𝐴 𝑐𝑜 𝑡𝑜 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑠𝑧𝑐𝑧ęś𝑐𝑖𝑒? 𝑁𝑖𝑘𝑡 𝑔𝑜 𝑛𝑖𝑒 𝑠𝑝𝑜𝑡𝑘𝑎ł 𝑛𝑎 𝑑𝑟𝑜𝑑𝑧𝑒 𝑖 𝑛𝑖𝑒 𝑑𝑜𝑡𝑘𝑛ął, 𝑛𝑖𝑒 𝑤𝑖𝑎𝑑𝑜𝑚𝑜 𝑗𝑎𝑘 𝑤𝑦𝑔𝑙ą𝑑𝑎. 𝐿𝑢𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑔𝑜 𝑐𝑎ł𝑒 ż𝑦𝑐𝑖𝑒 𝑠𝑧𝑢𝑘𝑎𝑗ą, 𝑛𝑜𝑔𝑖 𝑝𝑜𝑡𝑟𝑎𝑓𝑖ą 𝑠𝑜𝑏𝑖𝑒 𝑢𝑐ℎ𝑜𝑑𝑧𝑖ć 𝑑𝑜 𝑏ą𝑏𝑙𝑖 𝑛𝑎 𝑠𝑡𝑜𝑝𝑎𝑐ℎ, 𝑎 𝑠𝑧𝑐𝑧ęś𝑐𝑖𝑎 𝑛𝑖𝑒 𝑧𝑛𝑎𝑗𝑑ą. 𝐷𝑙𝑎𝑐𝑧𝑒𝑔𝑜? 𝐵𝑜 ź𝑙𝑒 𝑠𝑧𝑢𝑘𝑎𝑗ą, 𝑛𝑖𝑒 𝑡𝑎𝑚 𝑔𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑡𝑟𝑧𝑒𝑏𝑎. 𝑊 𝑏𝑜𝑔𝑎𝑐𝑡𝑤𝑖𝑒 𝑖 𝑧𝑎𝑠𝑧𝑐𝑧𝑦𝑡𝑎𝑐ℎ 𝑔𝑜 𝑡𝑟𝑜𝑝𝑖ą, 𝑎 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑐𝑖𝑒ż 𝑛𝑖𝑒 𝑘𝑎ż𝑑𝑒𝑛 𝑛𝑎 𝑠ł𝑎𝑤ę 𝑧𝑎𝑠ł𝑢𝑔𝑢𝑗𝑒. 𝐴 𝑡𝑦𝑚 𝑐𝑧𝑎𝑠𝑒𝑚 𝑠𝑧𝑐𝑧ęś𝑐𝑖𝑒 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑏𝑙𝑖ż𝑒𝑗 𝑛𝑖ż 𝑚𝑦ś𝑙𝑖𝑚𝑦: 𝑤 𝑑𝑜𝑏𝑟𝑦𝑚 𝑢𝑐𝑧𝑦𝑛𝑘𝑢 𝑛𝑎 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑘ł𝑎𝑑 𝑖 𝑐𝑧𝑎𝑠𝑎𝑚𝑖 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑡𝑎𝑚 𝑔𝑜 𝑤𝑖ę𝑐𝑒𝑗 𝑛𝑖ż 𝑤 𝑐𝑎ł𝑦𝑚 𝑑ł𝑢𝑔𝑖𝑚 𝑙𝑢𝑑𝑧𝑘𝑖𝑚 ż𝑦𝑤𝑜𝑐𝑖𝑒 - fragment powieści – str. 31/32
Wiem doskonale, że Krzysztof Bochus jest znakomitym pisarzem i po każdą jego nową książkę sięgam w ciemno. W 𝐶𝑧𝑎𝑟𝑛𝑒𝑗 𝑘𝑟𝑤𝑖 autor stworzył nowego nietypowego bohatera Marka Smugę, który zyskuje dopiero przy bliższym poznaniu, chociaż intryguje od samego początku. Napisałam wtedy, że to były policjant, który ma za sobą trudną przeszłość, bywa na zmianę brutalny i zagubiony, sprytny i inteligentny, ale lubi też przesadzać i wtedy mu się obrywa. Zamknięty w swoim świecie, do którego nikogo nie dopuszcza, więc trudno go poznać, trudno polubić, ale warto dać mu szansę, bo już potem kibicuje się mu całym sercem.
