Recenzja na:
http://gabrysiekrecenzuje.blogspot.com/2015/05/recenzja-ksiazki-1-na-wysokim-niebie.htmlTytułowa bohaterka Ania chodziła brudna, bo nikt nie zwracał uwagi na to, że cuchnie, a jej to zupełnie nie przeszkadzało. Kiedy jednak poszła do szkoły, zaczęło to zwracać uwagę innych. Według znajomych z klasy była dziwadłem, śmierdzielem, inni wyżywali się na niej fizycznie i psychicznie, a jej życie nie było łatwe. Spokój i ciszę znajdowała w bibliotece, w której u boku pani Sabiny, spędzała wiele godzin dziennie. Ani wydawało się, że pani Sabina jest jedyną osobą, której nie przeszkadza to, jak wygląda, pachnie, ani z jakiego domu pochodzi. Kobieta jej współczuła, choć nie wyrażała tego otwarcie, ale podsuwała jej mnóstwo książek, które dziewczynka uwielbiała czytać, częstowała herbatą i słuchała. Mogłoby się wydawać, że była jedyną życzliwą osobą w otoczeniu Ani, która zwracała na nią jakąkolwiek uwagę. Podczas wakacji do tego grona dołączył również dziadek pani Sabiny. Pewnego dnia powiedział jej, żeby coś dla niego napisała i od tamtej pory Ania pisała regularnie. Mniej więcej wtedy nastąpił przełom, bo dziewczynka zaczęła o siebie dbać, coraz częściej było jej wstyd przed starszym panem, który stał się jej przyjacielem, drugim dziadkiem. Dzięki ogromnemu zamiłowaniu do książek, Ania zdobyła kolejnego przyjaciela - Tobiasza, nowego sąsiada i kolegę z klasy. Chłopiec kiedyś chorował na białaczkę, ale w każdej chwili choroba mogła się odnowić. Przez to był wyjątkowo delikatny i szczupły. U Ani wzbudzał on troskliwość i chęć opieki, więc dziewczynka starała się mu pomóc i o niego dbać. Obroniła go, kiedy koledzy z klasy chcieli go pobić. Ojciec Tobiasza stał się dla Ani wzorem idealnego ojca, okazał jej zrozumienie i wdzięczność, natomiast z matką chłopca było inaczej. Ona tak bardzo bała się o swojego syna, że uznała dziewczynkę za zagrożenie, ale Ania stała się dla Tobiasza oparciem. Od tej chwili życie dziewczynki nabrało barw i zaczęło mieć sens.
Lubię, kiedy na moim niebie są inni ludzie. Dobrze ich znam. Są cenni, nie pozwalam im wymknąć się z rąk. Kiedy latamy razem, nic nie jest w stanie pociągnąć mnie w dół. I to pozwala mi szeroko rozłożyć skrzydła.
Ta powieść była pełna emocji, pod wieloma względami bardzo niełatwa, ale i osobista. Ukazała samotność, odrzucenie, brak miłości, później troskę, nadzieję i oparcie. Brak jakichkolwiek uczuć rodziców wobec Ani, dziewczynka starała się sobie zrekompensowała w postaci książek. Tworzyła z nich barierę, stanowiącą dla niej ochronę. Zamykała się za nią i nie pozwalała zburzyć. Jej rodzice za bardzo się nią nie przejmowali, nie zwracali uwagi czy ma co jeść, jak chodzi ubrana i jak się zachowuje. Było to dla nich mało istotne. Ania była nękana i nie miała do kogo udać się po radę, ale podziwiam ją za to, że dała radę, bo ja nie wiem co bym zrobiła na jej miejscu. Przezwyciężyła wszystkie trudy i zrobiła ogromny wyczyn.
Książka Danuty Awolusi wzrusza. Jest bardzo uczuciowa, ale również wstrząsająca. Czytając ją wielokrotnie zastanawiałam się nad wyśmiewaniem się i szydzeniem sobie z innych oraz nad dręczeniem ich. Muszę być szczera, bo bardzo często dochodziło do sytuacji, w których się z kogoś wyśmiewałam, np. z ludzi starszych, i jest mi głupio. Zrozumiałam jaką przykrość sprawia to innym, bo tak naprawdę to czy jesteśmy bogaci czy biedni, czyści lub brudni, chorzy lub zdrowi w cale nie zależy od nas. Ta książka dała mi wiele do myślenia i mogłam spojrzeć na świat z perspektywy Ani, która pomimo swojego trudnego życia była bardzo dojrzałą osobą.
Myślę, że ta książka, napisana przez panią Danutę, pozostanie w mojej pamięci na bardzo długi czas, a może nawet do końca życia? Kto wie. Jestem pod wrażeniem niesamowitego opisu niełatwej historii. Myślę, że opowieść mnie poruszyła, ponieważ jest prawdziwa, a wiele historii z prawdziwego życia jest podobnych do tej. Rozejrzyjmy się, a zobaczymy podobne dzieci, wyśmiewane, samotne i zdane tylko na siebie.