskonała
Przyjaźń jest jak obraz, unikatowa, ale czasem ...
@ksiazkanapr...:

To nie jest moje pierwsze spotkanie z autorką i mając w pamięci poprzednią przeczytaną jej publikację, chętnie sięgnę...

Recenzja książki Kopia doskonała
Kłopoty Wyraju
Bogowie w XXI wieku, żyjący wśród nas, a jednak...
@justyna1dom...:

Lubicie słowiańskie klimaty? Tak. To mam coś dla Was. Książka, która jest powiewem świeżości na naszym rynku wydawniczy...

Recenzja książki Kłopoty Wyraju
© 2007 - 2025 nakanapie.pl