Toruń. W ciągu ostatnich sześciu miesięcy zaginęło pięciu młodych mężczyzn. Sprawę prowadzi komisarz Maciej Gorczyński. Jedyną poszlaką są tajemnicze przesyłki, które otrzymują rodziny zaginionych. To płyty z krótkimi filmami, na których każda z ofiar przekazuje dziwną wiadomość.
Gorczyński wie, co oznaczają te nagrania. Ma do czynienia z seryjnym mordercą, którego motyw pozostaje nieznany. Komisarz postanawia włączyć w sprawę zaprzyjaźnioną jasnowidz Sylwię Trojanowską. Nietypowy duet musi jak najszybciej schwytać sprawcę, który śledzi każdy ich ruch. Nagrań przybywa, a szokujące nagłówki gazet przerażają coraz więcej torunian. Wkrótce wizje Trojanowskiej prowadzą do Fundacji LifeTrans, założonej przez jednego z profesorów Collegium Medicum.
"Nazywam się Emil Kwiatkowski. Wiem, że zgrzeszyłem i wiem, że to, co mnie spotkało jest jedynym dobrem, jakie mogłem wyrządzić na tym świecie.
Mnie już nie ma, ale wy jeszcze jesteście. Jeszcze! Wesołych Świąt."
Małgorzata Falkowska znana jest z komedii kryminalnych. Tym razem postanowiła spróbować swoich sił w gatunku, jakim jest kryminał. Autorka przy pisaniu swojej powieści inspirowała się autentycznymi wydarzeniami. Spowodowało to, że jeszcze bardziej byłam ciekawa tej książki.
Autorka podejmuje się w swojej powieści aktualnego tematu zaginięć. Stworzyła przy tym ciekawy portret mordercy psychopaty. Przyznam szczerze, że spodziewałam się bardziej drastycznych i brutalnych opisów, ale po tej lekturze mogę śmiało powiedzieć, że było to dobre posunięcie ze strony autorki, gdyż cały plan, jaki wymyślił sobie sprawca nie pozostawia miejsca na spokój. Gdybym to ja dostała takie tajemnicze nagrania i krótkie wiadomości od mordercy... na pewno byłabym przerażona do granic możliwości!
"Zdołam wykonać wszystko, co było zaplanowane, i nikt mi w tym nie przeszkodzi. Lista jest długa... zbyt długa, lecz się nie poddam. Ukarzę każdego. Każdego, kto na to zasłużył."
Autorka wykreowała wyrazistych bohaterów, których można polubić. Nawet taki, bądź co bądź, groźny komendant Zarzycki zdobył moją sympatię. Choć to kryminał to znalazło się również miejsce na wątek romansowy pomiędzy głównymi postaciami. Lubię wplatane w fabułę tego typu historie, jednak to warstwa kryminalna powinna być najważniejsza. W tym przypadku trzeba by jeszcze popracować nad tym elementem, gdyż pani Małgosia niebezpiecznie balansowała na granicy wyżej wspomnianych gatunków. Bywały momenty, że szala przechylała się w stronę romansową, ale w rezultacie taki rozkład wątków i wydarzeń, pozwolił mi na lepsze poznanie bohaterów i ich problemów osobistych.
"Piękne zakończenia możliwe są tylko w książkach. Życie pisze smutne scenariusze, polegające na wyborach. I wcale nie złych czy dobrych, lecz tych nieuniknionych."
Książka obfituje w szereg zaskakujących zwrotów akcji, licznych tajemnic, niewiadomych, poszlak i pytań. W tej historii tak naprawdę nic nie jest pewne. Autorka wodzi nas za nos myląc tropy, by w finale zostawić lekko niedomkniętą furtkę... Nie zabrakło również odrobiny dobrego humoru.
Odpowiadały mi zastosowane krótkie rozdziały z zapisem daty, godziny i miejsca akcji. Lubię taki zabieg w książkach, gdyż zawsze wtedy lepiej i szybciej mi się czyta. Dodatkowo naprzemienne narracja pozwala poznać na wersję wydarzeń z perspektywy komisarza Macieja, jak i jasnowidzki Sylwii.
"Nagranie" to emocjonujący, intrygujący, zaskakujący i nieoczywisty kryminał z szeroko rozbudowanym tłem obyczajowym, tudzież romansowym. Jeśli więc gustujecie w tego typu książkach, sięgacie śmiało! Z kolei wielcy koneserzy krwistego kryminału mogą być z lekka zawiedzeni.