𝐾𝑟𝑢𝑐ℎ𝑦 𝑙ó𝑑 to kolejna odsłona przygód tego bohatera. Ta powieść jest zupełnie inna niż poprzednim razem, ale równie ciekawa i ekscytująca. Wielowarstwowa, sensacyjna z egzotyką w tle.
Tragiczna przeszłość i choroba, utrudniają Markowi Smudze życie, ale jak trzeba, potrafi działać w obronie wilków, swojej dziewczyny, jej siostry, czy swojej własnej. Aby rozwiązać kolejną zagadkę, musi okiełznać dręczącą go słabość i dotrzeć do granicy swoich możliwości.
Smuga bezskutecznie walczy z depresją w bieszczadzkiej ciszy. Żyje skromnie, ale spokojnie. Obserwuje wilki, które zafascynowały go niezwykłą symbiozą z otaczającą je naturą. Nie rozważa powrotu do dawnego życia, ale z marazmu wyrywa go niepokojący telefon od Agnieszki. Jego dziewczyna otrzymała dziwnego maila od zaginionej pięć lat temu siostry z błaganiem o ratunek. Agnieszka nigdy nie pogodziła się z zaginięciem Karoliny i nadal liczy na to, że ona wciąż żyje, więc teraz postanawia wznowić jej poszukiwania przy pomocy Smugi.
Były policjant nie potrafi odmówić kobiecie, na której mu coraz bardziej zależy i podejmuje się próby wyjaśnienia tej dziwnej sprawy. Szukając punktu zaczepienia rusza najpierw do Berlina, a potem do Zanzibaru i na wyspę Pembę u wschodnich wybrzeży Afryki. (Dlaczego tam, trzeba doczytać samemu). W tej podróży tym razem towarzyszy mu Agnieszka i depresja, z którą nieustannie musi walczyć. Wciąż trafiają na tropy, które w końcowym efekcie prowadzą donikąd. Nikt nic nie wie, nikt nic nie słyszał, nie widział dziewczyny, której pojawienia trudno byłoby nie zauważyć. Czy Karoliny faktycznie tu nie było, czy ktoś sprytnie zacierał wszelkie ślady?
Podejrzani wydają się wszyscy. Alan Benesz, u którego mieszkają, charyzmatyczny pastor z pobliskiej misji i Blume właściciel luksusowego hotelu The Aiyana Lodge, zapewniający turystom dosłownie wszystko. 𝑃𝑜𝑧𝑜𝑟𝑦, 𝑎 𝑟𝑧𝑒𝑐𝑧𝑦𝑤𝑖𝑠𝑡𝑜ść 𝑡𝑜 𝑑𝑤𝑖𝑒 𝑟óż𝑛𝑒 𝑠𝑝𝑟𝑎𝑤𝑦.
Agnieszce i Markowi nie tylko nie udaje się odnaleźć Karoliny, ale sami wpadają w tarapaty i trafiają na samo dno piekła. Czy uda im się wydostać kiedykolwiek z tej przeklętej wyspy ? 𝑆𝑚𝑢𝑔𝑎 𝑧𝑎𝑤𝑠𝑧𝑒 𝑑𝑏𝑎ł 𝑜 𝑡𝑜, 𝑏𝑦 𝑛𝑖𝑔𝑑𝑦 𝑛𝑖𝑒 𝑧𝑛𝑎𝑙𝑒źć 𝑠𝑖ę 𝑤 𝑠𝑦𝑡𝑢𝑎𝑐j𝑖 𝑏𝑒𝑧 𝑤𝑦𝑗ś𝑐𝑖𝑎. 𝐷ł𝑢𝑔𝑜 𝑚𝑢 𝑠𝑖ę 𝑡𝑜 𝑢𝑑𝑎𝑤𝑎ł𝑜, 𝑎ż 𝑑𝑜 𝑐𝑧𝑎𝑠𝑢 𝑤 𝑁𝑎𝑡𝑜𝑙𝑖𝑛𝑖𝑒, 𝑔𝑑𝑦 𝑠𝑡𝑟𝑎𝑐𝑖ł 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑜, 𝑐𝑜 𝑘𝑜𝑐ℎ𝑎ł. Dużo czasu potrzebował, by odbudować swoją pewność, a teraz znów znalazł się w matni w niezrozumiałym dla siebie świecie. Znów zawiódł, a dodatkowo musi mierzyć się z depresją, wrogiem podstępnym i trudnym do okiełznania.
