Los utracony recenzja

"Muszę im opowiedzieć o szczęściu obozów koncentracyjnych"

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @maslowskimarcinn ·1 minuta
2023-08-28
1 komentarz
8 Polubień
Napisana z perspektywy młodego budapesztańskiego Żyda, opowieść o piekle obozów koncentracyjnych. Jest wyjątkowa i czyta się ją z pewnym niedowierzaniem, gdyż wysłuchujemy relacji naiwnej, dziecięcej, przypominającej nieco szkolne wypracowanie, jakiegoś suchego sprawozdania z ostatniej klasowej wycieczki z panią od polskiego. To co dziwi, to zaskakujący optymizm bohatera i jakaś przedziwna obojętność. W dramatycznych przeżyciach, które dotknęły jego samego jak i członków jego rodziny doszukiwał się pobłysków szczęścia. Wiara w dobro i to, że ludzie nie mogą być przecież źli, zestawiona zostaje z opisami zupełnie wyzbytymi z emocji, zwłaszcza wtedy, gdy chłopiec, zaskoczony doskonale funkcjonującą fabryką śmierci, przedstawia jej perfekcyjne działanie, niemal zachwycając się pomysłowością jej twórców i precyzją zatrudnionych w nich ludzi, mimo że na jego oczach płoną w niej tysiące. Buduje wokół siebie świat ułudy, nie dopuszcza do siebie najczarniejszych myśli, dziwi się, czym jest krematorium, nie chce uwierzyć w to, czego sam doświadcza, co sam dostrzega, przed czym udaje mu się uciec.

Powoli rodzi się w nim wola przeżycia, ale z czasem i ona mija, zduszona monotonnymi dniami, apelami i walką o jedzenie. Do apatycznego umysłu bohatera dociera jednak strach i świadomość, jak kruche i nieistotne dla innych może być czyjeś życie, ale nie wywołuje to przewartościowania w myśleniu o przetrwaniu. Nie ma tu obozowych przyjaźni, elegijnych opowieści o odwadze i poświęceniu, jakichś silnych więzi, które trwałyby lata – chłopiec jest zdany na siebie i tylko łut szczęścia, jeden, drugi, szósty ratują go z opresji. Krótkotrwałe relacje, jak choćby okazana przez współwięźnia, lekarza, policjanta czy żołnierza litość są jakimś zaskakującym urozmaiceniem, ale nie niosą niczego trwałego, co zwróciłoby mu wolę walki.

Zakończenie książki – z jednej strony szczęśliwe – jest smutnym dowodem na to, że ten, kto trafił do obu śmierci, nigdy z niego się nie wydostaje.

„Los utracony” jest książką wyjątkową, zaskakującą sposobem podejścia do traumy, o którą otarł się jej autor, Imre Kertész.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2023-07-11
× 8 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Los utracony
9 wydań
Los utracony
Imre Kertész
8.5/10

Opowieść młodego chłopca, Żyda z Budapesztu, który spędził rok w niemieckich obozach koncentracyjnych, Oświęcimiu i Buchenwaldzie. Pozbawiona patosu relacja piętnastolatka, który z naiwnością stara...

Komentarze
@almos
@almos · ponad rok temu
Bardzo dobra recenzja, a książka wybitna ze względu na wyjątkową perspektywę koncłagru.
× 2
@maslowskimarcinn
@maslowskimarcinn · ponad rok temu
dziękuję!
Los utracony
9 wydań
Los utracony
Imre Kertész
8.5/10
Opowieść młodego chłopca, Żyda z Budapesztu, który spędził rok w niemieckich obozach koncentracyjnych, Oświęcimiu i Buchenwaldzie. Pozbawiona patosu relacja piętnastolatka, który z naiwnością stara...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Jak powinno wyglądać dorastanie? Pierwsze, co przychodzi mi do głowy to spokój, poczucie bezpieczeństwa i beztroska. Pierwsze niewinne uczucia, spędzanie czasu w gronie rówieśników, czy nauka w szkol...

@Zaczytane_koty @Zaczytane_koty

Książka Kertesza wyróżnia się zdecydowanie na tle niedawnego wysypu pozycji o Auschwitz, po pierwsze oparta jest na przeżyciach autora, po drugie opisuje okropieństwa obozowe z niezwykłej perspektywy...

@almos @almos

Pozostałe recenzje @maslowskimarcinn

Suknia i sztalugi
"Malarki tylko przyszpilają cień/ Same - giną w mroku"

Z okładki najnowszej książki Piotra Oczko spogląda Catharina Van Hemessen. Odważna, bezczelna. I w dodatku kobieta. Ubrana w suknię w stylu hiszpańskim, a nie w ubabrany...

Recenzja książki Suknia i sztalugi
101 Reykjavik
"Jedyne co wiem to ja"

Ależ to była jazda! Owszem, nie ukrywajmy "faktów oczywistych" – grubaśna książka Helgasona nie jest do wchłonięcia „na raz” i nie dlatego, że wieje nudą, lecz wymaga sk...

Recenzja książki 101 Reykjavik

Nowe recenzje

Wielka Księga Opowieści Kryminalnych
Kryminalna uczta w doborowym towarzystwie.
@Mirka:

@Obrazek „Jeśli umysł diabolicznego geniusza potrafi wymyślić metodę kradzieży lub morderstwa, która wydaje się niem...

Recenzja książki Wielka Księga Opowieści Kryminalnych
Bez skazy
Bez skazy
@historie_bu...:

„Jest coś pociągającego w człowieku, który jest cholernie dobry w tym, co robi. Każdy krok jest pewny. Wytrenowany. Peł...

Recenzja książki Bez skazy
Bez serca
Bez serca
@historie_bu...:

„Jest iskrą w ciemności. Tańczącymi płomieniami pod rozgwieżdżonym niebem. Lśni jaśniej niż ktokolwiek inny w tym miejs...

Recenzja książki Bez serca
© 2007 - 2024 nakanapie.pl