Mówi się, że „miłość jest ślepa” i kryje się w tym wiele prawdy, gdyż będąc zakochanym umykają nam drobne detale osobowości naszej ukochanej osoby. Dopiero, gdy pod wpływem jakichś wydarzeń, opada zasłona iluzji, można dostrzec to, czego do tej pory nie dostrzegaliśmy, ale bywa też tak, że dzieje się to zbyt późno. Na szczęście dla bohaterki książki „Agencja złamanych serc” wszystko ujawniło się w odpowiednim momencie.
Kwietniowy czas miał być dla Lidki miesiącem wyjątkowym, gdyż wówczas zaplanowany był jej ślub z ukochanym Maurycym. Gdy ją poznajemy, jest 1 czerwca, a dziewczyna nie wygląda na szczęśliwą pannę młodą, a wręcz przeciwnie, nie może wyjść z przygnębienia, żalu, złości i marazmu, jaki dopadł ją po tym, gdy narzeczony półtora miesiąca temu porzucił zamysł spędzenia z nią reszty swego życia. Wkrótce dowiaduje się od swej przyjaciółki, Pauli, że niedoszły mąż wcale nie zrezygnował z terminu ślubu, który był zaplanowany na 22 czerwca i zamówionego tortu na tę okoliczność. Zmienił, bowiem jedynie pannę młodą i zamiast z Lidką, żeni się z Izabelą Rączkowską.
Paula widząc, w jakim stanie jest przyjaciółka, umawia ją na wizytę w pewnej agencji, która pomaga odzyskiwać utraconą miłość. Po początkowej niechęci, Lidka decyduje się skorzystać z tej propozycji i zobaczyć, co Agencja Złamanych Serc, w skrócie AZS, może jej zaoferować. Okazuje się, że zdesperowanych kobiet jest na świecie więcej, więc w agencji brakuje wolnych panów, którzy mogliby pomóc dziewczynie od razu, a ona ma na odzyskanie Maurycego tylko trzy tygodnie. Szef agencji, Krystian nigdy osobiście nie realizuje zleceń, ale tym razem postanawia pomóc zrozpaczonej i zdesperowanej Lidce. Motywem w tej fazie ich znajomości są oczywiście pieniądze, gdyż za odzyskanie ukochanego Lidka jest w stanie zapłacić podwójną stawkę. Jednak z czasem zaczyna dostrzegać wady swego byłego narzeczonego, a szala uczuć zaczyna powoli przechylać się w stronę przystojnego szefa agencji.
Sięgnęłam po tę książkę, gdyż bardzo zaintrygował mnie tytuł i byłam ciekawa, na czym polega działalność agencji zajmującej się złamanymi sercami. Wydaje się, że nie ma potrzeby odzyskiwania kogoś, kto nie chce być z daną osobą. Jednak z drugiej strony skorzystanie z usług tego rodzaju instytucji, stwarza okazję pokazania, co dana osoba straciła rezygnując z danego związku.
Bardzo podobali mi się bohaterowie, zarówno Lidka, jak i Krystian, chociaż Krystian odrobinę bardziej, gdyż okazał się facetem potrafiącym dostrzec w innych prawdziwy charakter. Autorka nadała obojgu cechy osobowości niewybiegające poza naturalność, realność i zestawiła ich postępowanie z postaciami, które pełnią tutaj rolę negatywnych bohaterów. W niezwykle romantyczny, ciepły sposób opowiedziała o rozwijaniu się nowego uczucia, które ujawnia się delikatnie i stopniowo, na zasadzie porównania tego, co się straciło, z tym, co mamy obecnie obok siebie. Natomiast zarówno Maurycy, jak i Izabela zbierają niezbyt chwalebne żniwo swoich decyzji, wyborów i działań. Oboje przekonali się, że wszystko, co robimy rodzi konsekwencje i nie da się zbudować szczęścia na czyjejś krzywdzie. Autorka doskonale dobrała też nazwiska bohaterów, które rodzą określone skojarzenia. Maurycy nazywa się Bąk, Krystian – Król, a Lidka - Jarząbek, więc od razu, poznając ich bliżej, można dostrzec zależność nazwiska od osobowości.
"Agencja złamanych serc" to połączenie literatury obyczajowej z romansem, której ciąg zdarzeń jest wprawdzie do przewidzenia, ale już sposób, w jaki zostaną wykorzystane znane schematy wzbudza ciekawość. Bardzo odpowiadało mi się zastosowanie narracji naprzemiennej nie tylko Lidki i Krystiana, ale też innych osób, które mają tu znaczenie. Ogromnie lubię ten sposób prowadzenia fabuły, dzięki możemy obserwować wydarzenia z kilku perspektyw. Każda z tych osób przedstawia nam swoje argumenty, sytuację, motywy działania i przemyślenia, a my możemy to wszystko ocenić ze swojej perspektywy. Na ich przykładzie autorka uświadamia, że w naszym życiu bywają sytuacje, które uznajemy za apogeum szczęścia, jednak, gdy coś tracimy, wówczas pokazuje, że nie warto płakać nad rozlanym mlekiem, lecz zacząć snuć nowe plany.
Wszechświat czasami wie, co jest dla na dobre. W życiu wszystko dzieje się w jakimś celu, który często dostrzegamy z perspektywy czasu. Dla Lidki porzucenie jej przez Maurycego nie było miłym wydarzeniem, ale wkrótce okazało się, że to, co było w początkowej fazie było szokiem i totalnym nieszczęściem, zaczęło przybierać zupełnie inny, lepszy obrót sprawy, a los stworzył jej szansę na ułożenie sobie życia na nowo.
Książka „Agencja złamanych serc” stanowi odrębną, zamkniętą całość, w której zawarta w niej historia zostaje doprowadzona do końca, ale to nie oznacza rozstania się z sympatycznymi panami z agencji. Epilog zdradza, że będzie kontynuacja tej serii bazującej na oryginalnym pomyśle, ale jej bohaterami będą już kolejni specjaliści od złamanych serc.
Karolina Filuś zadebiutowała w 2021 roku książką „Miłość, miłość”, która została bardzo dobrze przyjęta przez czytelniczki. Ja spotykam się z jej twórczością po raz pierwszy i jestem pod urokiem stylu, w jaki poprowadziła swoją opowieść o ludzkich zagubionych sercach. Pokazuje, że nie zawsze to, czego pragniemy jest dla nas dobre i czasami los wie, co robi, gdy przytrafiają się nam sytuacje niezbyt dla nas pomyślne, ale w efekcie wychodzi to nam na dobre.
Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu Novae Res
https://ezo-ksiazki.blogspot.com/2022/04/1073-agencja-zamanych-serc-tom-i.html