"Monster High. Upiorna szkoła" autorstwa Lisi Harrison jest pierwszą częścią serii opowiadającej o przygodach uczniów szkoły w Salem w Oregonie. Amerykańska autorka książek młodzieżowych w Polsce jest znana z serii takich jak „Elita” czy „Alfy”. Jej najnowszy cykl o upiornej szkole zdobył dużą popularność na całym świecie, także w naszym kraju. Do sklepów trafiło wiele gadżetów związanych z bohaterami tych powieści, takie jak lalki, artykuły papiernicze, torby itp.
Rodzina Craver'ów zmartwiona astmą młodszej córki – Melody - postanowiła opuścić Beverly Hills i przeprowadzić się na wieś, gdzie powietrze jest o wiele zdrowsze. Dwójka ich dzieci: olśniewająco piękna Candace i Melody, posiadająca nos wprost spod skalpela, musiały zostawić dawne życie i zacząć naukę w nowej szkole – Merston High.
W tym samym czasie na świat "przychodzi" Frankie – wnuczka Frankenstein'a, - czyli zielono skóra istota składająca się ze śrubek, nitek i części ciała zbudowanych przez jej ojca – Victora. Dziewczyna przez kilkanaście dni nie wychodziła z domu. Rodzice przekazywali rozmaite informacje, dotyczące zachowania, gustów oraz wiadomości dziewczyn w wieku swojej córki, aby przygotować ja do życia wśród ludzi. Po tym procesie zdecydowano, że Frankie może pójść do Merston High, lecz ze względów bezpieczeństwa musi ukrywać swoje wyjątkowe pochodzenie. Stara się odnaleźć w nowej szkole oraz przezwyciężyć niechęć do ukrywania swojej prawdziwej natury, bo ściągnie to kłopoty na nią i jej bliskich.
Pomysł autorki można nazwać oryginalnym i ciekawym. Myślę, że szkoła pełna nastoletnich potworów przyciągnie wielu młodych ludzi. Daje on dużą możliwość wykreowania barwnego świata, w którym żyją stwory rodem z horrorów. Autorka zdecydowała się na pozytywne, dalekie od stereotypów przedstawienie potworów. W głowach wielu ludzi zakorzeniła się wizja złych, niejednokrotnie obrzydliwych istot, które w „Monster high. Upiorna szkoła” tracą swoje krwiożercze cechy. To nowe spojrzenie na mumie, córkę Drakuli, potomków Frankensteina czy Meduzy intryguje i stanowi miłą odmianę na tyle wielu powieści o podobnej tematyce.
Akcja toczy się w umiarkowanym tempie. Czytelnicy na przemian poznają przygody Farnkie i Melody. O ile życie tej pierwszej potrafi wciągnąć swoją nierealnością, tak rozdziały Melody nieraz usypiają. Rozterki miłosne, problemy i próba odnalezienia się w nowej szkole w przypadku panny Carver raczej nie dostarczają wielu emocji. Jednak mniej ciekawe momenty nie wpływają na to, że powieść potrafi zainteresować aż do efektownej końcówki, przy czym niedokrojenie wywołuje uśmiech na twarzy.
Nieco mniej korzystnie wypada charakter bohaterów. Zwolennicy wspaniale wykreowanych postaci o ciekawej osobowości, niebanalnych zainteresowaniach i poglądach z pewnością się zawiodą. Wiele poznawanych uczennic Merston High charakteryzuje się przesadną słodyczą, a ich życie wydaje się opierać na ciuchach, wizytach w spa i chłopcach. Bywa, że takie osoby zachowywały się lekkomyślnie i nad wyraz irytująco.
Styl pisania autorki sprawia, że czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Ze względu na wiek i osobowość niektórych postaci w 'Monster high” aż roi się od nazw czasopism, piosenkarzy, marek ubrań, a także młodzieżowych zwrotów i wyrażeń.
Powieść „pochłonęłam” w jeden wieczór, lecz mimo wymienionych wcześniej zalet, czułam pewien niedosyt. Po licznych pozytywnych recenzjach, znakomitej reklamie wydawnictwa oczekiwałam dobrej książki. Takie nadzieje dawał mi także pomysł oraz kreacja świata. Otrzymałam bardzo mało ambitną, lekką, krótką powieść dla ludzi młodych, o której szybko zapomnę.
„Monster High. Upiorną szkołę” polecam młodszym czytelnikom. Charakter i zachowanie bohaterów, styl pisania autorki oraz pomysł mogą przypaść im do gustu. Powieść świetne nadaje się do odprężenia po trudniejszej książce czy czytania podczas podróży. Potrafi rozbawić, wciągnąć i zapewnić kilka godzin przyjemności. Starszym czytelnikom oraz osobom, oczekującym od lektury czegoś więcej zdecydowanie odradzam tę pozycję.