𝐾𝑟𝑢𝑐ℎ𝑦 𝑙ó𝑑 to świetna powieść kryminalno sensacyjna z hipnotyzującą okładką, doskonale wykreowanymi bohaterami i dziką Afryką w tle. Ten ląd to istny raj, do którego nie będzie się chciało wracać. Czy ta ziemia jest przeklęta, czy to ludzie zmienili ją w piekło? Czy ludzie z natury są źli? Czy jeśli kogoś dręczono w przeszłości, sam staje się dręczycielem? Czy upokorzony wielokrotnie, upokarza potem innych? Czy Afryka daje takim osobnikom możliwość stania się drapieżnikiem? Autor stawia wiele trudnych pytań, na które nie ma odpowiedzi.
Po przeczytaniu 𝐾𝑟𝑢𝑐ℎ𝑒𝑔𝑜 𝑙𝑜𝑑𝑢 nasunęło mi się parę moich własnych przemyśleń. Fascynacja Czarnym Lądem może przewrócić świat do góry nogami. Ta kraina to nie tylko unikalny klimat, nieograniczona przestrzeń, sawanna, zapach, piękne plenery, ale także wszechobecna korupcja, napięcia etniczne i religijne, które w każdej chwili mogą przeistoczyć się w krwawą pożogę, a także panujący rasizm skierowany przeciwko białym. Europa od pewnego czasu choruje na poprawność polityczną posuniętą do absurdu, natomiast w Afryce, chociaż ludzie żyją na granicy ubóstwa, to szanują swoje korzenie dla zachowania swojej tożsamości, czego nie można powiedzieć o Europejczykach. Pemba to beczka prochu, gdzie wciąż narastają konflikty i łatwo tu wpaść w ręce wszelkiej maści oszustów, ludzi, którzy w tym rejonie świata uważają się za Bogów, bo wydaje im się, że nikt i nic nie jest w stanie im przeszkodzić. Afryka to wymarzone miejsce dla wszelkiej działalności przestępczej, miejsce obce naszej kulturze i raczej niezbyt przyjazne. To kraj, gdzie łatwo w tyglu różnych nacji i wiar ukryć swoje ciemne interesy.
Jestem pod ogromnym wrażeniem tej historii, w której sporo się dzieje. Fabuła jest bardzo dynamiczna, ciekawie skonstruowana, często opisywane sytuacje szokują, a niejednokrotnie mrożą krew w żyłach. Kolejny raz przekonałam się, że Krzysztof Bochus to niezwykle utalentowany autor. Stworzył wspaniały mix gatunkowy, bo Kruchy lód to istny majstersztyk, prawdziwy powiew świeżości na rynku wydawniczym. Głównym bohaterem jest oryginalny detektyw, którego się lubi i kibicuje całym sercem, a poza tym wyłamuje się on z grona tworzonych ostatnio postaci śledczych w kryminałach. Nie ma też w powieści poprawnie politycznie wątków, które wałkuje się w polskiej literaturze aż do bólu.
Autor wyśmienicie połączył ciekawą intrygę kryminalną z sensacją i rasową powieścią przygodową oraz doskonale odwzorował egzotykę miejsca akcji, co dodało powieści pazura. 𝐾𝑟𝑢𝑐ℎ𝑦 𝑙ó𝑑 to kryminał z najwyższej półki, w której czuć, że autor doskonale zna realia Czarnego lądu i wie, o czym pisze. To nie tylko powieść stricto sensacyjna, z łatwością bowiem można w niej dostrzec inne aspekty poza niewątpliwą rozrywką na najwyższym poziomie. 𝐾𝑟𝑢𝑐ℎ𝑦 𝑙ó𝑑 to opowieść o stracie, traumie i mrocznej naturze człowieka. Jest to opowieść o zbrodni, pysze i poczuciu własnej nieomylności, a w ostatecznym rozrachunku o karze. Ostatni akapit pozwolił mi zakończyć lekturę z poczuciem pełnej satysfakcji czytelniczej, ale nie jest to jedyny powód, dla którego ta powieść tak bardzo mi się podobała. 𝐾𝑟𝑢𝑐ℎ𝑦 𝑙ó𝑑 to perfekcyjnie napisana książka, którą od początku do końca, czyta się z zapartym tchem, a na koniec jeszcze długo w głowie krążą własne przemyślenia. Panie i panowie czapki z głów.
𝑆𝑧𝑐𝑧ęś𝑐𝑖𝑒 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑏𝑙𝑖ż𝑒𝑗, 𝑛𝑖ż 𝑚𝑦ś𝑙𝑖𝑚𝑦 …