W Wydawnictwie Literackim ukazało się niedawno wznowienie drugiego tomu cyklu z Bernardem Grossem autorstwa Roberta Małeckiego. To jedna z najbardziej znanych polskich serii kryminalnych. W nowej szacie graficznej prezentuje się zdecydowanie lepiej niż w pierwotnej. Dla miłośników cyklu jest to dobra okazja, by powrócić do tych książek, a dla tych, którzy pióra Małeckiego jeszcze nie znają, to doskonały powód, by rozpocząć swoją przygodę.
Na leśnej polanie nieopodal jeziora odnaleziony zostaje zakrwawiony namiot. Wokół widoczne są liczne ślady krwi. Brakuje ciała, innych poszlak, tropów. Komisarz Bernard Gross instynktownie czuje, że w tym miejscu doszło do zbrodni. Jednakże sprawa szybko utyka w martwym punkcie. Tymczasem naczelnik wydziału kryminalnego odchodzi na emeryturę. Przekazuje Grossowi kilka teczek ze sprawami sprzed lat, których nie udało się rozwikłać. Niespodziewanie komisarz odnajduje powiązanie między obecną zagadką znad jeziora, a pewnym zaginięciem z przeszłości. Czy macki zbrodni sięgają drugiej połowy lat osiemdziesiątych? Jak dojść do prawdy, gdy wokół panuje zmowa milczenia?
Dobrze jest powrócić do Chełmży w towarzystwie Bernarda Grossa. Robert Małecki kolejny raz prowadzi nas ulicami miasteczka, które kryje wiele ludzkich dramatów. A przewodnikiem jest świetnym. Serią powieści o komisarzu Grossie autor zyskał popularność i szereg nagród. I jak najbardziej zasłużenie. Próżno jest szukać w polskim kryminale drugiego takiego cyklu. Pisarz posiada własny styl, jest solidnie ugruntowany warsztatowo, a do tego posługuje się urodziwym językiem. Przyjemnie czyta się te książki. Tu nie ma brutalnych opisów, seryjnych morderców wyskakujących z toporem zza każdego rogu i setek litrów krwi. Małecki czaruje nas zupełnie inaczej. Wije miesterną sieć złożoną ze słów. „Wada” jest doskonałym przykładem na to, że nie trzeba budować historii na tempie akcji, wymyślnych opisach ludzkich cierpień czy przewrotnych zakrętach fabularnych. To po prostu konkretnie napisany, solidny kryminał, który bazuje na tym, co jest w tym gatunku najistotniejsze : rzeczowym , skrupulatnym śledztwie, postaci inteligentnego i zaangażowanego śledczego i dążeniu do rozwikłania zagadki. Bernard Gross to typ bohatera bazujący na klasykach gatunku : szorstki, zagadkowy, skuteczny. Można go lubić lub nie, należy jednak oddać autorowi to, że jest to postać misternie napisana. I tutaj muszę wspomnieć o tym, że rzadko skupiam się w dużej mierze na prywatnych perypetiach bohaterów powieści kryminalnych, ale w cyklu z Grossem wątki te są wyjątkowo udane i doskonale uzupełniają fabułę. Gross to człowiek po przejściach, któremu rozpadła się rodzina w tragicznych okolicznościach. Mężczyzna obarczony brzemieniem, które czasami wyjątkowo trudno jest mu unieść. Postać, która jest dobrze przemyślana, nakreślona z dużą dozą autentyzmu i budząca czytelnicze emocje.
Po bardzo dobrej „Skazie” Robert Małecki postawił sobie poprzeczkę bardzo wysoko. Wielu czytelników z zapartym tchem wyczekiwało kontynuacji. I oto na rynek wkroczyła „Wada”. Jeszcze lepsza, jeszcze mroczniejsza i jeszcze bardziej wstrząsająca. Małecki doskonale oddaje klimat zamkniętej społeczności. Kreśli interesujące portrety psychologiczne i potrafi intrygować mimo tego, że próżno szukać w jego książkach galopującej akcji. „Wada” to wysmakowana powieść. Śmiało powiem, że jest to kryminał, który można stawiać za wzór gatunku. Gdy poczuje się ten specyficzny, duszny klimat to nie ma możliwości, by odłożyć powieść nie skończywszy jej. To po prostu literacka gratka, coś co należy smakować i cieszyć się tym. Jeżeli nie mieliście jeszcze okazji poznać tej serii, to jest ku temu dobra okazja – nowe wydanie jest wspaniale opracowane i aż miło trzymać tę książkę w ręku. Polecam gorąco - „Wada” nie posiada wad, ach cóż za kalambur ! Dopracowana, rewelacyjnie poprowadzona historia kryminalna, w której bardzo ważną rolę odgrywają ludzkie dramaty. Diabeł gorąco poleca.