Myślisz sobie to nie dla mnie. A jednak. Motyw może być różny… Ciekawość, chęć zobaczenia, jak to jest, nagły impuls. Albo to sobie zaplanujesz, albo będziesz działał w afekcie. Ja niczego nie planowałam, gdzieżby – ja, która unikam kryminałów jak ognia, to po prostu się stało. Popełniłam „Przestępstwo”, to znaczy przeczytałam i czuję się z tym dobrze.
Sięgnęłam po książkę w przypływie chwili. Skusiła mnie – okładką, opisem treści, wzmiankami o autorze, wszystkim! Może zrozumiecie mnie lepiej wczytując się w poniższy tekst… Jak się okazuje Ferdinand von Schirach to nie tylko wnuk byłego nazistowskiego przywódcy Hitlerjugend, ale również i przede wszystkim niemiecki prawnik oraz pisarz. Zasłynął jako obrońca w procesie Güntera Schabowskiego – enerdowskiego działacza politycznego. Jego zbiór opowiadań kryminalnych pt. „Przestępstwo” to bestseller (500 000 sprzedanych egzemplarzy). Książka jest tym ciekawsza, gdyż opisuje prawdziwe historie klientów berlińskiego adwokata. Poszczególne przypadki są przetworzone na język literacki – w ten sposób Von Schirach zwalnia się z tajemnicy adwokackiej. A czytelnikowi zdradza niejeden sekret z przestępczego światka…
Jest ich jedenaście. Jedenaście zwięzłych, lakonicznych historii osób zatrzymanych. Można by rzec – historii zwyczajnych ludzi, którzy z różnych przyczyn weszli w konflikt z prawem. I tak oto dobroczynny i miły lekarz dopuszcza się rzeczy niewyobrażalnej, srogiej rodzinie nie pomaga nawet moc muzyki…, atak serca pewnego otyłego jegomościa doprowadza do krwawej rzezi w imię miłości, zabijanie owiec staje się misją dziejową, a smak ludzkiego mięsa bywa uwodzicielski. Ale to nie wszystko, wszak jest jeszcze obrona konieczna, w iście morderczym stylu i są dziwne natręctwa jak choćby podtykanie ludziom żółtych pinesek… Jest i próba odpowiedzi na pytanie – dlaczego ktoś zrobił coś takiego? Co nim kierowało? Czy zawsze winien jest ten, który zabił, czy winni są ci, którzy do tej zbrodni go popchnęli?
Von Schirach pokazuje nam co skłania ludzi do popełnienia odrażających czynów. Przedstawia te fakty i te szczegóły z życia „bohaterów” do których miał dostęp. Zdarzenie po zdarzeniu, uwypukla narastającą w przyszłych zbrodniarzach zazdrość, pożądliwość, rozpacz, a nawet pasję. A więc zarysowane zostają skutki oraz motywy, ale sam komentarz do przedstawionych zdarzeń pozostawiono czytelnikowi. Nie ma bowiem w książce jednoznacznych odpowiedzi. Narrator towarzyszący postaciom oraz narrator adwokat pozostaje bezstronny – nie ocenia, nie skazuje. Takie zagadnienia jak wina, kara, morderstwo to bardziej materiał do refleksji, aniżeli wysnuwania oczywistych wniosków.
„Prawda jest dziwniejsza od fikcji, a to dlatego, że fikcja musi być prawdopodobna. Prawda – nie” – powiedział Mark Twain i słowa te znajdują doskonałe odzwierciedlenie w książce Ferdinanda von Schiracha. Życie potrafi zaskoczyć i przerazić bardziej niż wymyślna fikcja. Niektóre treści zawarte w zbiorze opowiadań były naprawdę mocne i zatrważające, a zdarzyły się w rzeczywistym świecie. Nie trzeba było dodawać do nich wampirów czy wilkołaków, a i tak było groźnie i okrutnie. W przytoczonych przez autora zbrodniach równie ciężko było znaleźć logikę, czy sens postępowania (jeśli to w ogóle jest możliwe), co w powieściach z szeroko pojętej fantastyki. Zważyć trzeba na to, że u Von Schiracha nikt nie poskładał na nowo pokrojonego człowieka, ani nie uleczył choroby magicznym pierścieniem, a tortury i krew były jak najbardziej prawdziwe. Tak prawdziwe, że aż nieprawdopodobne…
Cóż mogę więcej dodać, chyba tylko to, że warto sięgnąć po tę lekturę bez względu na konsekwencje. Odnajdą się w niej i miłośnicy gatunku i tacy jak ja – sporadyczni czytelnicy tego typu publikacji.
Dla tych, którzy się ociągają z podjęciem decyzji zdecydowałam się zastosować środki delikatnej autosugestii… Niniejszy skazuję was czytelniczy na przeczytanie tej wciągającej książki. Ku przestrodze, ku zaspokojeniu ciekawości, a także ku poznaniu motywów zbrodni i postępowania karnego. Wyrok ten uważam za prawomocny!