Zwą ją „wulgarną suką”. Jeżeli dopadnie kogoś w swoje szpony, nie wypuszcza. Ci, którzy muszą się z nią mierzyć toczą boje, często skazane na porażkę. Na imię ma Psoriasis vulgaris, a powszechnie znana jest jako łuszczyca.
Fabuła
Łukasz choruje na łuszczycę od 9 roku życia. Ma za sobą wiele wizyt w szpitalu, a w rutynę związaną z leczeniem wsiąkł jak maść w skórę. Jednak widoczne gołym okiem, mało estetyczne objawy choroby są powodem wielu kompleksów. „ Nie umiałem napisać słowa łuszczyca. W ogóle od zawsze uważałem, że nazwa jest zbyt dosłowna i taka odstraszającą.”[1] mówi bohater książki. Czy z łuszczycą można zrobić karierę, znaleźć miłość, być szczęśliwym?
„Psoriasis vulgarna” to opowieść o człowieku, ale to psoriasis jest jej główną bohaterką. Łukasza poznajemy jak wkracza na szpitalna izbę przyjęć. Jest to stały bywalec dobrze zaznajomiony ze zwyczajami panującymi na oddziale i z personelem. Obserwując szpitalna rutynę dowiadujemy się co nieco o objawach łuszczycy i jej leczeniu, a raczej podliczaniu. W tym fragmencie bohater czuje się chyba najswobodniej. On jest u siebie, otoczony ludźmi o podobnym problemie. Nie musi się wstydzić i ukrywać swojego wyglądu. Dla niektórych pacjentów jest ekspertem i chętnie służy radą.
W końcu przychodzi czas opuścić szpitalne mury. Czujemy jak Łukasz się spina. W normalnym świecie jest narażony na krzywe spojrzenia pełne niezdrowego zainteresowania, a czasem odrazy, niekiedy nawet na paniczne reakcje, jakby zarażał śmiertelną chorobą.
Styl
Polubiłam Arkadiusza Kasprzaka jako pisarza, bo przesadnie nie dramatyzuje. Mógłby opisać Łukasza jako nieudacznika, którego otoczenie traktuje jak trędowatego, ale na szczęście tego nie zrobił. Nie chciał wywoływać współczucia, za to postawił na uświadamianie. Udało mi się uzyskać naturalny efekt, który, w przypadku tej książki, jest bardzo ważny.
Łukasz jest pogodzony ze swoją chorobą i żyje normalnie. Ma pracę, znajomych i stara się znaleźć miłość. Niektóre rzeczy mogą być dla niego lub innych problematyczne np. czarny uniform w pracy, czy częste wizyty w szpitalu, ale udaje mu się z nimi poradzić. Ludzie różnie reagują na jego schorzenie. Niektórzy obawiają się zarażenia lub krzywo patrzą na nieestetyczne łuski, są i tacy, którzy wprost pytają się co mu dolega. Znajdzie się też kilka życzliwych dusz, które podpowiedzą jak i zmotywują Łukasza do zmian.
Wcześniej napisałam, że w „Psoriasis vulgarna” nie ma dramatyzmu, ale jest jeden bardzo smutny wątek, który pokazuje ciemną stronę choroby, kiedy spycha ona swoją ofiarę w przepaść. Dzięki niemu autor pokazał, że łuszczyca to nie tylko problemy skórne, ale czasami w parze z nimi idą problemy z psychiką.
Podsumowując ogólnie język tej powieści powiedziałabym, że jest on dość prosty. Jednak myślę, że nie o kwiecistość i popisy lingwistyczne tu chodzi, a o motto, o którym kilka słów w następnym akapicie.
Motto
Arkadiusz Kasprzak choruje na łuszczycę. Do napisania powieści zainspirowały go własne doświadczenia związane zarówno z walką z chorobą, jak i reakcjami otocznia na jego widok. Myśl, jaka przyświecała przy tworzeniu tej książki to: „Nie możesz zarazić się łuszczycą, więc spróbuj tolerancją”[2]. Pięknie to brzmi, prawda? Zdecydowanie pochwalam, ale chciałabym wejść, z autorem i z wami, w drobną polemikę i napisać kilka słów z punktu widzenia osoby, która z łuszczycą nie ma do czynienia, właśnie w kontekście tolerancji.
Bohater książki wypowiedział m.in. takie słowa: „Łuszczyca to temat tabu. Ludzie zdrowi o nią nie pytają, ponieważ ludzie chorzy się z nią kryją”.[3] Czy to jedyny powód? Myślę, że wstyd i nieestetyczność tej choroby to jedna kwestia. Druga, to właśnie to, że nie można się nią zarazić. Bo po co ostrzegać, po co dowiadywać się i szukać informacji o czymś co nam nie zagraża. Nawet potencjalne detonatory choroby, która może kryć się w naszych genach, nie zrobią na ludziach większego wrażenie. Alkohol, zła dieta, stres – już to słyszeliśmy nie raz, wiemy, że są niezdrowe i mogą powodować wiele schorzeń. Dlatego pamiętajmy, że tolerancja powinna być obustronna. Zdrowy powinien potraktować z szacunkiem chorego, ale chory powinien pamiętać, że zdrowy nie musi mieć wiedzy na temat danej przypadłości, że ma prawo się obawiać.
Podsumowanie
Szczerze mówiąc to do czasu przeczytania tej książki myślałam, że łuszczycą można się zarazić, że to jakaś forma grzybicy. Możecie się śmiać, ale ja po prostu nigdy nie miałam z tą chorobą do czynienia. Gdybym np. pracowała z taką osobą, pewnie zainteresowałabym się tematem, ale po prostu nie miałam takiej potrzeby. Chyba powinnam pogratulować Arkadiuszowi Kasprzakowi. Może dopisać kolejną osobę do grona uświadomionych. Chłopie, rób to co robisz, bo robisz to dobrze.
[1] Arkadiusz Kasprzak, "Psoriasis Vulgarna", wyd. Ridero, 2019, loc. 448-449.
[2] Tamże, loc. 4-5.
[3] Tamże, loc. 3152-3153.