Miałem ogromną przyjemność przeczytać debiutancką powieść C. J. Tudor pod tytułem Kredziarz, a to wszystko dzięki uprzejmości wydawnictwa Czarna Owca na miesiąc przed premierą. Zapraszam na recenzję!
Już kilka miesięcy przed premierą „Kredziarz” („The Chalk Man”) stał się internetową sensacją. W sieci pojawiły się setki entuzjastycznych recenzji czytelników, którzy mieli szansę zapoznać się z książką przed jej oficjalnym wydaniem. W czym tkwi niespotykana siła tej historii o dziecięcej zabawie, która wymyka się spod kontroli i doprowadza do makabrycznych wydarzeń? W tej recenzji postaram się odpowiedzieć na to pytanie oraz podać Wam kilka ciekawych informacji na temat książki i samej autorki, gdyż też jestem już po lekturze, a premiera powieści już pod koniec bieżącego miesiąca (28.02.2018).
C.J. TudorC. J. Tudor urodziła się w Salisbury i dorastała w Nottingham, gdzie nadal mieszka ze swoim partnerem i córką. Opuściła szkołę w wieku szesnastu lat i przez wiele lat pracowała na różnych stanowiskach, w tym pełniła funkcję reportażystki w telewizji, jako scenarzystka radiowa, sprzedawczyni, copywriterka agencji reklamowej i jako lektor. Na początku lat dziewięćdziesiątych pracowała jako prezenterka telewizyjna w programie „Channel 4” pod tytułem „Moviewatch”. Chociaż była okropną prezenterką, musiała przeprowadzać wywiady z legendarnymi aktorami, takimi jak Sigourney Weaver, Michael Douglas, Emma Thompson i Robin Williams. Zirytowała również Tima Robbinsa, zadając pytanie o piersi Susan Sarandon, a takich wpadek miała o wiele więcej.
Pisząc swoją debiutancką powieść The Chalk Man (Kredziarz), zajmowała się wyprowadzaniem psów (po 20 tygodniowo) oraz opiekowała się swoją małą córeczką. Jak sama zaznacza w wywiadach pisała, odkąd była dzieckiem, ale dopiero po trzydziestce przyzwyczaiła się do tego prawidłowo. Jej nauczyciel angielskiego powiedział kiedyś, że jeśli „nie zostanie premierem lub najlepiej sprzedającym się autorem, będzie bardzo rozczarowany”.
Jej ulubionymi autorami są Stephen King, Michael Marshall i Harlan Coben i inspiracje tymi autorami są dobrze widoczne, wręcz czuć klimat Kinga ale o tym w dalszej części tekstu.
Bohaterami powieści jest grupa nastolatków, którzy w 1986 roku doświadczyli traumatycznego przeżycia w swoim małym, sennym rodzinnym miasteczku oraz ich dorosłe wersje w 2016 roku czyli równe 30 lat po wydarzeniach. Upalne lato, paczka znajomych i tragedia, z którą się muszą zmierzyć aby po ponad ćwierćwieczu powrócić do tej historii raz jeszcze – mówi Wam to coś?
Na fenomen tej powieści składa się wiele czynników. Ale zacznę od tempa powieści, które jest dla wielu czytelników tego typu literatury bardzo ważne. Pierwsza połowa to trochę senny obraz spokojnego miasteczka przerywany wydarzeniami z dorosłego życia głównego bohatera którym jest Ed. Dostajemy bogaty opis socjalnych interakcji i konfliktów w tym małym miasteczku, które są bogato rozpisanym tłem akcji. Co rozdział dostajemy przeskok o trzydzieści lat w przód i w tył aby czytelnik mógł zestawić sobie te dwa światy oraz sprawdzić jak ten okres czasu zmienił Eda i miasto, w którym w dalszym ciągu mieszka. Już na samym początku dowiadujemy się, że “grubsza sprawa” z jaką nasi mali/duzi bohaterowie będą musieli się zmierzyć to morderstwo i tytułowy Kredziarz, o którym tak naprawdę nic nie wiemy (do czasu).
W drugiej połowie atmosfera się zagęszcza i coraz więcej tajemnic wypływa na powierzchnię, zaskakująco dużo wstrząsających wydarzeń i trupów wypełza na kolejnych kartach powieści. Wydarzenia nie są może na tyle straszne co zaskakujące i świetnie współgrają z początkowymi, zdawałoby się błahymi elementami tła.
Trzeba przyznać, że autorce udało się stworzyć intrygującą historię, w której nic nie jest oczywiste, nikt nie jest biały albo czarny, a czas i tajemnice/kłamstwa potrafią odwrócić się przeciwko nam.
Pozostaje mi jeszcze nadmienić w jakim stylu jest ten Kredziarz. Zdradziłem, że Stephena Kinga jest tam dużo i zdania nie zmieniam chociaż to jest ten stary King od takich powieści jak To, Cmętarz dla zwierząt czy choćby elementów z Łowcy snów. Trochę stylem i humorem przypomina Deana Koontza (albo mi się tylko wydaje), a nawet Clive’a Barkera z jego dosyć jednoznacznymi opisami. Opisy mocnych sytuacji są nietuzinkowe i bardzo wiarygodne, ale nie wulgarne i mimo bardzo mocnych scen jak na pierwszą powieść – nie obrzydzają one dalszego czytania.
Reasumując muszę przyznać, że autorka wzorowała się na gigantach literatury grozy lecz nie kopiowała elementów gdyż jest to nic innego jak jej własny hołd w stronę klasyków. Rozbudowane i oryginalne portrety psychologiczne postaci, świetnie rozpisane charaktery i dużo mrocznych sekretów. To takie literackie Stranger Things bez alternatywnego wymiaru lecz z bogatą wyobraźnią i cudownymi marami. Chcę więcej takich powieści bo one podnoszą ciśnienie i wciągają w całości. Nie wiem czy to już czas ale ja już wyczekuje kolejnej powieści.
Dodam jeszcze post scriptum odnośnie medialnego wydźwięku tej powieści:
Książka C.J. Tudor to jedna z najbardziej oczekiwanych powieści 2018 roku. Tylko na portalu GoodReads jeszcze przed premierą pojawiło się prawie 400 recenzji, a 5 tysięcy osób zadeklarowało, że chciałoby książkę przeczytać. Czytelnicy w swoich opiniach podkreślali niezwykły warsztat powieści, w której okrucieństwo w zaskakujący sposób miesza się z nostalgicznym wspomnieniem dorastania w latach 80. Dzięki sławie, która go wyprzedza, Kredziarz stał się debiutem z najszybciej sprzedającymi się prawami do publikacji w historii rynku wydawniczego.