Autor, Jeffrey Archer, to bardzo popularny pisarz na całym świecie. Gustuje w tematyce sensacyjnej i kryminalnej, ale i obyczajowej, gdzie losy bohaterów gmatwają się w sposób równie zaskakujący, co w dobrych thrillerach. Błyskotliwy pisarz, którego powieści nigdy wcześniej nie czytałam, a szkoda, wielka szkoda dla mnie. I aż ciśnie mi się na usta „Jak ja mogłam tego wcześniej nie czytać? No jak?”. Dopiero po lekturze „W następnej kolejności” uzmysłowiłam sobie jak wiele mnie ominęło, choć – patrząc i od optymistycznej strony – ile jeszcze przede mną do odkrycia.
Czytanie tej książki zatrzymuje czas i przenosi w inny wymiar, a raczej na inny ląd. Jesteś w Anglii i kursujesz między Buckingham, a posterunkiem policji. Biegasz korytarzami pałacu, jak nie szperając w tajnych dokumentach, to próbujesz cieszyć się życiem prywatnym, które zbyt szybko ucieka i na które nie zawsze jest czas. Bycie policjantem wymaga poświęceń, co na szczęście rozumie żona, pracownik Galerii, gorzej z dziećmi, które czasem nie widzą taty przez kilka dni.
Tym razem najlepsi zostają delegowani do Pałacu, by zbadać przekręty w Wydziale Ochrony Członków Rodziny Królewskiej oraz bacznie przyjrzeć się jego dowódcy i pracownikom, którzy przez ostatnie lata nader dużo zarobili. Coś wewnętrznie nie gra i coś drży w posadach. Pracodawcy nie mają pojęcia do jakich uchybień dopuszcza się pod ich dachem i do czego zdolny jest człowiek, któremu ufają i który ich chroni. Diana, uwielbiana na całym świecie „Królowa ludzkich serc” przyciąga uwagę i fascynuje. Wokół rodziny królewskiej pojawia się wiele ludzi, a ochrona staje się priorytetem. Lecz ta musi być szczelna, a nie jak sito.
Jeffrey Archer w takim świecie umiejscowił fabułę „W następnej kolejności”. Z jednej strony świat galerii i wystaw wybitnych mistrzów pędzla, z drugiej zaś zawoalowane manipulacje, malwersacje i pranie ogromnych pieniędzy. Są tu oszuści, są prawnicy i są ci, co wiedzą, jak obejść prawo. Są cwaniacy, pazerni z każdym sukcesem coraz bardziej fałszywe typy i są skazani z byłymi żonami, które kładą pazury na majątku. Tu jest wszystko i wszyscy i chyba dlatego tak świetnie się czyta. „W następnej kolejności” została osadzona w realnym świecie, od którego nie sposób się oderwać. Plastycznie napisana, świetnie zaplanowana intryga i bohaterowie. Do tego rozdziały, które się nie dłużą, a wprost przeciwnie, przyciągają. Naprzemiennie nawiązują do różnych sytuacji, czy postaci. Przeskakujesz z wątku na wątek i układasz z nich obraz, który przypomina puzzle. Wraz z postępem czytania wszystko zaczyna do siebie coraz bardziej pasować. W tej książce nie ma zbytecznych osób, rozmów czy scen.
Warto zwrócić uwagę na świetne akcje, jakie serwuje prawnik i jego klient osadzony za kratkami – oczywiście niesłusznie i bezprawnie, jak każdy towarzysz celi – oraz była żona owego skazanego. Między tą trójką dochodzi do komicznych sytuacji. Każdy każdego szachuje, każdy chce zarobić najwięcej i każdy świeci oczami zachowując przy tym twarz pokerzysty. Master szyk w najlepszym wydaniu.
A co najważniejsze – nie znam innych powieści Archera, nie znam serii o Williamie Warwicku, o którym jest ta książka, i która stanowi piątą część. I ze swojej strony przyznam, że nie trzeba znać wcześniejszych tomów, by bez trudu wejść w fabułę i poznać poszczególne postaci. Wszystko łapiesz od razu. Od pierwszych stron masz ucztę literacką o zabarwieniu kryminalnym podlaną sosem komediowym. Prócz szybkiej akcji, są i świetne pointy, dialogi i bystrość – zarówno bohaterów, jak i samego autora.
Rarytas czytelniczy, bezsprzecznie i to jest chyba najlepsza rekomendacja „W następnej kolejności”.
dziękuję za egzemplarz do czytania i recenzowania Sztukater
#agakusiczyta