Merston High – niewielka szkoła w legendarnym Salem – z pozoru niczym się nie wyróżniająca. Jednak, jak się okaże pozory mylą. Do Salem, prosto z głośnego Beverly Hills, trafia Melody. Wraz ze swoim przeciwieństwem – jasnowłosą przebojową siostrą musi odnaleźć się w nowej sytuacji i wśród nowych ludzi. Podobny problem spotyka Frankie – i choć istnieje zaledwie od kilkunastu dni chce brać z życia jak najwięcej, ignorując wszelkie narzucone zasady, by móc pokazać się światu bez warstwy makijażu – z jej miętową skórą i śrubami w szyi. Jak się okaże, Frankie nie jest jedyną, która różni się od “normalsów”. A z kolei Melody, w pełni będąca człowiekiem, pokaże, że wewnątrz przeciętnym “normalsem” wcale nie jest…
Tak naprawdę odczucia co do książki mam mieszane. Zarówno przed jej przeczytaniem, jak i po. Jednak zaskoczyło mnie to, jak ją wykreowano: w sieci, mini-serialu nawiedzającym YouTube, czy choćby okładce. Albo minięto się z przekazem, albo ja coś źle zrozumiałam. Chyba, że chciano zrobić coś uniwersalnego – książka dla młodzieży, a cała reszta, bazując na rażących po oczach obrazkach i zupełnie innym rozumieniu treści – dla dzieci.
Jednak mijam się z celem książkowego recenzenta wydziwiając sposoby reklamy i cóż… wyciśnięcia z książki jak najwięcej. W takim razie zostawiając za sobą całe te komercyjne zamieszki, przejdę do fabuły. Ogółem rzecz biorąc, pomysł na książkę jest z pewnością nowatorski i oryginalny. Rzecz jasna, nie ma co porównywać Monster High do powieści w których ratuje się świat poświęcając bohatera w walce o jakieś wyższe wartości. Choć i tu, tak jak i w życiu, pewna walka jest, a im dalej zabrniemy tym bardziej zauważamy, że w głowie jednej z bohaterek jest coś więcej niż “błyszczyk i ciuch” (a takie myślenie tejże bohaterki, uwierzcie, na początku przeraża!). Fabule trzeba jednak jedno oddać – jest równomierna i nieprzewidywalna (ogromny plus zważając na tematykę powieści i ogólny zarys fabuły). Interesujące jest również to, że obie, na początku zupełnie od siebie oddalone postacie stykają się, a wtedy wszystko, co dotychczas przeczytaliśmy, nabiera jeszcze większego sensu. Książce na pewno nie można zarzucić niezaplanowania, czy chaosu. Monster High to połączenie dwóch bohaterek – dwóch osobowości, które w ostateczności tworzą harmonijną całość w umiarkowanym tempie.
Warto zwrócić uwagę na sprzeczności, które łączą Melody i Frankie. Melody zależy by inni docenili to, co ma wewnątrz, a Frankie, żeby docenili taka, jaka jest naprawdę na zewnątrz. W końcu jednak los dziwnym trafem styka je ze sobą i każe… walczyć. Rzecz jasna bez broni, czy pancerza, lecz zmagać się w walce o… własne szczęście. Więcej Wam na ten temat nie powiem, nie ma mowy! Potencjalnym czytelnikom mogłabym zabrać całą przyjemność; nie u mnie spoilery :p
Przesadne zainteresowanie modą wydaje się takie… sztuczne – wzmagane dodatkowo serią wykreowanych przez grafików postaci Monster High (wpiszcie w Google Monster High i zobaczcie grafikę…). Ze względu na małą popularność Monster High i odpowiedzialność utrzymania prawdy, zachowania uczniów wydają mi się zupełnie psychologicznie bezpodstawne. Znamy to: akcja rodzi reakcję. Lecz tutaj nie trzymano się tej zasady.
Monster High książką dla dzieci z pewnością nie jest. Polecam ją czytelnikom na tyle “dorosłym”, by potrafili zrozumieć pewne sprawy. Zresztą nie sądzę, by Monster High wraz z tą swoją komercyjną otoczką dla dzieci było jakoś specjalnie korzystne. I mimo wrażenia jakie z daleka sprawia, gdzieś głęboko ma w sobie jakiś wyższy cel. W przyszłości mam nadzieję zapoznać się z pozostałymi częściami i dowiedzieć się czy reakcja – bunt przeciw jednolitości zewnętrznej uznawanej przez “normalsów”, a jednocześnie chęć zmiany, by ludzie (i nie tylko) patrzyli jaki ktoś jest wewnątrz, jest spowodowana pobudkami szlachetnymi, czy też chęcią bycia innym niż wszyscy, ostatnio tak częstą wśród nastolatków (syndrom: bo to ja). W ostatecznym rozrachunku to, czy Monster High dodacie do swojej biblioteczki zależy wyłącznie od Was. Porównajcie swoje książkowe upodobania i zadecydujcie. Ja z chęcią przedstawiłam Wam mój punkt widzenia – taka moja rola :D Teraz Wasza kolej.