Recenzja pochodzi z bloga MyBooks - Nasze recenzje
Autorka bardzo uprościła sobie zadanie, co według mnie było złym posunięciem. Przez większą część książki nie ma w ogóle głównego bohatera - Mikael'a. Mimo, że nie jest on moim ulubionym bohaterem to przypadł mi do gustu już w pierwszej części. Tęskniłam za nim w pewien sposób, nie mogąc doczekać się kiedy wróci. A kiedy wrócił? Wtedy się zawiodłam.
Było jednak też dużo plusów, na pewno więcej niż w pierwszej części. Drugi tom serii "Scarlett" bardzo mnie emocjonalnie rozgarnął. Nawet po odłożeniu książki przez długi czas czułam smutek i wzruszenie. Czytając ją wieczorem bardzo wczułam się w tytułową bohaterkę. Czułam się tak, jak ona - raz szczęśliwa, raz smutna albo nawet i zła. Przez tę mieszaninę emocji nie potrafiłam się na niczym skupić. Potrzebowałam gdzieś wyrzucić w siebie wszystkie moje uwagi do tej książki i tak właśnie powstała wersja robocza tej recenzji. Uważam, że ten tom ma w sobie dużo więcej emocji, niż pierwszy i dzięki temu jest bardziej wiarygodny i lepiej do mnie przemówił. Wbrew stereotypowemu przekonaniu to w filmach zawsze pierwsza część jest najlepsza, w książkach niekoniecznie. W sumie, w powieściach rzadko się zdarza, że druga część danej serii jest gorsza od początkowej, gdyż autor stara się wykorzystać uwagi czytelników, redaktorów i różnych innych osób związanych z literaturą. Mnie najczęściej w serii podoba się najbardziej ostatni tom bo jest w nim ten najważniejszy moment kulminacyjny - jest jednak także smutek, że seria się kończy i są nikłe szanse o kontynuowaniu historii bohaterów.
Autorka rozwinęła także wątki, co mi się spodobało. Same wizje jednego z pobocznych bohaterów były ciekawe. To był taki bardziej mroczny element tej historii, a jak wiadomo - coś takiego dodaje pozycji smaczku! :D Możemy także zauważyć nawiązanie do krainy snów, a ten temat bardzo lubię. Jest w nim tajemnica, coś, czego nie możemy uchwycić... Mamy także wątek kryminalny, który mimo że był potrzebny do kontynuacji akcji wyszedł aktorce kiepsko. Gdy już mamy śledztwo, warto chociaż je kontynuować albo wspomnieć że zaprzestano jego kontynuacji. Dziwnie się czułam, gdy to się nagle urwało, nie mając końca - jak już się coś zaczyna, to powinno się czytelnikowi wprost powiedzieć jaki jest koniec. Sam się o tym czytelnik nie dowie, bo nie wie jakie założenia miał autor pisząc tę historię. Zabrakło mi też samych opisów miejsc, postaci, przedmiotów. Bez przymiotników wszystko jest szare, a sama nie mogłam odnaleźć się w przestrzeni otaczającej Scarlett.
Ponieważ jest to kolejny przeczytany e-book, nie jestem Wam w stanie powiedzieć jak dobrze czytałoby się komuś tą książkę w wersji papierowej, jednak kiedyś przeczytałam kilka jej stron w wersji papierowej i uważam że wszystko było w porządku. Prosta, nieprzeszkadzająca w czytaniu czcionka i kartki, które nie oślepiają czytelnika. Denerwowały mnie jednak bardzo krótkie i częste rozdziały książki! Był one średnio co piątą stronę książki (340 stron i 80 rozdziałów).
Mimo wszystko oceniam tę książkę lepiej od pierwszego tomu z tej serii i uważam, że warto przeczytać książki z tej serii gdy ma się trochę wolnego czasu ;).
Więcej na blogu:
http://my-books-1220.blogspot.com/