Lorkin jest synem Czarnego Maga Sonei oraz Wielkiego Mistrza Akkarina. Jego ojciec poległ z rąk Ichanich podczas ich najazdu na Kyralię 20 lat temu. Lorkin zakończył już swoje studia i kiedy nadarza się okazja do uzupełnienia luk w historii Kyralii, bez wahania decyduje się na wyjazd. Jak się jednak okazuje, przeszłość jego ojca nie pozwala mu na spokojny pobyt w egzotycznym kraju. Tymczasem, dawny przyjaciel Sonei Cery zostaje zmuszony do poproszenia ją o przysługę. Jego rodzina została zamordowana, a po "nizinnych" częściach miasta grasuje Łowca Złodziei, który zagraża również jego życiu. Sonea stanie przed trudnym wyborem - ruszyć na ratunek swojemu synowi i ryzykować wygnaniem z Krain Sprzymierzonych czy pomóc Ceremu w złapaniu groźnego przestępcy, który ma wpływ na rzeczy dziejące się nawet w Gildii?
Trylogia Czarnego Maga to z pewnością jeden z moich ulubionych cykli, a Trudi Canavan miała niemały wpływ na to, jak rozwinął się mój gust czytelniczy. Świat, w którym żyje Sonea przez prawie rok zawładnął moim umysłem i nie byłam w stanie myśleć o niczym innym jak Kyralia i Sachaka. Coś jednak sprawiło, że nie sięgnęłam po "Misję Ambasadora" zaraz po jej premierze. Być może podświadomie zdawałam sobie sprawę z tego, że kontynuacja przygód Sonei w świecie magów nie może być tak samo dobra jak jej początek. Mimo wszystko, ponad dwa lata od ukazania się książki na półkach postanowiłam przekonać się jaki los Trudi wymyśliła dla jej syna.
Lorkin okazał się niebywale rozsądnym i wyważonym młodzieńcem, który jednak posiada jedną słabość - kobiety. Niestety, w porównaniu do wszystkich innych postaci, jakie stworzyła Canavan wydał się zupełnie wyprany z charakteru. Po prostu jest nijaki. Liczyłam na buntowniczego, niepogodzonego z losem nastolatka, który co rusz będzie się sprzeciwiał matce. Prawdopodobnie jestem sobie sama winna, bo oczekiwałam zbyt dużo, jednak nadal wydaje mi się, że postać ta, chociażby ze względu na swoje pochodzenie, miała bardzo duży potencjał, który nie został wykorzystany.
Autorka w książce postanowiła zawrzeć wątek lekko kryminalny, w którym Cery z pomocą swoich kompanów poszukuje Łowy Złodziei. Z racji tego, iż jestem dużą miłośniczką kryminałów, nastawiłam się na wciągającą lekturę i zarwane noce, jednak nic takiego nie miało miejsca. Łowca rzeczywiście był dużą zagadką, jednak jedynie do połowy książki. Wszystko wyszło na jaw zbyt szybko, a ja byłam trochę rozczarowana takim obrotem akcji. Pomysł był świetny, jednak realizacja mi nie odpowiadała.
Jak na razie wspominam o samych minusach, jednak książka posiada wiele zalet. Wątek Lorkina, który wyruszył do Sachaki na poszukiwanie luk w historii swojej ojczyzny oraz zagadkowego artefaktu magicznego był bardzo dobry. Opisy sachakańskiej przyrody, ich obyczajów oraz architektury niezwykle mnie zainteresował. Co prawda, tę kwestię autorka poruszała już w Trylogii Czarnego Maga, jednak nadal z zafascynowaniem czytałam fragmenty dotyczące podróży syna Sonei. Również akcja, która rozwinęła się w trakcie pobytu Lorkina w Sachace była pełna napięcia i niezwykle zaskakująca. Wszystko to, co Canavan napisała w rozdziałach dotyczących właśnie tego maga było bardzo interesujące.
Jak zwykle w powieściach Trudi, nie zabrakło wątku miłosnego. Tu czekało na mnie następne rozczarowanie, ponieważ jestem osobą, która lubi kiedy między dwoma osobami uczucie szybko się rozwija. Niestety, w tej części Trylogii Zdrajcy nie wydarzyło się nic pikantnego ani nawet wykraczającego w strefę fizyczną. Jedyne co mi pozostaje, to jak najszybciej przejść do czytania drugiego tomu i przekonania się czy tam zadzieje się coś więcej w tej kwestii.
"Misja Ambasadora" była dla mnie lekkim rozczarowaniem, ponieważ spodziewałam się bardzo energicznego i trzymającego w napięciu dokończenia historii Sonei. Co spotkałam, to dosyć nużącą, jednak wizualnie piękną książkę, która daje nadzieje na więcej akcji w drugiej części - "Łotrze". Polecam wszystkim tym, którzy są wiernymi fanami Trudi Canavan i zakochali się w jej umiejętności tworzenia cudownych krain. Odradzam czytelnikom, którzy będą sięgali po tę książkę bez uprzedniego zapoznania się z całą Trylogią Czarnego Maga. Będzie się po prostu bardzo ciężko połapać.