„Uściski” to debiutancka Aurelii Blancard i to zdecydowanie udany. Książka wciąga od pierwszych stron, pozwalając nam zapoznać się z historią tłumaczki – Lidii, która zamieszkuje francuskie miasteczko Charleville i zostaje wplątana w sprawę tajemniczej śmierci młodej kobiety, Natalii. Jej zadaniem jest przetłumaczenie treści listu, który został znaleziony po tym, jak zdaniem policji Natalia popełniła samobójstwo. Na drodze Lidii staje siostra ofiary. Kolejna młoda dziewczyna, z którą Lidia łączy siły, bo rozgryźć sprawę, która nie jest tak oczywista jak początkowo się wydaje, bo niesie za sobą wiele tajemnic, które trzeba odkryć, ale również niebezpieczeństwo.
Na spory plus zasługuje to, że autorka przedstawia nam Francję z nieco innej perspektywy, niż ta którą znamy. Jak wiadomo, Francja jest pięknym krajem, ale „Uściski” pokazują, że jak każde miejsce ma ona swoją mroczniejszą stronę, którą nie można by się było zachwycić. Są miejsca, w których niebezpieczeństwo może dopaść człowieka na każdym kroku, zwłaszcza jeśli jest się osobą zza granicy, która wierzy, że to właśnie we Francji może sobie ułożyć swoje życie. To właśnie na takich osobach skupia się fabuła tej świetnej książki, która trzyma w napięciu, a za sprawą tego, że liczy sobie trochę ponad 200 stron, można ją spokojnie przeczytać w jedno popołudnie, by wraz z głównymi bohaterkami próbować ułożyć w jedną całość kolejne elementy układanki i dowiedzieć się, jaki będzie finał ich śledztwa w sprawie śmierci Natalii. Czy nazwałabym ją thrillerem? Raczej nie. Prędzej powiedziałabym, że to mocniejsza opowieść obyczajowa z wplecioną w fabułę intrygą. Nie jest to jednak minus tego tytułu. Wręcz przeciwnie, mimo że obyczajówki omijam z reguły szerokim łukiem, to tutaj dzięki tej intrydze naprawdę dałam się wciągnąć w kolejne rozdziały.
Bardzo polubiłam postać Lidii. Ma ona w sobie coś takiego, co wzbudza sympatię ze strony czytelnika. Co innego Adrianna, siostra ofiary, która zaczęła współpracować z Lidią. Ta postać w ogóle mi nie podeszła. Momentami wykazywała się strasznie głupimi zachowaniami i odnosiłam wrażenie, że urwała się z innego świata. Mamy też postać starszej, schorowanej kobiety. Ogólnie rozumiem zamysł i to, że jej zachowanie musiało być przedstawione w taki, a nie inny sposób, ale ostatecznie mam wrażenie, że dialogi z nią, gdzie teksty się powtarzały i niewiele wnosiły do całości, były zbędne. Niemniej sam pomysł na tą historię, poruszenie problemu społecznego i zwroty wydarzeń, są jak najbardziej na plus i jeśli ktoś lubi historie z tajemnicą, którą trzeba rozwikłać, ale pozbawione nadmiernej ilości brutalnych opisów, przekleństw i opisów rodem z horroru, to powinien się polubić z tą książką.
Reasumując, jest to dobra, a nawet bardzo dobra książka, przy której można miło spędzić czas i serdecznie polecam ją wszystkim, którzy lubią historie obyczajowe, kryminały i thrillery bo w „Uściskach” znajdziecie po trochę z każdego z wymienionych gatunków. Na koniec zaś, chciałam serdecznie podziękować wydawnictwu Zysk, za możliwość zapoznania się z tym tytułem.