Drogie moliki książkowe dziś zabiorę was do Nawii. Nie. Tym razem nie będzie to antologia "Nawia - szamanki/szeptucha/demony", lecz całkowicie nowe wyobrażenie zaświatów stworzone przez Katarzynę Kaczmarczyk.
Bogowie odeszli. Od tamtego momentu Nawii strzegą Strażnicy - wybrańcy obdarzeni specjalnymi mocami, których dusze nieustannie powracają z Wyraju. Idealny ład świata dwójki z nich - Miry i Aleksa burzy istota kradnąca wspomnienia ludzi. Podczas swojego śledztwa Strażniczka słyszy od starszego mężczyzny krążącą po okolicy mroczną legendę o czarownicach. Wtedy jeszcze nie przypuszcza, że ci dawni agresorzy mogą ponownie im zagrażać. Jakby świat miał za mało problemów pojawia się tajemnicza Kalina, która ma więcej wspólnego z magiczną stroną niżeli ludźmi. Czy każda ze spraw to pechowy zbieg okoliczności, czy stoi za tym coś bardziej niebezpiecznego?
Dotychczas nie przeczytałam wiele książek nawiązujących do mitologii słowiańskiej ani legend polskich, ale co nieco jednak tego tematu liznęłam. Nie ukrywam, że "Kwiat paproci" Katarzyny Bereniki Miszczuk, w tej dziedzinie fantastyki jest dla mnie pionierem i w dalszych przygodach z podobnymi pozycjami chciałabym doświadczać jednakowych odczuć. Oczywiście nie mówię tu o identycznych wątkach, chodzi mi o sam słowiański klimat i mitologię. Także sięgając po "Drogę dusz" byłam bardzo ciekawa, jak autorka przedstawii czytelnikom świat z mitologii bez bogów.
Książka autorstwa Katarzyny Kaczmarczyk jest dla mnie lekkim Urban fantasy osadzonym w polskich realiach. Kilkukrotnie się zastanawiałam nawet czy nie jest to dobra pozycja dla starszej młodzieży. To przyjazna, stanowczo niebrutalna i niedługa pozycja. Liczy sobie ponad trzysta stron, ale w moich czytelniczych odczuciach, jakby była połowę krótsza. Przeczytałam ją, z małymi przerwami, na raz, co oznacza, że nie nudziła mnie fabularnie, język był przystępny, a sama historia miała to coś, co pchało mnie dalej z rozdziału na rozdział.
Początkowo po przeczytaniu opisu, nim jeszcze książka została wydana, miałam obawy czy Pani Katarzyna da sobie nieodzownie radę z tworzeniem czegoś nowego w świecie, który czytelnicy już bardzo dobrze znają, w dodatku z tak ogromną ilością na pozór różnych i niespójnych wątków. Przecież w tej dziedzinie to jej debiut, a tacy wyjadacze fantastyki jak ja mają już pewne wymagania. Jednak bezsprzecznie wszystko tu zagrało spójną całość, a wbrew moim obawom mitologia słowiańska nie została zepchnięta na sam kraniec opowieści.
Chyba ostatecznie otrzymałam to, czego się spodziewałam. Oczywiście wolałabym, żeby była bardziej brutalna, bardziej "fantastyczna" i może wprowadziłabym jeszcze czegoś bardziej, ale w tej książce jest co być powinno. Jest zbudowana jak dom od fundamentów aż po dach i każda zmiana mogłaby popsuć jej urok. Może wolałabym, żeby narracja była pierwszoosobowa i trzymała się jednego bohatera, aby lepiej go poznać i móc się do niego zbliżyć, ale w obecnej sytuacji znajdziemy momenty nie do końca dobrze zgrane - urwanie akcji, przeskok na innego bohatera, ale w ostateczności da się to przeżyć.
Mam wrażenie, że dość długi czas o Wydawnictwie Novae Res chodziło wiele przykrych plotek, że wydają książki po łebkach, niezbyt dobre i niekoniecznie warte uwagi. Dla mnie były to po prostu książki mniej znane, ze słabą reklamą. Od jakiegoś czasu zaczęło się to zmienić i właśnie "Droga dusz" ukazuje, że można się wybić przy małym wydawnictwie i może być pozycją, po którą naprawdę warto sięgnąć.