Zawodnik recenzja

Od dziecka jego pasją był boks. Dziadek wraz z ojcem wprowadzili go w ten świat. Chociaż ojciec nie stanął nigdy na ringu, zabierał go na każdy mecz bokserski. Dziadek, były trener, uczył go ciosów i uników, odkąd chłopak skończył siedem lat.
Ona pochodzi z niewielkiego miasta Lakewood. Przeprowadziła się do Nowego Jorku, żeby zacząć nowe życie.
Co się stanie, gdy ich drogi się skrzyżują? Ona chciała tylko tańczyć. Dla niego liczyła się wyłącznie walka na ringu.
.
Za egzemplarz dziękuję @waspos oraz @marzenamilek.strona.autorska i za możliwość jej przeczytania. Jest to pierwsza książka autorki, którą miałam możliwość przeczytać. Głównymi bohaterami są Jason i Maya a ich losy krzyżują się w momencie kiedy oni sami się tego nie spodziewają. On – pasjonat boksu, dziadek i ojciec zarazili go tą pasją gdy miał siedem lat. Ona- chce dostać się do szkoły swoich marzeń, sama zarabia na siebie i twardo dąży do celu. Wiecie co jest najgorsze w tym wszystkim? Najbliższa rodzina powinna być dla nas oparciem, a w sytuacji Mayi, niestety było odwrotnie. Nie zaakceptowali marzeń dziewczyny i nie poparli jej decyzji. Została z tym wszystkim sama, jednak na szczęście poznała Maggie, która wspierała ją na duchu i była najlepszą przyjaciółką. Z kolei Jason miał wszystko i rodzinę i przyjaciół, którzy wspierali go na każdym kroku. Książka do grubych nie należy bo ma nieco ponad 200 stron. Czyta się ją błyskawicznie, ponieważ pióro autorki jest lekkie i proste. Historia mi się podobała nie powiem, lecz miałam wrażenie, że jest oklepana troszkę. Momentami przechodziłam deja vu, że gdzieś to już było, ale wiecie co? Nie przeszkadzało mi to. Czasami jest tak, że książka, której fabuła nie jest podobna do żadnej innej, nie jest zapamiętywana na długo, lecz takie proste, oklepane są zapamiętywane na długo. I właśnie tak jest z tą historią. Do tej pory ją pamiętam i jak sobie przypomnę te emocje na końcu, to emocje znowu biorą górę. Ale jak to zawsze bywa zakończenie było takie jak oczekiwałam. Uwielbiam jak rozdziały są pisane z perspektyw bohaterów, bo wtedy możemy zobaczyć, co czują w danej chwili. W tej historii nawet przyjaciele bohaterów mają swoje krótkie rozdziały co też jest na plus. Podsumowując – książka z motywem hate-love, która pochłonie was całkowicie. Przeczytacie ją migusiem, taka na jeden wieczór. Gwarantuję wam, że nudzić się nie będziecie, a spędzicie miło czas.