„Z nim odkrywała coraz to nowe piękno, nowe wspaniałości. Wschód słońca. Wartką rzekę. Burzę. Teraz już wiedziała, że jeden mężczyzna może ofiarować jej wszystko – miłość, namiętność i czułość od pierwszego, porażającego odkrycia na sianie po słodką miłosną noc nad strumieniem, dostawała od Jake’a więcej niż inne kobiety przez całe życie.”*
Ciężko jest uwierzyć w rzeczywistość gdy było się przekonanym, że była inna. Ciężko pogodzić się z utratą bliskiego gdy nawet jeszcze się go nie odzyskało. Jednak ile trzeba mieć samozaparcia aby przetrwać tam gdzie na dobrą sprawę trzeba na nowo wyrobić sobie wartości i być twardym aby przeżyć.
Sarah ma 18 lat i wielki plan. Zamierza zamieszkać z ojcem i mu pomóc. Wsiada do pociągu nie przeczuwając co ją czeka na miejscu. Na pewno nie myślała, że zostanie napadnięta przez Indian, owszem znała sytuacje w Dzikim Zachodzie, ale wierzyła, że jej to nie spotka. Tak samo nie mogła uwierzyć w to, że jej ojciec nie żyje, a to co opisywał w listach o pięknej posiadłości i kopalni złota było kłamstwem…nie, było marzeniem Matta – ojca dziewczyny, a rzeczywistości był mały gliniany dom oraz ciemna dziura, którą miała być kopalnia. Każdy normalny człowiek by wrócił do świata, w którym jest przyzwyczajony żyć, każdy, ale nie Sarah. To jedyne co ma po ojcu i zamierza tu zostać. Do tego intryguję ją Jake, mężczyzna, który uratował ją przed Indianami i z jakiś powodów jej pomaga. Mimo tego, że na każdym kroku pokazuje jej, że tu nie pasuje. Wszystko się zmienia gdy ktoś podpala stajnie Sarah i ją atakuje… Kto stoi za podpaleniem i próbami zastraszania księżniczki (jak zwykł ją nazywać Jake)? Czy śmierć jej ojca była naprawdę przyczyną zawalenia się zsypu? A może w tej kopalni jest jednak złoto? Wreszcie co wydarzy się między dziewczyną, która się uczyła i była wychowywana przez zakonnice, a półkrwi Indianinem i najlepszym rewolwerowcem?
Muszę się do czegoś przyznać. Zaczynałam ją czytać z ciężkim sercem. Zupełnie nie moje klimaty i czasy. Bałam się, że będzie mi ciężko przebrnąć przez tą powieść. Te obawy trwały może przez 20 stron, a potem? Cóż… Dosłownie ją pochłonęłam w ciągu jednego popołudnia i wieczora, a obawy zostały zapomniane. Dawno nie czytałam nic Nory Roberts i byłam ciekawa jaką teraz odbiorę. I z ulgą przyznaję, że tak jak kiedyś jej twórczość mnie pochłania. Świat, który stwarza autorka jest tak dopracowany, że czuje się ten kurz, widzi surowy krajobraz oraz ludzi zamieszkujących miasteczko. Czuje się jakby się tam było. Zaimponowała mi postać Sarah. Młoda dziewczyna, ale umiejąca postawić na swoim. Jej upór tak mi kogoś przypomina ;). To jak temperowała temperament Jake’a nieraz wzbudzało we mnie chichot. Dziewczyna może niewinna, ale wie jak postąpić z facetem. Postać Jake’a też mi się bardzo podobała. Tajemniczy, zamknięty w sobie, udający szorstkość, a tak naprawdę to bardzo fajny facet. Na uwagę zasługuję też fabuła. Jest napięcie, tajemnica, trochę kryminału, a w to wszystko doskonale wpleciony romans. Osobiście lubię w książkach gdy do końca nie wiadomo jaki będzie finał i kto jest tym złym. I tu właśnie to dostałam. Polecam!
Za możliwość przeczytania dziękuję p. Monice z wydawnictwa Mira!
*str. 306
Autor: Nora Roberts
Tytuł: Na wagę złota
Wydawnictwo: Harlequin/Mira
Rok wydania: lipiec 2011
Liczba stron: 320