Kraje bałkańskie, z którymi kojarzona jest również Rumunia, to obszar Europy, o który na przestrzeni wieków toczyły się zażarte spory pomiędzy mocarstwami. Wpływy polityczne na tym terenie zmieniały się jak w kalejdoskopie, dlatego tak trudno usystematyzować informacje historyczne o tych ziemiach. Brzmi jak wyzwanie? Dla mnie tak, dlatego chętnie sięgam po książki napisane przez autorów pochodzących z tych krajów oraz inne publikacje dotyczące ich historii. Nie mogłam zatem przejść obojętnie obok „Dzieci nocy” Paula Kenyona.
Jestem niemal pewna, że gdyby podręczniki do historii były pisane w takim stylu, jak Dzieci nocy, ta dziedzina nauki cieszyłaby się dużo większym zainteresowaniem. Jednocześnie przestałaby się kojarzyć z zakurzonymi zbiorami dokumentów, nudą i uciążliwym wkuwaniem dat. Bo historia to nauka, w której odkrywanie ciągów przyczynowo-skutkowych może być naprawdę fascynujące.
"Dzieci nocy" to reporterska wersja historii kraju,o którym w Polsce tak naprawdę niewiele wiemy i niewiele mówimy. Kojarzy się głównie z Transylwanią i wampirzymi opowieściami, i trochę mniej z czarnomorskim wybrzeżem. Autor zaczął swoją opowieść od losów demonicznego Drakuli, który jest historyczną postacią, obrosłą w mity i skojarzenia z wampirami. W swoim rodzimym kraju jest ucieleśnieniem patriotyzmu i walki o wolność i zjednoczenie. Kenyon następnie skupia się na najważniejszych postaciach i wydarzeniach związanych z powstaniem państwa rumuńskiego w XIX wieku, I i II wojnie światowej oraz latach powojennych. Wszystko, czego sami doświadczyliśmy jako naród, pojawiło się również w Rumunii – myślę tu o tragedii holokaustu i pozostawaniu w strefie radzieckich wpływów.
Paul Kenyon zamienił potencjalnie nudną historię w fascynujący reportaż. Jego relacja skupia się na pojedynczych osobach i ich perspektywie, możliwościach i podejmowanych działaniach. Opowiada o tym, jak ludzie u szczytów władzy byli odbierani przez ogół społeczeństwa. Nie szczędzi przy tym sarkazmu wobec osób nieradzących sobie z obowiązkami. Jednocześnie dobrze mówi o tych, którzy pełnili swe funkcje wzorowo. Reportaż zawiera również kilka wątków osobistych, wobec czego relacjonuje część wydarzeń z perspektywy szarego człowieka, co uważam za szczególnie cenne. W końcu decyzje władz wpływają na życie zwykłych ludzi.
Podobno książka powstawała niemal 30 lat. Najważniejsze, że w końcu powstała, bo jest fascynująca i odkrywcza. Poleciłabym ją każdemu, kto uważa, że w programie nauczania o historii Europy czegoś brakuje. Pozwala lepiej poznać historię narodu, która okazuje się mroczna, dramatyczna i niejednoznaczna. Na przestrzeni dziesięcioleci kraj niejednokrotnie spływał krwią, trwał pod niesprawiedliwymi rządami brutalnych dyktatorów, doświadczał spisków i walki o władzę.
"Dzieci nocy" są książką momentami sensacyjną, czasami romantyczną, a przez cały czas trzymają w napięciu niczym najlepsza powieść. Nie jest to pierwszy tytuł ukazujący się pod marką bo.wiem, o którym mogę coś takiego powiedzieć.